17

127 13 2
                                    

Olivia, Paryż

Odwołali mi poranne zajęcia dlatego na trening mogłam iść rano. Punkt dziewiąta przyszłam do szkoły tańca. Już miałam wchodzić do szatni ale na horyzoncie ukazała się pani Delacour i mnie zaczepiła.

-Olivia, ty tutaj?

-Tak wyszło-wzruszyłam ramionami-Miałaby pani czas omówić godziny treningów? Chciałabym je pogodzić jakoś z zajęciami na uczelni.

-Wyślij mi na email swój rozkład, postaram się jakoś to zgrać-poleciła mi puszczając oczko. Czy ona naprawdę to zrobiła?!

-Oczywiście, byłabym bardzo wdzięczna.

-Cenimy sobie ambitnych uczniów-powiedziała zadowolona, jakiś chłopak właśnie przechodził korytarzem. Miał na sobie niebieską koszulę i ciemne szare spodnie. Kobieta zwróciła na niego uwagę- Bastien? Mogę cię prosić?

-Tak?-odwrócił się przez ramię, ale ta pokazała mu gestem żeby podszedł. Zrobił to bez mrugnięcia oka.

-Oprowadź panienkę Clark. Jest nowa. Pokaż jej wszystko-poleciła nie kryjąc rozbawienia, czyżby lubiła nim rządzić?

-To nie moje zadania-powiedział naburmuszony. Czy on zawsze taki był?

-Pracujesz tu. Wykonuj polecania i nie dyskutuj-uniosła brew jakby nie przyjmowała do wiadomości że ten będzie próbował się z nią kłócić. Odeszła nieznacznie kręcąc biodrami.

-Jestem tylko choreografem-jęknął zakrywając twarz jakąś książką i kartkami.

-A może aż choreografem? To ważna fucha-zagadnęłam go, próbując załagodzić niezręczną sytuację. Nie chce żeby teraz się na mnie wyżywał.

-A co ty o tym wiesz?-fuknął spoglądając w moje oczy. Jego tęczówki miały kolor niebieski. Był tak nierealnie błękitny. Wyglądało to jakby nosił kontakty. 

Ruszył a ja szłam za nim.

-Chociażby to żeby nim zostać trzeba dobrze znać technikę, kroki i przede wszystkim mieć taniec w sercu-zasugerowałam unosząc kącik ust. Poprawiłam torbę na ramieniu.

-Wydaje ci się-machnął ręką, a mi się wydaję że cię rozgryzłam przystojniaczku. O matko, czy ja naprawdę tak pomyślałam? Przynajmniej dobrze, że nie powiedziałam tego na głos.

-Pokaż mi.

-Ja nie tańczę-pokręcił przecząco głową. Od razu wiedział o co mi chodzi. Nawet nie przyznał mi się do tego patrząc mi w oczy co już było wystarczającym znakiem, że kłamał.

-Proszę-pociągnęłam go za ramię, stanęliśmy na chwilę. Wyglądał jakby się wahał.

-Nie-warknął twardo, jak widać nie da się go przekonać. Myślałam, że zaraz wybuchnie ale najwidoczniej się opanował bo zaraz już spokojnie dodał ruszając dalej-Przestań być taka nachalna.

Ja nachalna?

-Słucham? Wcale nie chciałam, żebyś mnie oprowadzał-oburzyłam się, co on sobie wyobrażał.

-Oh no tak zapomniałem, to polecenie służbowe. Więc nie utrudniaj mi go księżniczko i chodź zwiedzać zamek.

-Nie zmuszaj się, poradzę sobie-machnęłam ręką i odeszłam z powrotem w stronę szatni. Co za prostak. Jak mógł mnie tak nazwać? Wcale nie zachowuje się jak księżniczka. Zresztą mam w dupie jego zdanie.

Weszłam do szatni nabuzowana, trzasnęłam drzwiami i rzuciłam torbę na ziemię.

-Widzę nie najlepszy poranek-stwierdził dziewczęcy głos z rogu sali.

-Chujowy-westchnęłam schylając się, żeby wyciągnąć leginsy i koszulkę.

-Domyślam się, że Bastien cię wkurzył. Słyszałam jak z kimś rozmawia. Myślałam, że znowu kłóci się ze swoją dziewczyną Nikki. Podobno zerwali już trzeci raz w tym tygodniu.

-Nie interesuje mnie to. Nie chce nawet słyszeć o tym dupku-zdjęłam płaszcz i odwiesiłam go na wieszak. Dziewczyna z warkoczykami stanęła przed mną z szerokim uśmiechem. Na zębach miała aparat, który od razu rzucił mi się w oczy. Miała nietypowy kolor włosów, truskawkowy blond. Pod grubą warstwą makijażu ukrywała piegi, pewnie myślała że tego nie widać...

-Jestem Ava.

-Olivia.

Ava była typową plotkarą. Wiedziała wszystko o wszystkich. Nawet wstydliwe sekrety. Strach się bać. Ale mimo wszystko była bardzo miła.

Trening spędziłam na słuchaniu jakiś głupkowatych opowieści, które wcale nie były potrzebne mi do życia ale jako wierna słuchaczka nie odezwałam się słowem. Właściwie byłam pogrążona w myślach. Niestety były skierowane one w złą postać. Dlaczego to nie mógł być Dymitr i jego twarde mięśnie? Bastien tak wyprowadził mnie z równowagi, że modliłam się żeby na niego nie wpaść bo rozszarpałabym go na strzępy.

Po skończonym treningu Ava zaproponowała mi wspólny lunchu. Schodziłyśmy ze schodków, patrzyłam uważnie pod nogi żeby się nie wywrócić.

-Wiesz Ava, teraz lecę na uczelnie ale może jutro wybierzemy się do kina?

Padał śnieg, ulice były pokryte białym puchem. Jak dobrze, że założyłam zimowe kozaki. Stawiając stopę na chodniku mogłam już unieść głowę. W bocznej alejce za plecami Avy dostrzegłam jak Phillippe wychodzi z kafejki. W ręce miał dwie kawy na wynos. Był z jakimś chłopakiem najprawdopodobniej pochodzenia azjatyckiego. Miał czarne włosy i ciemniejszą karnację. Niestety z tej odległości nie widziałam dobrze jego oczu. Ubrany w bejsbolówkę wyglądał jak sportowiec. Można było zaobserwować, że dobrze się znali. Czuli się swobodnie w swoim towarzystwie. Ciągle się śmiali. Widać, że spotkanie im się przeciągało jakby nie chcieli się rozstać. Stali blisko siebie. W pewnym momencie chłopak objął Philla i go pocałował. Patrzyłam na nich jak zaczarowana. Właściwie byłam w szoku, przecież przy naszym pierwszym spotkaniu Phillipe się do mnie przystawiał.. a teraz co? Obściskuje się z jakimś typem na ulicy?

  -Liv? Wszystko okej? Strasznie zbladłaś. Chyba się wyłączyłaś. Pytałam jakie filmy lubisz-Ava wyrwała mnie z transu. Dopiero zauważyłam, że machała mi ręką przed twarzą. Jej wyrażała zmartwienie, zastanawiała się co mi dolegało? Odwróciła się w kierunku w który ja patrzyłam ale nic tam nie dostrzegła.

Nadal patrzyłam na ten namiętny pocałunek, nie mogąc oderwać wzroku. Wcale im nie przeszkadzało, że są w miejscu publicznym.

-Olivia? Twoja taksówka przyjechała-powiedziała dotykając mojego ramienia. Drgnęłam.

-Co?-zapytałam zdezorientowana. Ava wskazała ręką na auto- A tak. Zgadamy się. Na razie.

Wsiadłam zdejmując czapkę. Zagotowałam się przez to wszystko. Podałam adres uczelni i ruszyliśmy. Mój mętlik w głowie zamiast zanikać robił się coraz większy. Czy żeby odpocząć psychicznie powinnam wyjechać na bezludną wyspę na miesiąc? Tak to wspaniały pomysł.

Nowy początek. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz