Rozdział 26

32 15 0
                                    

Zatrzymałam się bo czułam już dokładnie jego oddech na karku. Najgorsze, że nie mogłam już uciec bo znajdował się za mną, a i tak pewnie rozszarpie mnie na  strzępy po mojej próbie wrócenia do domu.

-Gdzie się tak wybierasz, raz się człowiek obejrzy a ciebie już nie ma. Ale to i tak już za kilka godzin nie będzie moja sprawa bo wreszcie się ciebie pozbędziemy.-powiedział spokojnie żołnierz

-Niby gdzie pozbędziecie?-spytałam niespokojnie

-Niedługo zobaczysz.-odrzekł i mrugnął do mnie jednym okiem

Myślałam, że będzie bardziej zezłoszczony ale być może jest jakiś dziwny powód tego, że jest właśnie odwrotnie i nie będę już z nimi, ale tego gdzie pojadę dowiem się ,,niedługo''. Nie będę ciągle smucić się i złościć na siebie za to, że nie udało mi się szybciej wyrwać z lasu dlatego, że jestem praktycznie w swoim rodzinnym mieście. Może jeszcze ktoś nas zobaczy albo policja ŁASKAWIE zacznie mnie szukać!(nie no pewnie coś robią żeby mnie znaleźć ale nie wiem czy im się to uda). Poszliśmy do gladiatora i czekaliśmy jeszcze trochę przy samochodzie na Tomka. Mniej więcej po piętnastu minutach zjawił się przy nas ze swoim prestiżowym iPodem. Pokazywał coś na nim żołnierzowi(zdaje mi się, że chyba adres apartment).

-No to w drogę!-krzyknął gladiator i wsiadł pierwszy do samochodu

-Nareszcie, ja prowadzę.-dodał Tomek

Gdy wszyscy usiedliśmy w aucie ,ruszyliśmy. Przez okno widziałam kamienice przy parku, w którym tak wieczorami przechadzałam się z przyjaciółmi. Szybko podróż się skończyła i zanim się obejrzałam już byliśmy na miejscu. Wyszliśmy na dwór przed apartament. Był to nowoczesny biały budynek, z drewnianym wykończeniem. Posiadał on niewielki ogród i mały basen z tyłu. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu.

Pomiędzy toramiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz