Rozdział 36

22 11 0
                                    

Rankiem obudził mnie zapach naleśników i syropu klonowego.

-Puku,puk mam śniadanko.-powitał mnie Daniel pukając w drzwi

-Ooo, jak miło tylko jeszcze czegoś mi brakuje.-ucieszyłam się

-Naleśniki i syrop klonowy są a no tak jeszcze koktajl truskawkowy, zapomniałem.-zaśmiał się

-Nie głuptasie ale koktajl też się nada, chodzi mi o bitą śmietanę i tęczową posypkę hahah.

-Aaaa jak bym mógł, ubiłem dzisiaj świeżą tylko jest w lodówce zaraz przyniosę.-powiedział i szybko pobiegł do kuchni

Zjedliśmy razem naleśniki i położyliśmy się jeszcze do łóżka, ponieważ była 9:00.

-Twój kuzyn Adrian przyjeżdża jutro?-spytałam

-Tak ale powiedział mi, że tylko na trzy dni.-odrzekł

-Aha no dobra.-powiedziałam

-Dzisiaj przyjeżdża wesołe miasteczko pójdziemy wieczorem jak za starych czasów?-poddał pomysł chłopak

-Super, na pewno będzie fajnie.-ucieszyłam się

Nagle usłyszałam mój dzwięk do SMS-ów czyli: du du du du, du du du du 2x (Piraci z Karaibów)

SMS

od Agata:Dzisiaj idę na swoją pierwszą wizytę u Pani psycholog dr. Zdzisławy Żuraw, hahah rodzice powiedzieli, że mała terapia mi nie zaszkodzi i podobno wyglądam jakbym miała depresję przez to ''porwanie''. Jak tam u ciebie?

Ja:U mnie wszystko ok ale nie wsyp Daniela przed jakąś Zdzisławą lub przed kim kol wiek.

-Na obiad mam plan żebyśmy zrobili domową włoską pizzę.-zaśmiał się mój chłopak

-Ok, mamy wszystkie składniki?-zapytałam

-Chyba tak, a z kim pisałaś?

-Z Agą pytała co u mnie i takie tam.

-Aaa ok

Około 14:00 zaczęliśmy robić ciasto na pizzę. Oczywiście nie obyło się bez bitwy na mąkę. Gdy skończyliśmy, byłam cała biała od stóp po samą głowę. Po upieczeniu zjedliśmy ją i poszliśmy się przebrać. Pomalowała się i ogarnęłam włosy gdy byliśmy gotowi, poszliśmy do parku, w którym znajdowało się wesołe miasteczko.

Pomiędzy toramiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz