Ubrałam się i mówiąc Danielowi, że muszę coś natychmiast załatwić wyszłam z domu. Okazało się, że ul.Składowa była bardzo blisko lasu za jego domem. Podróż dlatego zajęła mi ok. 15 min.
Zapukałam do drzwi dużego ceglanego domu.
-Daria?! cześć-powiedziała Laura i przytuliła mnie.
-Hej.-odpowiedziałam.
-O co chodzi i dlaczego chciałaś się spotkać akurat teraz?-zapytałam prosto z mostu.
-Wejdź do środka to ci wszystko od początku opowiem.-powiedziała smutnym głosem dziewczyna.
-Dobrze.-zgodziłam się i wchodząc do domu zamknęłam za sobą drzwi.
Usiadłam na fotelu a Laura poszła do kuchni zaparzyć herbatę. Oglądałam uważnie wnętrze.Jeden szczegół bardzo przykuł moją uwagę. Otóż na jednej z komód ustawione były 3 świeczki, zapalone a pomiędzy nimi stała czarna ramka obrócona, tak, że nie widziałam co lub kto jest na zdjęciu. Gdy dziewczyna wróciła z kuchni czkałam aż zacznie opowiadać o tym co się stało.
-Za dzieciaka jak pamiętasz przyjazniliśmy się:ty, Kamila, Daniel i ja. W naszym sąsiedztwie. Potem ty się przeprowadziłaś, rok po tobie Daniel a potem ja i Kami. Okazało się, że mieszkamy blisko Daniela i możemy razem się spotykać. On był bardzo zrozpaczony i nie był już taki wesoły jak zawsze bo ciebie nie było, lecz pewnego dnia zaczął przesiadywać do wieczora na dworze i mieście i Kamilą. Trwało to ponad 2 miesiące, potem oznajmiła nam, że są razem. Po tym fakcie gdy rodzice wyjechali na miesiąc do Hiszpanii, mieszkała u niego.Ponoć siłą przefarbował jej włosy na blond (miała czarne), żeby upodobnić ją trochę do ciebie. Raz tylko z nią rozmawiałam przez telefon i powiedziała mi z płaczem, że znęca się nad nią i każe jej zachowywać się jak ty, mówić jak ty a nawet chodzić jak ty, podejrzewam że miała przez to depresje ale robiła te wszystkie rzeczy bo była w nim na poważnie zakochana lecz to nie koniec.....
CZYTASZ
Pomiędzy torami
Roman pour AdolescentsDo czego posunął się zakochany Daniel(i czy w ogóle coś zrobił(😂)) i jak zareaguje na wiele oskarżeń ze stron różnych osób ?Czy Daria będzie odkrywała kolejne tajemnice.