Rozdział 40

19 8 0
                                    

Wykorzystałam to i wyciągnęłam mini gaz pieprzowy, który miałam pod poduszką. Gdy się obrócił prysnęłam mu w twarz i z płaczem, szybko uciekłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i popatrzyłam przez okno. Czarne BMW Daniela właśnie zaparkowało przed domem. Usłyszałam krzyki i walenie w drzwi toalety.

-Hej, już jestem!-krzyknął z dołu.
Usłyszałam kroki i wiedziałam, że wchodzi na górę.

-Gdzie jest Daria?-podsłuchałam.

-W kiblu!-odkrzyknął

Od razu wyczuł, że coś jest nie tak i wyważył drzwi.

-Co się stało? Czy on chciał coś ci zro..?-podbiegł do mnie, przytulił i zapytal głośno.

-On NIC!!! Tylko próbował mnie zgwałcić!-wrzasnęłam i jeszcze bardziej się popłakałam.

-Cooo?!-zapytał z wrażenia.

-Już nie żyjesz śmieciu!-krzyknął i podszedł do Adriana.

Walnął go z pięści w twarz a ten przewrócił się i spadł na podłogę.

-Chyba najlepiej będzie jak jutro wrócę do domu bo nie czuję się tutaj bezpiecznie...-powiedziałam cicho.

-Nie, nie to się już nigdy nie powtórzy a poza tym zgłosimy to zaraz na policję.-rzekł Daniel.

-Na policję człowieku? Moi rodzice szukają mnie po całym państwie, moja przyjaciółka, którą porwaliście jest w swoim domu a ciebie niby nie szukają?!-wykrzyczałam i znowu zaczęłam płakać.

-Po pierwsze mam 17 lat więc najłagodniejszą karą będzie poprawczak, a poza tym moi wspólnicy są za granicą, ja tylko jestem ich szefem ale sam przecież jej nie porwałem.-odpowiedział mi spokojnie.

-No dobra faktycznie w sumie nikogo nie zabiłeś.-ochłonęłam.

-No tak..,tak-powiedział trochę dziwnym głosem.

Pomiędzy toramiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz