Rozdział 18

735 28 0
                                    

Po wczorajszym wieczorze, dość wcześnie się obudziłam, bo aż o 7.43. Ogarnęłam się w łazience i poszłam do kuchni napić się wody.

Jak tak stałam, oparta o blat naszła mnie ochota na naleśniki.

- A co mi tam. Reszcie też mogę zrobić. - wyszeptałam do siebie.

Wyjęłam potrzebne składniki i zabrałam się za ciasto. Godzinę później miałam już stos naleśników, przygotowanych na blacie.

- Co robisz? - za sobą usłyszałam głos Reija. Odwróciłam się do niego.

- Zrobiłam za ciebie śniadanie. Nie ma za co. - okularnik zobaczył naleśniki na blacie i się uśmiechnął.

- Dobra robota. Tylko posprzątaj po sobie. - nie mogę uwierzyć, że on mnie pochwalił.

- Reiji. - zatrzymałam go. - Masz jakieś leki przeciwgorączkowe? - od wczoraj, jakoś się źle czułam, a nie chce znowu leżeć w śpiączce.

- Znowu się źle czujesz? - pokiwałam głową. - Tak mam. Chodź ze mną. - ruszyłam za nim i doszliśmy do pokoju, który wyglądał, jak gabinet. - Od czego dostałaś gorączki? - zapytał podając mi jakąś miksturę.

- Jeżeli się czymś nie zaraziłam, to od zamartwiania się i jak coś mocno przeżywam. - odpowiedziałam, krzywo patrząc na lekarstwo.

- Co z tym nie tak? - zdziwił się.

- Nie masz może tabletki? Nie dam rady tego wypić. - mówiłam prawdę. Jak byłam mała, siedziałam nad syropami około godziny, zanim cokolwiek wypiłam.

- Mam. - rzucił krótko i podał mi tabletkę.

- Dziękuję. - połknęłam lekarstwo. Wyszłam z powrotem do kuchni.

Zostało jeszcze trochę ciasta. Szybko zrobiłam z niego kolejny talerz naleśników. Na zegarku wybiła równo 9. Posprzątałam po sobie, nakryłam do stołu i poszłam do mojego pokoju. Na korytarzu minął mnie Laito. W tym momencie plułam na niego za to co mi zrobił.

- Hitomi! Zaczekaj! - zatrzymałam się i odwróciłam niechętnie do niego.

- Czego chcesz?! - warknęłam.

- Porozmawiać. - oznajmił mi. Założyłam ręce na piersi i czekałam, aż zacznie mówić. - Przepraszam za tamto. Trochę mnie poniosło. - spuścił głowę.

- Trochę?! Jesteś kretynem! - chciałam odejść, ale chwycił mnie za nadgarstek.

- Laleczko no weź. Wynagrodzę ci to jakoś. - próbował mnie przebłagać.

- Puść! - wyrwałam mu swoją rękę i uderzyłam go w twarz. Nigdy nie byłam taka wkurzona. - Dupek! - wykrzyczałam mu i odeszłam.

Trzsnęłam drzwiami, jak weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Shu drgnął.

- Przepraszam. Możesz jeszcze spać. - wyszeptałam do niego.

Zaczęłam bawić się jego włosami. Blondyn odwrócił się do mnie przodem.

- Co się stało? - zapytał zaspany.

- Chodzi o Laito. Rozmawiałam z nim na korytarzu. Zaczął mnie przepraszać. Wydaje mu się, że mu tak po prostu wybaczę. - odpowiedziałam jeszcze wkurzona.

- A jest ci choć trochę smutno z jego powodu? - nie wiedziałam do czego próbuje dojść, no ale dobra.

- Tak jest mi smutno. Smutno mi, że tak mnie potraktował, uważałam go za przyjaciela. - ostatnie słowa powiedziałam łamiącym się głosem.

Siostry Nashikawa & Bracia SakamakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz