Rozdział 4

911 33 1
                                    

" Chłopak miał teraz przejebane"

- Pojebało cię królewno śnieżko!!! - krzyknęła na niego po czym uderzyła go z prawego sierpowego w twarz. Chyba zdała sobie sprawę z tego co zrobiła, bo wyszła jak porażona . Spojrzałam na braci. Reiji niemile zaskoczony otworzył szeroko oczy, był chyba myśli, że Yuki jest dobrze wychowana, pozostali bracia tak samo. Laito się tylko uśmiechał delikatnie z Ayato a Shu niewzruszony dalej leżał na kanapie.

Reiji spojrzał na mnie, jakby oczekiwał wyjaśnień.

- Jak ochłonie to wróci i sama wszystko wyjaśni. - rzuciłam znudzona w stronę Reijego. Na szczęście przystanął na to. Byłam zmęczona i chciałam odpocząć po podróży, a nie wyjaśniać zachowanie siostry.

- Napewno jesteś zmęczona podróżą. Subaru zaprowadzi cię do twojego pokoju. - powiedział, jakby czytając mi w myślach i odwrócił się w stronę najmłodszego z braci. Ten tylko prychnął, ale nie robił wyrzutów bratu.

- No chodź! - krzyknął, jak stałam w niego zapatrzona. Ocknęłam się i podeszłam do chłopaka.

- Nie musisz tak krzyczeć. - rzuciłam obojętnie do chłopaka. Ten prychnął drugi raz i się nie odezwał. Odwróciłam się w stronę salonu, ale nikogo już nie było. Westchnęłam.

- Kiedy wróci? - zapytał po jakimś czasie. W jego głosie pobrzmiewała nuta troski. Zaskoczyło mnie to, ale odpowiedziałam.

- Jak ochłonie. - rzuciłam białowłosemu.

- Dlaczego tak za.... - nie skończył. Tylko się zamyślił. Wiedziałam o co chciał zapytać.

- To był bardzo ważny prezent od naszych rodziców. Troszczyli się o nas i chcieli, żebyśmy zadzwoniły, jak przyjedziemy. - powiedziałam zwyczajnie. Ten się zatrzymał i popatrzył na mnie.

- Wiesz gdzie mogła pójść? - zapytał spokojnie.

- Pewnie do ogrodu. Bardzo lubi naturę, ale... - nie dokończyłam, bo chłopak właśnie zniknął.

Chciałam pójść już do pokoju, ale nie wiedziałam, gdzie on jest a to była duża rezydencja a mnie nie chciało się szukać. Osunęłam się tylko na ziemię i założyłam słuchawki. Chyba usnęłam. Poczułam, jak ktoś mnie podnosi a następnie cudowną woń i zasnęłam z powrotem.

Obudziłam się w pięknym łóżku. Rozejrzałam się po pokoju.

 Rozejrzałam się po pokoju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Był cudowny. Po lewej stronie były drzwi a następnie szafa. Na kolejnej ścianie było duże owalne lustro ze złotą ramą, obok stały kolejne drzwi. Chyba wejściowe. Na ścianie naprzeciw łóżka od drzwi znajdowały się kolejno dwie ozdabiane komody. Na nich lampy nocne z purpurowymi kloszami. Nad komodami były obrazy. Wszystko pasowało do całości pokoju.

Nagle mój wzrok się zatrzymał. Obok komody stała ozdabiania kanapa i dwa fotele o identycznych kolorach i wzorach. Pomiędzy stał stolik na kawę w kolorze drewna. Ale nie to przykuło moją uwagę. Na sofie spał nie kto inny jak Shu. Zaczęłam mu się przyglądać z łóżka. Miałam doskonały wzrok.

Miał takie delikatne rysy twarzy. Wyglądał na spokojnego. Jego usta były delikatnie rozchylone a włosy szczerze powiedziawszy pasowały do wystroju tego pokoju. Zaśmiałam się cicho, żeby nie obudzić chłopaka.

Postanowiłam, że podejdę do niego. Miał słuchawki w uszach. Był blady, ale co się dziwić. Przecież to wampir. Z bliska jego włosy wydawały się takie mięciutkie. Wyciągnęłam rękę. Chciałam ich dotknąć. Gdy zostało mi dosłownie parę milimetrów wampir złapał mnie za nadgarstek i pociągnął tak, że byłam zmuszona klęknąć przed nim i oprzeć się o jego tors. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Chciałam wyrwać rękę, ale ten ścisnął ją jeszcze mocniej uniemożliwiając mi to.

Gdy tak nad nim klęczałam, poczułam, jak cudownie pachnie. To była ta sama woń, którą poczułam, jak ktoś mnie niósł. Jego oczy były niesamowite. Myślałam, że w nich utonę, jak się we mnie wpatrywały. Były niebieskie, jak ocean.

- Co chciałaś zrobić? - zapytał, jakby od niechcenia. Byłam, jak zahipnotyzowana, kiedy się mi przyglądał.

- Już nic. Nieważne. - powiedziałam mu po chwili odwracając wzrok. - Możesz mnie już puścić? To boli. - zapytałam wskazując na nadgarstek. Niebieskooki rozluźnił uścisk, ale mnie nie puścił.

- Puszczę, jak powiesz co chciałaś zrobić. - oznajmił zamykając oczy i układając się wygodnie. Dalej mnie nie puścił. "Nie wygram z nim" pomyślałam.

- Nie puścisz mnie póki ci nie powiem? - zapytałam mając nadzieję, że mam jakieś szanse wykręcić się od tego żenującego powodu. Pokręcił przecząco głową i uśmiechnął się delikatnie zwycięsko. - Chciałam dotknąć twoich włosów. - powiedziałam zażenowana delikatnie się rumieniąc. Pewnie gdybym była człowiekiem zrobiłabym się czerwona, jak Pan Krab ze Spongeboba. Byłam temu wdzięczna.

- Aha. - powiedział puszczając moją rękę, odwracając się tyłem do mnie.

Jego włosy były naprawdę kuszące. Klęczałam tak nad nim chwilę, gdy usłyszałam pukanie. Shu nawet nie zareagował. Uśmiechnęłam się spoglądając na niego i udzieliłam pozwolenia na wejście do mojego pokoju.

Dobra kolejny rozdział mamy za sobą.
Przyznam się, że poprawiałam go trzy razy, ale myślę, że teraz jest okej. Mam nadzieję, że się spodoba😊

Do następnego.😘❤️

Siostry Nashikawa & Bracia SakamakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz