Rozdział 29

438 17 3
                                    

- A teraz powiedz prawdę. - Subaru mnie zaskoczył. Skąd on wiedział?

- Nie rozumiem. - nerwowo próbowałam go zmylić.

- Dobrze wiesz o czym mówię. - kątem oka zauważyłam, że wszyscy nam się przypatrują z zaciekawieniem. No może oprócz Shu, ale ten miał zawsze wywalone na wszystko wokół.

- Przecież powiedziałam prawdę.

- Myślisz, że uwierzę w tę bajeczkę, że Mukami znaleźli cię w lesie? - głęboko dalej wierzyłam, że to zrobi.

- Ale to jest prawda. - byłam w niezłym bagnie. Jeżeli Subaru dowie się prawdy, Mukami zabiją mi rodziców.

- Kłamiesz, ale ja dowiem się prawdy. - całą drogę wszyscy siedzieli cicho.

Kiedy dojechaliśmy pod rezydencję, Subaru wyskoczył z limuzyny, jak poparzony. No, ale co się mu dziwić. Ruszyłam za nim. Siedział przed swoimi, białymi różami. Objęłam go od tyłu i wtuliłam twarz w jego plecy.

- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć prawdy, co? - czemu on tak naciska. Jakby nie mógł się pogodzić z "prawdą".

- A dlaczego sądzisz, że kłamie? - podniósł się, obrócił w moją stronę i chwycił mój podbródek tak, żebym na niego patrzyła.

- Nie jestem głupi. Wiem kiedy kłamiesz. A teraz mów. - napięcie rosło, a Subaru dalej czekał.

- Ja...

- Reiji woła na obiad. - zawołała do nas Yui. Uratowana. Wyrwałam się z objęć chłopaka i czym prędzej poszłam do jadalni. Za plecami usłyszałam jeszcze dość głośne "Kurwa mać", ale je zignorowałam.

Dosłownie cały czas po obiedzie unikałam w jakiś sposób Subaru. Albo siedziałam i rozmawiałam z Kanato, albo grałam w coś ze zboczeńcem. Kiedy opcje mi się wyczerpały wzięłam długą kąpiel. Unikanie Subaru to jedno. Musiałam jeszcze wymyśleć coś w związku z Yui.

Woda robiła się pomału zimna, więc wyszłam z wanny. Przebrałam się w czarną bluzę od Subaru, którą nawiasem mówiąc podebrałam mu jakiś czas temu. Była taka cieplutka i nim pachniała, że nie mogłam się oprzeć. Do tego czarne legginsy.

Poczesałam jeszcze włosy i przeszłam do swojego pokoju. O komode opierał się Subaru, ale nie zwróciłam na niego zbytniej uwagi.

- Unikasz mnie. - zaczął naszą rozmowę.

- Bynajmniej. Po prostu mam prawo do przebywania z innymi. - chciałam opuścić swój pokój, ale chłopak unieruchomił mi ręce nad głową i przyparł do drzwi. - Co robisz?

- To co chcę. - pokręciłam rozbawiona głową. - A teraz gadaj, o co chodzi z Mukamim. - z trudem oswobodziłam ręce i założyłam je na piersi.

- Za chwilę jest kolacja. Nie możemy później porozmawiać?

- Nie. - odpowiedział mi krótko. Przekręciłam głowę w stronę okna. - Kto ci to zrobił? - musnął palcami moje ugryzienie.

- Ruki Mukami. - odparłam bez większych emocji. Odruchowo spojrzałam na białowłosego w celu wychwycenia jego reakcji. Coś mi się wydaje, że dzisiaj w szkole, pojawi się trup.

- Zabiję tę podróbę wampira! - wiedziałam, Ruki będzie martwy. Zaraz.

- Podróbę? - powtórzyłam zakłopotana. Wiedziałam, że to są wampiry, ale o jaką podróbę chodzi?

- Co, nie mówili ci? - pokręciłam przecząco głową. - Tss. Oni wszyscy byli kiedyś ludźmi. Idioci. A teraz na dodatek uważają się za prawdziwe wampiry.

Siostry Nashikawa & Bracia SakamakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz