Rozdział 33

128 7 1
                                    

Następnego dnia
2 dni przed balem
4 dni przed urodzinami Hitomi

Hitomi :

Za parę godzin wyjeżdżamy. Trochę smutne, że o ile wrócę tu następnym razem, będę zupełnie inną osobą. Z dnia na dzień coraz bardziej się tego obawiam. Coraz bardziej obawiam się tego kim się stanę. Boję się przeznaczenia. Tego co będzie. Tego co się przeze mnie stanie.

Gdybym miała jakikolwiek wybór. Dlaczego padło akurat na mnie? Dlaczego? Czemu ja mam się tym martwić? Czemu to ja mam zachodzić w głowę co będzie? Czemu ja? Mam dość.

Niech to się już skończy. Już dłużej nie chce. Błagam.

Zanim się spostrzegłam, łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Josuke, który był w tej chwili ze mną w moim pokoju, objął mnie ramieniem i przytulił do siebie, drugą ręką ścierając łzy z mojej zapewne brzydkiej i napuchniętej twarzy.

- Ej Hitomi, nie możesz tak płakać całymi dniami i użalać się nad sobą. - jego głos nie był wypełniony pretensją, ale bardziej błaganiem. - Może coś dzisiaj zrobimy? Wyjdziemy gdzieś, albo w coś zagramy? W pokoju gier są nie tylko rzutki i bilard. - pociągnęłam nosem i wstałam pusto się wgapiając w jego głupi uśmiech - To jak? - chwycił mnie za policzki i wykrzywił moją twarz w grymasie.

Nagle to głowy wpadł mi pomysł. Co prawda to był bardzo bardzo głupi pomysł, który napewno skończy się jakąś katastrofą. I że też ja wpadłam na coś takiego? Jak by na mnie rodzice spojrzeli?

- Chcę się napić. - oświadczyłam przez ściskane policzki. Josuke zastygnął w miejscu, a jego smukłe dłonie lekko drgnęły. Ja sama spuściłam wzrok lekko zażenowania tym jak mógł sobie o mnie w tej chwili pomyśleć.

- Okej... - po długim namyśle w końcu się odezwał. Jakby z wrażenia, aż uniósłam głowę patrząc wprost w jego ciemne oczy. Czy on naprawdę się zgodził?! Jakby czytając mi w myślach od razu udzielił mi wyjaśnienia, opierając ręce za plecami. - Nie patrz się tak na mnie. Powiedziałem, że okej. Tylko mam swoje warunki. - ostrzegł mnie, a ja energicznie zaczęłam przytakiwać głową, czekając aż mi je przedstawi. - Po pierwsze, nie będziesz piła sama, jak jakaś alkoholiczka, tylko ze mną. Po drugie, twój ojciec, ani Karlheinz nie mogą się o tym dowiedzieć, bo najzwyczajniej w świecie stracę pracę. A tego nie chcę. Po trzecie, będziemy pić dopiero po kolacji. Gdzieś około 20. - cały czas uważnie słuchałam jego warunków, które nie wydawały się w żaden sposób trudne do spełnienia.

- Rozumiem, to wszystko? - mój przyjaciel zrobił się trochę niepewny, jakby nie wiedział, czy może powiedzieć to co właśnie mu siedziało na języku.

- Nie, jest jeszcze coś... Po czwarte.. - wyprostował się i nachylił w moją stronę, zmniejszając drastycznie odległość między nami. Szczerzył się w tym swoim łobuzerskim uśmiechu, bacznie skanując moje oczy. - ..Spełnisz jedno moje życzenie. Niezależnie o co wtedy poproszę i jak będziesz się z tym czuła, zgoda?

To było trochę... niespodziewane? Nie wiedziałam, że czwartym warunkiem będzie coś takiego! Mogę się spodziewać praktycznie wszystkiego! Jeżeli mu to obiecam, będzie miał dosłownie całą władzę nade mną.

- To jest trochę... - odsunęłam się niepewnie i zaczęłam bawić swoimi palcami, wciąż siedząc po turecku na moim łóżku, a naprzeciw siebie mając Josuke.

Siostry Nashikawa & Bracia SakamakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz