Rozdział 2

1K 37 14
                                    

Obudziło mnie wołanie Yuki, że już pora na obiad i mam zejść na dół. Wyczołgałam się z łóżka i zeszłam powoli na dół. W kuchni wszyscy już czekali.

Uśmiechnęłam się widząc, że Yuki się już nie gniewa. Usiadłam na swoje miejsce i zaczęłam jeść. Ciszę przerwał nasz tata pytając się o spotkanie z przyjaciółmi przed naszym wyjazdem. Zignorowałam go.
Słuchałam bowiem swojej ulubionej piosenki.

- A ty Hitomi? - zapytał Tomotsu. Odruchowo na niego spojrzałam.

- Co ja? - zapytałam próbując uniknąć tematu.

- Kiedy spotkasz się z przyjaciółmi ze starej za niedługo szkoły? - zapytał oczekując mojej odpowiedzi.

Prawda była taka, że nie miałam przyjaciół. Owszem nikt mi nie dokuczał w szkole, ale nie interesowało mnie bawienie się w  przyjaźnie, co innego moja siostra, ona była lubiana przez wszystkich. Nie była tym typem zołzy, uważającą się za najlepszą w szkole. Po prostu miała to coś w sobie co przyciągało do niej innych.

- Tak, tak umówię się z przyjaciółką i się pożegnam z klasą. - skłamałam. Nie miałam żadnej przyjaciółki. Powiedziałam rodzicom jakiś czas temu, że mam, żeby się więcej nie dopytywali. Byli wtedy strasznie męczący i nie wiedzieli, że preferuje samotność.

Odeszłam od stołu. Chciałam się już położyć i zasnąć. Nie wiem czemu, ale pierwszy raz nie potrafiłam usnąć. Postanowiłam, że wykorzystam sytuację i spakuję się, a potem upozoruję spotkanie z przyjaciółką.

***
Następnego dnia

Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek była 5.56. Wiedziałam, że to pewnie przez stres spowodowany wyrowadzką i że już nie zasnę. Nie byłam z tego faktu zadowolona. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Przebrałam się i uczesałam. Gdzy wyszłam była 6.49. O 8 miała przyjechać limuzyna. Zaniosłam walizki na dół i udałam się do kuchni, gdy moja mama mnie zobaczyła zdziwiła się. Wcale się jej nie dziwię. Też wolałabym teraz spać.

Usiadłam do stołu i zjadłam śniadanie. Po 15 minutach dołączyła do nas Yuki a po 20 Tomotsu. Wszyscy robili wielkie oczy, gdy widzieli mnie już na nogach.

- Tak, tak wiem. Jestem już na nogach fajnie. Przez stres obudziłam się za wcześnie. Możecie już się tak na mnie nie patrzeć, jakbym była jakimś kosmitą. - powiedziałam zbulwersowana. Wszyscy zaśmiali się cicho.

Wyszłam z kuchni udając się do salonu, który był zaraz obok. Uznałam, że spróbuję się przespać. Miałam pół godziny do przyjazdu limuzyny. Udało się. Odpłynełam ze słuchawkami na uszach.

- Hitomi wstawaj za 5 minut przyjeżdża limuzyna! - usłyszałam wydzierającą się mi do ucha Yuki.

- Jesteś za głośno. Nie możesz ciszej? - odpowiedziałam wkurzona. Nienawidziłam, jak ktoś budził mnie w tak drastyczny sposób. W ogóle jak ktoś mnie budził.

- Nie karzełku. Jak urośniesz to pogadamy. - rzuciłam w nią poduszką i wstałam. Ona tylko się uśmiechnęła.

Staliśmy przed domem oczekując limuzyny. Gdy wybiła równo 8 limuzyna podjechała, a z niej wysiadł szofer.

- Czy panienki to Hitomi i Yukiko Nashikawa? - przytaknęłyśmy mu, a ten tylko zbliżył się i zaczął pakować nasze walizki. Przyglądaliśmy się mu wszyscy uważnie. Dopiero, gdy sięgnął po ostatnią ocknęliśmy się i zaczęliśmy się żegnać.

Rodzice dali nam jeszcze po jednym drewnianym pudełku i prezencie. Wyglądał, jakby był urodzinowy. Popatrzyłyśmy się na nich pytająco.

- Drewniane skrzynki są od waszych rodziców. Macie je otworzyć ty Hitomi jak skończysz 18 lat, czyli za miesiąc, a ty Yuki jak skończysz 17 lat. Za 4 miesiące. Prezenty są od nas jak odjedziecie to możecie je otworzyć. Będziemy tęsknić. - powiedziała moja mama. Ostatnie zdanie mówiła łamiącym się głosem.

Popatrzyłyśmy się z Yuki na siebie i rzuciłyśmy się na nich ze łzami w oczach.

- Kochamy was! - krzyknęła Yuki, kiedy wchodziłyśmy do limuzyny.

- My was też!!! - odkrzyknął jej tata jeszcze głośniej. Nie wiem po co, skoro wiedział, że mamy bardziej czuły słuch od ludzi. W końcu byłyśmy córkami królowej elfów i wampira.

Gdy zniknęłyśmy za zakrętem Yuki rzuciła się na swój prezent od rodziców. Ja tylko ułożyłam się wygodnie, założyłam słuchawki i poszłam spać.

Zanim usnęłam usłyszałam tylko prychnięcie Yuki. Wiedziałam, że było ono skierowane do mnie. Uśmiechnęłam się i odpłynęłam.

Mam nadzieję, że rozdział wyszedł w miarę dobrze.
Wiem, że na początku może być trochę nudne, ale mam zamiar to rozkręcić jak tylko się zadomowią.
Więcej nie mogę napisać.🤐
O tym dowiecie się w kolejnych rozdziałach. 😘

Do następnego❤️

Siostry Nashikawa & Bracia SakamakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz