- ... postanowiłam dać Ci szansę. Tylko proszę nie zepsuj tego - spuściłam głowę.
- Dziękuję - usłyszałam cichy szept szatyna. Podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam odpowiadanie ubrania. W łazience przebrałam się i ogarnęłam. Wróciłam do pokoju, następnie położyłam się na łóżku. Zawistowski z uwagą obserwował moje ruchy. Jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju.
- Mateusz... - zaczęłam, a on usiadł obok mnie - dlaczego wczoraj mnie pocałowałeś?
- Nie wiem - opuścił głowę - to był impuls.
- W porządku, nie ciągnę już tego tematu - wzruszyłam ramionami.
- Będę się już zbierał, do zobaczenia - szatyn wstał, co ja również uczyniłam i pożegnałam się z nim - a zanim wyjdę, mogę twój numer telefonu?
Podałam Mateuszowi dziewięć odpowiednich cyfr. Odprowadziłam go do drzwi, następnie kierując się w stronę Adriana.
- Co tam? - odłożył telefon, zaczynając konwersacje.
- Dałam mu szansę. Magda wczoraj powiedziała mi, że wcale taki nie jest jak był, więc postanowiłam spróbować.
- Jeśli znów cię skrzywdzi to nie będzie taki szczęśliwy.
- Dzięki, jesteś kochany - uśmiechnęłam się - a teraz wychodzę. Widzimy się wieczorem.
Wzięłam słuchawki i telefon. Odpaliłam muzykę, udając się do najbliższego sklepu. Tam kupiłam paczkę papierosów oraz zapalniczkę. Po wyjściu odpaliłam jednego.
- Taka ładna a pali - usłyszałam za sobą męski głos. Odwróciłam się w jego stronę, a tam chłopak, którego nigdy wcześniej nie widziałam.
- No cóż, zdarza się - wzruszyłam ramionami, po raz kolejny zaciągając się nikotyną.
- Aż tak cię to kręci? - spytał.
- Co w tym nadzwyczajnego, że palę? - zmarszczyłam lekko brwi.
- No w sumie nic, ale...
- No właśnie - przerwałam mu - więc czemu się czepiasz?
Odpowiedzi nie usłyszałam, dlatego też oddaliłam się od niego. Późnym wieczorem wróciłam do domu.
- Tęskniłeś? - na kanapie jak zwykle siedział Adrian, pochłonięty tym co działo się w telewizji. Jednak słysząc mnie, zatrzymał serial.
- Tak bo nie mam z kim pić - zaśmiał się. Usiadłam obok opowiadając mu sytuację z chłopakiem.
- Pojebany jakiś - odezwał się, gdy skończyłam - to teraz serio przynieś coś.
Za jego prośbą udałam się do kuchni, gdzie z szafki wyciągnęłam dwie szklanki oraz whisky. Wróciłam do blondyna i odłożyłam rzeczy na stolik. Połoński wyciągnął cole.
- Zdrowie - powiedzieliśmy sobie nawzajem. Kilka drinków później postanowiłam już wrócić do łóżka. Byłam bardzo zmęczona. Dlatego też kiedy położyłam się na meblu od razu zasnęłam.
Budząc się, sięgnęłam po telefon. Chwilę po dwunastej. Niespecjalnie wzruszył mnie ten fakt. Wygrzebałam się spod kołdry i zabrałam parę ubrań. Ruszyłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Kolejnie rzuciłam się na kanapę, odpalając tv. Słysząc odgłos uginających się schodów, spojrzałam w ich stronę.
- Dzień dobry śpiochu - zaśmiał się Adrian, siadając obok mnie.
- Co robimy w weekend? - spojrzałam na niego.
- Ja jadę na koncert - westchnął, po czym jednak się uśmiechnął.
- Beteło ma koncert?! - powiedziałam z udawanym zaskoczeniem, następnie wybuchając śmiechem.
- Nie ja, tylko twój ulubiony kolega - zawtórował mi.
- Zawistowski jest raperem?! - co jak co, ale lekko się zdziwiłam na ten fakt.
- Wszyscy mężczyźni, których widziałaś wczoraj na domówce nimi są - odrzekł pewnie.
- Mężczyźni? - zadrwiłam - ja tym widziałam samych chłopaków. Do mężczyzn jeszcze wam daleko - poklepałam go po ramieniu.
- Nie prowokuj - przewrócił oczami.
- Idę coś zjeść - uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zrobiłam szybkie śniadanie.
- Á propos Mateusza - zaczęłam temat, gdy wróciłam do salonu - Gdzie koncert? Oraz jaki brzmi jego pseudonim artystyczny?
- W Łodzi...
- Ok, czyli trochę cię nie będzie - po mojej głowie zaczęły krążyć myśli co mogę zrobić, pod jego nieobecność.
- A jego pseudonim to Żabson.
- Co? - czułam jak od śmiechu, w moich oczach, pojawiają się łzy - Żaba, co ja mówię kijanka!
- Masz dziś wybitnie dobry humor - zauważył.
- Jak widać bardzo - odpowiedziałam, gdy już się uspokoiłam - kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro, gdzieś koło południa.
- Dobra - westchnęłam - muszę zorganizować plan działania.
Moja wypowiedź spotkała się z zaskoczonym spojrzeniem blondyna.
- No co? W końcu muszę coś robić jak będę mieć wolne mieszkanie.
- To może jedź z nami - zaproponował - wolę cię mieć na oku, boje się co może wyjść z twojego planowania.
- Nie przesadzaj, aż tak źle być nie może, ale chętnie się z wami wybiorę. Beteło i kijanka na jednej scenie, będzie ciekawie.
Na ostatnie zdanie blondyn lekko uderzył mnie w ramię.
- Czepiasz się - powiedziałam i równie szybko znalazłam się w pokoju, wyciągając torbę. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Po skończonej czynności położyłam się na łóżku, biorąc telefon i sprawdzając media.
- Zobaczymy co takiego wymyślił nasz kochany Zawistowski - mówiłam sama do siebie.
- Z kim rozmawiasz? - usłyszałam Połońskiego.
- Ze sobą! - odpowiedziałam - czasami potrzebuję porozmawiać z kimś inteligentnym - mruknęłam pod nosem. To może być niezła przygoda.
~~~
Małpki moje! Prawdopodobnie pod koniec tygodnia (piątek bądź sobota) pojawi się dodatkowy rodział! Z racji tego, że mam napisane kilka rozdziałów do przodu, dlatego oczekujcie. Być może zrobię jeszcze jakąś niespodziankę! A! Dla zainteresowanych rodziały będą pojawiały się o godzinie 15.30
Miłego dnia!!!
CZYTASZ
DOBRY CZŁOWIEK || Żabson
FanfictionJesteś w stanie odpuścić? Rzucić to wszystko w cholerę? Zaufaj mi to nie jest ci do niczego potrzebne - spojrzał na mnie, ja natomiast błądziłam wzrokiem po podłodze - Kurwa Róża, powiedz coś! . . . Zapraszam do czytania.