- Mówił pan, że rokowania są dobre i się wybudzi - mówił z pretensjami Adrian.
- Zgadza się, jednak nie powiedziałem kiedy.
- To może teraz? - mruknęłam niewyraźnie.
- Róża - blondyn pobiegł do mnie.
- Macie tu coś do picia? - rozejrzałam się, sięgając po szklankę wody.
- Najprawdopodobniej niedługo będzie mogła pani wyjść - powiedział lekarz z uśmiechem.
- Może pan nas zostawić? - spojrzałam na doktora, a ten skinął głową i opuścił pomieszczenie - Gdzie jest Mateusz?
- On tak jakby...
- Po prostu mi powiedz - przewróciłam oczami.
- Powiedziałbym, żebyś z nim porozmawiać, ale w tym wypadku nie jest to najlepsze wyjście. Ale przynajmniej będziemy się znów codziennie widywać - uśmiechnął się, starając się załagodzić sytuację.
- O czym ty mówisz?
- Zrobił coś czego nie powinien, przez co boi się spojrzeć tobie nawet w oczy. Dlatego ze szpitala jedziemy prosto do mnie.
- Co zrobił? Adrian ja muszę się z nim zobaczyć!
- Najpierw się uspokój - usiadł na końcu łóżka.
- Chce z nim porozmawiać - powiedziałam znacznie spokojniej.
- Jak wydobrzejesz - postawił się.
Wzięłam ubrania, kierując się do szpitalnej łazienki. Po doprowadzeniu się do w miarę wyjściowego stanu, udałam się do Adriana, który trzymał w ręku wypis oraz torbę. Przejęłam od niego kartkę, wychodząc z budynku.
- Zawieź mnie do Mateusza - rozkazałam. Wiedział, że jeśli będę chciała i tak pojadę.
- Uważaj na siebie - rzucił, zatrzymując się przez blokiem. Wysiadłam z samochodu i weszłam na klatkę. Zapukałam. Niedługo po tym drzwi niepewnie zostały otworzone.
- Możemy porozmawiać? Słyszałam, że masz mi coś do powiedzenia - wkroczyłam w głąb jego mieszkania. Chciałam go przytulić jednak odsunął się.
- Nie mogę - westchnął i wskazał na kanapę - Usiądź, proszę.
Wykonałam polecenie. Poprosiłam o szklankę wody, która po chwili została mi podana. Zawistowski usiadł obok mnie, szukając momentu od którego zacząć swoją opowieść.
- Nawet nie wiesz jak bardzo tego żałuję, ale nie było to z mojej woli. Nic nie pamiętam z tamtego wieczoru.
- Przejdź do rzeczy - mruknęłam olewająco.
- Graliśmy koncert, a następnego dnia obudziłem się obok dziewczyny. Adrian mówił mi, że przystawiała się do mnie, ale ja niczego nie pamiętam.
- Zdradziłeś mnie? - w moich oczach pojawiły się łzy.
- Posłuchaj! To nie tak! - zaczął się bronić, jednak wstałam.
- A jak? Pytam się czy mnie zdradziłeś!
- N-nie wiem - zająknął się, a ja stanęłam w miejscu - Nie pamiętam. Byliśmy na koncercie, po nim wpadliśmy na krótką imprezę, upiłem się i... Obudziłem się w pokoju z nią. Wszystko na to wskazywało, ale ona nawet tego nie potwierdziła.
- Adrian miał rację, że nie powinnam z tobą rozmawiać - chciałam wyjść, jednak zdążył mnie złapać. Odwróciłam się w jego stronę, patrząc mu w oczy - Odezwij się jak będziesz mieć informacje czy zostaniesz ojcem - wyrwałam się i wyszłam z hukiem. Wróciłam do mieszkania.
- Miałeś rację - wbiłam do pokoju, kładąc na kolana laptopa. Zaczęłam przeglądać oferty pracy. W końcu trzeba czymś zająć wolny czas. Starałam się panować nad emocjami, które starały się dominować. Zapisałam kilka numerów. Telefon nie przestawał dzwonić, dlatego też postanowiłam go wyłączyć. Po zapukaniu, niepewnym krokiem, do pomieszczenia wszedł Połoński.
- Wszystko dobrze? - zamknął drzwi, siadając niedaleko.
- Tak! Właśnie dowiedziałam się, że Mateusz mnie zdradził, ale to błahostka - mówiłam sarkastycznie.
- On sam nie jest tego pewien.
- Ale wszystko na to wskazywało. Raz już dobierała się do niego blondi, ale był trzeźwy, więc nie dał, a że tym razem alkohol przeważył to ma swoje konsekwencje.
- Tylko nie mów, że ty nie robiłaś głupot po alkoholu.
- Znasz mnie i wiesz jaka jest prawda. Poza tym nikogo nigdy nie zdradziłam.
- Wyłączyłaś telefon? - wskazał na niego spojrzeniem.
- Mateusz cały czas dzwonił - westchnęłam.
- Zostawię cię tu, a ty wszystko przemyśl.
- Nie ma tu nic do myślenia. Oficjalnie ogłaszam swój status jako wolna.
- Kochasz go - wyszedł. Zaśmiałam się pod nosem. Gdyby było jak mówił przeżywała bym to dwa razy bardziej, ale jest mi to obojętne. Stracił w moich oczach na zawsze. Położyłam się na łóżku, starając się zasnąć. Przez większość czasu analizowałam dzisiejszą sytuację, a po długim czasie odpłynęłam. Obudziło mnie głośne dobijanie się do drzwi wejściowych. Jednak nie reagowałam.
- Zrozum, że ona nie chce z tobą rozmawiać, bo jest przekonana, że z nią spałeś! - usłyszałam przytłumiony głos Adriana. Wychyliłam głowę, przysłuchując się ich rozmowie.
- Ja nawet nie jestem tego pewien. Stary, co ja mam zrobić? Mogę z nią teraz porozmawiać?
- Nie sądzę, że to dobry pomysł. Była trochę rozdrażniona, ale zachowywała się spokojnie. Powalcz o nią, tylko nie przesadzaj.
- Daj mi pięć minut, proszę - zaczął kierować się w stronę pokoju, więc weszłam w jego głąb - Można?
- Tobie nie - podeszłam do okna. Otworzyłam go i wzięłam głęboki wdech.
- Chce z tobą porozmawiać - objął mnie od tyłu.
- Weź te ręce, bo nie ręczę za siebie - warknęłam.
~~~
Mała informacja - kolejny rozdział będzie tym ostatnim. Do zobaczenia w sobotę. See ya!
CZYTASZ
DOBRY CZŁOWIEK || Żabson
Fiksi PenggemarJesteś w stanie odpuścić? Rzucić to wszystko w cholerę? Zaufaj mi to nie jest ci do niczego potrzebne - spojrzał na mnie, ja natomiast błądziłam wzrokiem po podłodze - Kurwa Róża, powiedz coś! . . . Zapraszam do czytania.