2. Ty cały jesteś jebanym błędem!

4.8K 134 44
                                    

Poczułam na skórze zimny wiatr. Zignorowałam ten fakt, kierując się w stronę domu.

- Poczekaj! - usłyszałam za sobą kobiecy głos. Odwróciłam się w jego stronę - Co się stało?

- Nic - wzruszyłam ramionami.

- Dlatego wybiegłaś?  - spytała, mając pewność, że moje słowa były kłamstwem - usiądźmy gdzieś i mi to opowiesz.

Przeszliśmy kawałek, dochodząc do ławki.

- Zapytam jeszcze raz, co się stało?

- Zawistowski się stał - westchnęłam, Magda popatrzyła na mnie niezrozumiale - nie chce wchodzić w szczegóły, ale przez większość czasu niszczył mi życie - zaczęłam, następnie odpowiedziałam jej sytuację, która miała miejsce na domówce.

- On zawsze wydawał się miły. Niemalże w ogóle nie ma problemów z ludźmi.

- Kiedyś taki wcale nie był - przewróciłam oczami.

- Znam go już jakiś czas. Jeśli kiedykolwiek wcześniej zrobił ci coś złego, pewnie żałuję. Nie jest już taki.

- Nie broń go! - lekko się uniosłam - dla mnie zawsze taki będzie.

- Hej, możemy porozmawiać - uniosłam wzrok, a moim oczom ukazał się Mateusz.

- Zostawię was samych - dziewczyna wstała, odchodząc od nas.

- O czym ty chcesz znów ze mną rozmawiać?

- O mnie, o tobie - zajął miejsce obok mnie.

- Ja uważam, że wszystko już sobie wytłumaczyliśmy. Naprawdę nie mam ochoty na kolejną kłótnie.

- To po prostu się nie kłóćmy. Zdaję sobie sprawę z tego, że to co ci robiłem było okropne, ale nawet nie wiesz jak tego żałuję - odwrócił się w moją stronę i założył kosmyk moich włosów za ucho - Co to? Skąd to masz? - dotknął mojej blizny, która znajdowała się niedaleko oka.

- Ty mi to zrobiłeś, dla "zabawy" rzucając kamieniem - schowałam twarz w dłoniach, by nie zobaczył, że zaczęłam płakać.

- Byłem sukinsynem to fakt, ale naprawdę chce się dogadać. Daj mi szansę, jeśli cokolwiek zepsuje masz prawo więcej się do mnie nawet nie odzywać, proszę - przysunął się bliżej i mnie przytulił.

- Wracam do domu - wstałam, przecierając oczy i idąc w stronę wyznaczonego miejsca.

- Odprowadzę cię - od razu znalazł się obok, dotrzymując mi kroku.

- Mateusz ja muszę to przemyśleć.

- Nie puszczę Cię samej. Jest już ciemno, nie chce żeby coś ci się stało - nie dawał za wygraną - Nie płacz - zatrzymał się, ponownie zaciskając mnie w ramionach, przez co wybuchłam jeszcze większym płaczem. Spory czas później znaleźliśmy się w moim mieszkaniu.

- Jako iż jesteś gościem to chcesz coś do picia? - zaproponowałam. Szatyn odmówił - w takim razie poczekaj, zaraz wrócę.

Udałam się do pokoju, skąd wzięłam luźne dresy i koszulkę. Następnie wstąpiłam do łazienki, gdzie umyłam się, zmyłam makijaż oraz zmieniłam ubrania.

- W tym wyglądasz o wiele lepiej - Zawistowski uśmiechnął się, gdy schodziłam po schodach.

- Daj spokój - usiadłam obok niego - nie chcę być niemiła, ale nie powinieneś wracać?

- A wrócisz ze mną?

- Nie mam już na nic sił. Więc ty leć się bawić, a ja idę spać - wstałam, jednak po chwili zostałam pociągnięta za rękę. Przez co znalazłam się na kolanach szatyna.

- Jak mi wybaczysz wtedy pójdę - postawił ultimatum.

- Powiedziałam ci, że muszę to przemyśleć - westchnęłam.

- Czyli tu zostaję - pomógł mi wstać, po czym sam zrobił to samo - to gdzie śpimy?

- Ty najwyżej tutaj - wskazałam na kanapę. Zaczęłam kierować się w stronę mojego łóżka. Położyłam się na meblu i zaczęłam przeglądać media społecznościowe. Nagle dostałam sms'a.

Od Adrian:
Gdzie jesteś?

Do Adrian:
Jestem w domu, Zawistowski ze mną przyszedł...

Na moją wiadomość nie uzyskałam odpowiedzi. Zrezygnowana odłożyłam urządzenie. Leżałam dobrych parę godzin układając w głowie wszystkie sytuacje mające dziś miejsce. Przez dłuższy czas również zastanawiałam się nad tym czy wybaczyć Mateuszowi. Kilka godzin później zasnęłam. Kiedy się obudziłam, poczułam na moim brzuchu ciężar. Momentalnie otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Obok mnie spał szatyn. Wyszłam z pokoju. W łazience przemyłam twarz. Będąc w kuchni, zaczęłam robić śniadanie. Klasycznie kilka kanapek i kawa.

- Co to za zapach? - do pomieszczenia wszedł zaspany Adrian.

- Chcesz też? - spytałam zalewając mój kubek.

- Chętnie - uśmiechnął się. Położyłam talerz z kanapkami oraz dwie kawy na stół, po czym usiadłam przy nim.

- Mateusz tu spał, a dokładniej mówiąc w moim łóżku - oznajmiłam. Na twarzy Połońskiego malowało się zdziwienie - Jak szłam spać jego nie było...

- Dzień dobry wszystkim - Zawistowski przekroczył próg kuchni z uśmiechem na twarzy. Chłopak sam zrobił sobie śniadanie i dosiadł się do nas. Szybkim ruchem dopiłam kawę, wzięłam ostatnią kanapkę i wyszłam.

- Unikasz mnie? - tym razem niepewnie wszedł do pokoju, siadając obok.

- Nie mam ochoty się z tobą sprzeczać od rana - westchnęłam.

- Wcale się nie musimy sprzeczać. Swoją drogą, przemyślałaś? - przybliżył się do mnie.

- Mateusz, to nie jest proste...

- Wiem, że to nie jest proste - przerwał mi - i wiem też, że popełniłem błąd, przepraszam.

- Ty cały jesteś jebanym błędem!

Wzięłam głęboki wdech. Mateusz nic nie odpowiedział.

- A co do twojego pytania, to tak przemyślałam to i...

~~~~~~

Kolejny rozdział za nami. Myślicie, że Róża wybaczy Mateuszowi? Piszcie jak się podobało.
Swoją drogą postaram się wrzucać rodziały co tydzień. Także co wtorek o dokładne nie wyznaczonej godzinie będą pojawiać się kolejne części. A przynajmniej mam taką nadzieję, że się uda! Do zobaczenia!!!

DOBRY CZŁOWIEK || ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz