Do Igor:
Zostało zaledwie kilka godzin. Miej się na baczności i zachowaj uwagę. Do zobaczenia! 💋Po wysłaniu tego smsa, wstałam z kanapy. W pokoju założyłam moje czarne soczewki. Usiadłam na łóżku, zakładając słuchawki. Włączyłam jedną z moich playlist. Parę godzin później byliśmy już w drodze. Nie trzeba było długo namawiać Adriana, żeby zgodził się abyśmy jechali moim samochodem.
- Gdzie teraz? - spytałam, zerkając na niego. Pokierował mnie i po chwili byliśmy już w odpowiednim miejscu.
- Bałem się czy w coś nie wjedziesz. Co ty widzisz w tych soczewkach? - zaśmiał się Połoński, gdy wysiedliśmy z pojazdu.
- Wbrew pozorom wszystko, mój drogi - zawtórowałam mu. Niedługo po nas na miejsce dotarła ekipa filmowa oraz Igor. Widząc go, założyłam kaptur, celowo wlepiając wzrok w podłoże. Szybko do nas podszedł witając się z blondynem.
- Igor poznaj... - spojrzał na mnie i ściągnął mi kaptur - gdzie z tym kapturem?
- Róża - powiedziałam, podnosząc oczy na chłopaka.
- Wow, niezłe oczy - uśmiechnął się.
- Mogę cię na chwilę na słowo? - pociągnęłam Bugajczyka w ustronne miejsce.
- Coś się stało? - zmarszczył brwi.
- Jedno zdanie. Miej się na baczności i zachowaj uwagę - poklepałam go lekko po policzku, wbijając w niego spojrzenie.
- To jesteś ty? - lekko się uniósł.
- We własnej osobie - wzruszyłam ramionami.
- Nigdy więcej. Kurwa, myślałem, że ktoś mi grozi!
- Spokojnie Igorku, przyrzekam na wszystko, że więcej ode mnie takiej wiadomości nie dostaniesz - zaśmiałam się.
- Liczę na to - niestety nie mogłam widzieć jego oczu z racji, że miał na sobie okulary - a teraz wracajmy.
Jak powiedział tak zrobiliśmy. Nagrania poszły im całkiem sprawnie.
- Jeszcze parę ujęć przy samochodzie i kończymy - powiedział mężczyzna, trzymający kamerę. Chłopcy stanęli przed czarnym Mercedesem.
- Moim skromnym zdaniem to może wyjść naprawdę dobrze! - odezwałam się, gdy wszystko było skończone - A teraz Adrian wsiadaj, jedziemy coś zjeść.
- Poczekaj - podbiegł do nas Reto, podczas, gdy ja odpalałam papierosa - Mogę cię prosić o radę?
- Zależy o co chodzi - podnosiłam brwi.
- Potrzebuję stworzyć coś romantycznego, masz jakiś pomysł co mogę zrobić?
- Nie wiem - westchnęłam - chociaż... kup wino, kilka róż, zamów jedzenie. A i oczywiście zadbaj o klimat. Jakieś świeczki czy coś. Niby nic wyszukanego, ale uwierz mi będzie szczęśliwa - uśmiechnęłam się, następnie wsiadając do samochodu. Wracając, wstąpiliśmy do fast fooda. Kiedy zaparkowałam samochód pod blokiem, Adrian wysiadł, a mój telefon zaczął dzwonić.
- Halo? - odebrałam, opierając się na fotelu.
- Co robisz? - usłyszałam entuzjazm w głosie Mateusza.
- Właśnie wróciłam z kręcenia teledysku, a coś się stało?
- Przyjedź do mnie.
- Dawaj adres - dość głośno wypuściłam powietrze. Szatyn podał mi to o co prosiłam i z racji, że kojarzyłam okolice, po paru minutach byłam na miejscu. Wyjechałam na odpowiednie piętro, następnie zapukałam. Drzwi otworzyły się niemalże od razu. Wbiłam z impetem do pomieszczenia, siadając na kanapie.
- Co chciałeś? - spojrzałam na niego. Ewidentnie był zmieszany całą sytuacją.
- Zacznijmy może od tego co masz na oczach? - zmarszczył brwi, siadając obok.
- Soczewki - wzruszyłam ramionami - a teraz przejdźmy do meritum.
- Chciałem z tobą po prostu spędzić czas - oparł się o sofę.
- W takim razie proszę, nie marnuj mojego dnia - wstałam, jednak Zawistowski szybko zareagował i znalazłam się na poprzednim miejscu.
- Jesteś niemożliwa - zaśmiał się.
- Niemożliwe miła i sympatyczna - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Zagrajmy w pytania - zaproponował, przysuwając się do mnie - kto źle odpowie zdejmuje z siebie ciuch.
- Jesteś pojebany - odsunęłam się od niego - ćpałeś coś?
- Tylko ciebie - puścił mi oczko. Po chwili wstał i wyszedł do innego pomieszczenia, wracając ze skrętem - chcesz?
- Prowadzę - broniłam się.
- Możesz tu spać, mi to nie przeszkadza - podał mi odpalonego gibona - oj, nie daj się prosić.
Złamałam się. Westchnęłam i wzięłam bucha. Chwila rozluźnienia, nic szczególnego.
- Włączymy jakąś muzykę? - spytał, opierając głowę o moje kolana.
- Jest grubo po pierwszej, chcesz mieć psy na chacie? - podniosłam jedną brew.
- Cicha muzyka nas nie zbawi - podszedł do głośnika, a ja zaciągnęłam się po raz kolejny.
- Chodź tu - mruknęłam, wystawiając rękę do przodu. Zawistowski od razu ją złapał, kolejnie siadając obok. Objął mnie ramieniem, co tym razem mi nie przeszkadzało - widać, że paliłeś - uśmiechnęłam się szeroko.
- W tym wypadku ty możesz się cieszyć, że masz soczewki - spojrzał na mnie. Zapanowała między nami cisza - za to ja żałuję, że nie mogę teraz zobaczyć twoich oczu.
Nie odpowiedziałam, a chłopak po chwili wpił się w moje usta. Położyłam dłoń na jego policzku. Po dłuższej chwili doszła mnie świadomość zaistniałej sytuacji.
- Czy ty mnie właśnie pocałowałeś? - odsunęłam się od niego.
- Szybko się zorientowałaś, a poza tym ty też to zrobiłaś.
- Dobra - wstałam i wzięłam głęboki wdech - oboje jesteśmy zjarani, nie myliśmy racjonalnie, jutro o tym nie będziemy pamiętać. Więc po co to robimy?
- Nie pierdol już - Mateusz zjawił się obok mnie, znów mnie całując.
~~~
Nie napisałam tego pod ostatnim rozdziałem, ale chcę Wam oznajmić, że przez miesiąc, w ciągu tych tygodni, rozdziały będą pojawiać się dwa razy. We wtorek - jak do tej pory oraz w sobotę. A to z racji tego, że w telefonie mam już zapisanych 20 rozdziałów, więc uznałam, że ujrzą światło dzienne szybciej niż z początku planowałam. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. Do zobaczenia!!!
CZYTASZ
DOBRY CZŁOWIEK || Żabson
FanfictionJesteś w stanie odpuścić? Rzucić to wszystko w cholerę? Zaufaj mi to nie jest ci do niczego potrzebne - spojrzał na mnie, ja natomiast błądziłam wzrokiem po podłodze - Kurwa Róża, powiedz coś! . . . Zapraszam do czytania.