Obudził mnie niezbyt głośny huk dobiegający z salonu. Przetarłam oczy i spojrzałam na telefon. Było niewiele po piątej. Wyszłam cicho z pokoju, kierując się w stronę dźwięku.
- Co wy tu robicie? - spytałam, na co chłopcy od razu się odwrócili.
- Postanowiliśmy wrócić, bo gramy tutaj koncert wieczorem, w sensie w Warszawie - tłumaczył się Adrian.
- Ty ok, bo tu mieszkasz, ale on? - wskazałam wzrokiem na Mateusza.
- Cześć skarbie - szatyn podszedł do mnie i złożył na moich ustach krótki pocałunek.
- Postanowiłem, że zostanie u nas na noc. Spokojnie, rano już go nie będzie - uśmiechnął się.
- Dobra, mniejsza o to. Wracam spać, dobranoc - w pół śnie wróciłam do łóżka, gdzie ponownie zasnęłam. Tym razem wstałam około dwunastej. Od razu po przebudzeniu czułam ręce oplatające moje ciało. Zignorowałam ten fakt. Wzięłam koszulkę Rockstar oraz resztę ubrań z którymi weszłam do łazienki. Po wyjściu stanęłam przez lustrem w pokoju, gdzie zrobiłam sobie parę zdjęć, eksponując t-shirt. Wybrałam najlepsze i udostępniłam. Postanowiłam tym razem zamówić coś do jedzenia. Padło na dwie duże pizzę. Usiadłam na łóżku.
- Dzień dobry - Zawistowski położył dłoń na moich plecach.
- Zaraz będzie śniadanie, wstawaj - spojrzałam na niego. Po odebraniu i zapłaceniu, położyłam kartony w salonie. Zaczęłam ją jeść, a po chwili dołączyła do mnie reszta.
- Adrian mógłbyś proszę wyrzucić kartony? - spytałam, gdy po pizzy zostały już same pudełka. Spoglądał to na mnie to na Żabsona.
- A dobra, rozumiem - puścił mi oczko, na co zmarszczyłam brwi. Blondyn wyszedł ze śmieciami.
- Jak się spało? - uśmiechnęłam się do szatyna.
- Z tobą bardzo dobrze - odwzajemnił gest. Objął mnie ramieniem i pocałował w policzek. Na ten ruch odwróciłam się lekko, całując jego usta - A jak się podobał filmik?
- Był uroczy - stwierdziłam.
- To co, dziś na żywo? - przytulił się do mnie.
- Wybacz Mati, ale mam inne plany, poza tym, nie lubię koncertów.
- Nawet dla mnie nie pojedziesz? - udawał smutnego.
- Jeśli byłby to większy koncert typu festiwal nie miałabym z tym problemu, ale nie chce siedzieć kilku godzin za kulisami słuchając krzyków obcych ludzi - westchnęłam.
- A może po prostu jesteś zazdrosna o fanki? - uniósł kąciki ust do góry, ciągnąc mnie na swoje kolana.
- Tak o szesnastoletnie dziewczynki - zadrwiłam.
- Nie wierzysz? - uniósł brwi w górę.
- Nie mogę przetrzeć na groupies, nie widzę w nich swoich żon - zacytowałam.
- Dogrywam się do tego numeru - poinformował mnie.
- Mam nadzieję, że usłyszę to przed premierą!
- Zobaczymy - musnął moje usta. Szatyn po chwili wstał - widzimy się jutro.
Przytulił mnie na pożegnanie i wyszedł. Dopiero gdy po mieszkaniu rozległ się dźwięk zamykanych drzwi Adrian wrócił.
- Co to miało być? - założyłam ręce na piersiach.
- No ja myślałem...
- Nie powinieneś za dużo myśleć. Przemęczysz się jeszcze - zaśmiałam się.
- Ty sobie uważaj bo przyjdzie zły pan i cię zabierze - zagroził jak małemu dziecku.
- Udanego koncertu - wyminęłam Połońskiego, wchodząc do pokoju.
- Ej, nie obrażaj się - blondyn niepewnie wszedł do pomieszczenia.
- Nie obraziłam się - oznajmiłam - po prostu chciałam sobie poleżeć, pomyśleć co dziś będę robić.
Nagle z mojego telefonu dobiegł dźwięk powiadomienia.
Od Sebastian:
Widziałem! Bardzo ładnie! Mam nadzieję, że płyta przesłuchana?!
A i masz pozdrowienia od Pauli!Uśmiechnęłam się do telefonu.
- Mateusz? - zerwał się Adrian. Zaprzeczyłam i wyjawiłam nadawcę wiadomości.
Do Sebastian:
I to pięć razy!! Poza tym to dzięki i też ją pozdrów!Odłożyłam urządzenie, wpatrując się w chłopaka.
- Jedź z nami - zaczął - sama znów będziesz się tu nudzić.
- Nie mam tam co robić. Wolę pospać.
- Dam ci pieniądze i fajki - prosił.
- Kusząca propozycja. Tylko teraz czemu ci tak na tym zależy?
- Ada będzie - zignorował moje pytanie.
- W takim razie jadę - wstałam.
- Za godzinę bądź gotowa - wyszedł z pokoju. W sumie już byłam gotowa, więc ponownie zajęłam miejsce na łóżku, przeglądając telefon. Parę minut przez upływem równej godziny znalazłam się w przedpokoju, gdzie założyłam buty. Następnie zamykając mieszkanie, udaliśmy się do samochodu. Po drodze do Mateusza, wzięliśmy Leo oraz Adę.
- A jednak - od razu usłyszałam, gdy kijanka znalazła się w pojeździe.
- Tylko ze względu na Adę i obiecane palenie - rzuciłam. Po niedługim czasie byliśmy już w klubie.
- Mateusz! - zatrzymałam chłopaka zanim wszedł na scenę, by rozpocząć próbę. Szatyn odwrócił się w moją stronę, kładąc ręce na moje biodra - Powodzenia.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go, co od razu odwzajemnił.
- Dziękuję - szepnął, po czym wyszedł na scenę.
- Wytrwałości - podeszła do mnie czarnowłosa.
- Przyda się - zażartowałam.
- Jedziemy do kogoś czy od razu do domu? - pytanie zadał Mateusz.
- Ja muszę jeszcze załatwić parę spraw, więc dziś odpadam - głos zabrała Leo.
- Ja też odpadam, nie mam ochoty na imprezę - oznajmiłam.
- To wysadźcie nas przy moim mieszkaniu - Zawistowski objął mnie ramieniem.
- Nas? - spojrzałam na niego unosząc brwi, a ten tylko się uśmiechnął.
~~~
Postanowiłam dać wam rozdział wcześniej! Wszystkiego dobrego.
CZYTASZ
DOBRY CZŁOWIEK || Żabson
FanficJesteś w stanie odpuścić? Rzucić to wszystko w cholerę? Zaufaj mi to nie jest ci do niczego potrzebne - spojrzał na mnie, ja natomiast błądziłam wzrokiem po podłodze - Kurwa Róża, powiedz coś! . . . Zapraszam do czytania.