11. I na wieczność

2.7K 84 25
                                    

- Jesteś dla mnie człowiekiem zagadką. Znamy się, co prawda, już długo, ale niedawno złapaliśmy dobry kontakt. Doszłam do wniosku, że ciężko będzie wyrzucić cię z mojego życia, zwłaszcza, że tego nie chce. Co najważniejsze zdałam sobie sprawę z tego, że się boje. Boje się zmiany w życiu, a nawet tego związku.

- Nie chcę cię do niczego zmuszać - odezwał się, gdy skończyłam.

- W takim razie Mateusz - westchnęłam - chce spróbować.

- Naprawdę? - spytał, a w jego głosie było słychać entuzjazm, przytaknęłam. Od razu przytulił się do mnie.

- Hej, spokojnie - zaśmiałam się - zachowanie godne dziecka, któremu mama zgodziła się kupić grę.

- Przyzwyczaj się - na jego twarzy zagościł uśmiech. Musnął moje usta.

- Nie zapędzaj się - wtuliłam się w niego lekko - przynieś mi proszę coś do picia.

Chłopak po chwili przyszedł ze szklaną ciemnego napoju.

- Nie chce alkoholu. Jestem zmęczona i chce dziś jeszcze wrócić do domu.

- Prześpisz się tutaj, znowu - zajął miejsce obok mnie. Objął mnie ramieniem, przyciągając do siebie. Westchnęłam, upijając łyk cieczy - kocham cię - schował twarz w moich włosach.

- Jesteśmy ze sobą dopiero dziesięć minut Mateuszku.

- I na wieczność.

- Czyli na dwa tygodnie? - zadrwiłam - W takim wypadku ten związek nie ma sensu, do widzenia - wstałam i zaczęłam kierować się do drzwi.

- Piłaś - Zawistowski uświadomił mnie, że daleko nie pojadę.

- Kurwa - zaklnęłam pod nosem - to... wrócę na nogach!

- No chyba na kanapę - chłopak wstał, po czym podszedł do mnie.

- Chodźmy już spać - mruknęłam. Szybko znaleźliśmy się w sypialni.

- Jedziesz jutro z nami na koncert? - przycisnął mnie do siebie.

- Nie, jakoś nie mam ochoty - zamknęłam oczy, próbując zasnąć. Jednak z marnym skutkiem. Po paru godzinach postanowiłam sobie odpuścić. Wstałam najciszej jak mogłam.

Do Mateusz:
Wybacz, nie mogłam zasnąć. Jestem już w domu. Miłego dnia 🖤

Wróciłam do mieszkania, gdzie było już cicho, co oznaczało, że Połoński już spał. Wzięłam prysznic, przebrałam ubrania i weszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku. O dziwo tym razem zasnęłam znacznie szybciej. Po przebudzeniu sięgnęłam po telefon. Było dość wcześnie, jednak postanowiłam trochę poleżeć. Sprawdziłam media. Nagle po mieszkaniu rozległ się dźwięk pukania. Niechętnie wstałam, udając się do drzwi.

- Dzień dobry, pani - spojrzał na kartkę - Róża Połońska?

- Zgadza się - przytaknęłam, a mężczyzna podał mi paczkę, którą odebrałam. Zamknęłam wejście i usiadłam na kanapie.

- Jesteś już? - do moich uszu dobiegł głos Adriana.

- Jak widać - powiedziałam obojętnie, otwierając przesyłkę. W niej znajdowała się czarna koszulka z niewielkim napisem oraz płyta z autografem - kogo to?

- White'a - uśmiechnęłam się, robiąc temu zdjęcie.

Od Sebastian:
Chce cię w niej wiedzieć! I miłego odsłuchu!!!

Odniosłam rzeczy do pokoju, następnie  kierując się do kuchni. Zrobiłam w niej śniadanie.

- Ktoś tu mnie unika - chłopak z uśmiechem wszedł do pomieszczenia - opowiadaj, jak było?

- Kolejny raz postanowiłam dać mu szansę. Także twoja kuzynka w końcu ma chłopaka, prawie jeden dzień - zaśmiałam się.

- Chapeau bas - ukłonił się lekko.

- Gdzie dzisiaj gracie? - oparłam się o ścianę, patrząc na Adriana, który właśnie ubierał buty.

- Katowice - wstał, łapiąc na klucze.

- Miłego koncertu - pożegnałam się z nim, po czym udałam się do pokoju. Na kolanach położyłam laptopa, a do napędu CD włożyłam nowo zakupioną płytę. Przesłuchałam ją co najmniej pięć razy. Gdy zrobiło się dość późno, na mój telefon przyszło powiadomienie. Było to wideo wysłane od Adriana. Włączyłam go. Żabson stał na scenie, przed nim pełno ludzi, a z głośników było słychać tylko jego głos.

- Posłuchajcie mnie teraz uważnie! - starał się uspokoić fanów - w moim życiu aktualnie są dwie ważne kobiety, także proszę was zróbcie pierdolony hałas dla wszystkich kobiet!

Po całej sali roznosił się krzycz wszystkich. Filmik dobiegł końca. Uśmiechnęłam się do siebie mimowolnie. Wzięłam prysznic, następnie kładąc się na kanapie włączyłam film. Jednak w połowie przerwałam. W pomieszczeniu zapanowała ciemność. Był piątek wieczór, a ja nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić. Większość moich znajomych albo była na koncercie albo miała już plany.

- A ja narzekałam na długie trasy - westchnęłam. Wstałam z kanapy, zgarniając ze sobą telefon i słuchawki. Szybko się przebrałam w bardziej wyjściowe ubrania, założyłam buty, po czym wyszłam. Krótki spacer pozwolił mi trochę odetchnąć oraz zająć wolny czas. Po powrocie, zmęczona oraz z brakiem chęci do wszystko, szybko się ogarnęłam. Otuliłam się kołdrą. Zanim jednak poszłam spać sprawdziłam media społecznościowe, jak się okazało Żabson wraz z ekipą grają jutro koncert w Warszawie. Ucieszyłam się z tego faktu, ponieważ długo sama bym nie wytrzymała. Po dość długim czasie zasnęłam.

~~~~

Miłego dnia bądź wieczoru!!!

DOBRY CZŁOWIEK || ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz