Rozdział 1

24.2K 433 201
                                    

Teraźniejszość

Obudziło mnie stworzenie szatana, zwane budzikiem. Po jakimś czasie udało mi się wstać z łóżka. Poszłam do łazienki, gdzie umyłam ciało i zęby, a następnie rozczesałam włosy. Weszłam do garderoby i zadecydowałam, że ubiorę się dziś w to:

Na koniec delikatnie się pomalowałam i poszłam na dół do kuchni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na koniec delikatnie się pomalowałam i poszłam na dół do kuchni.
- Hej- powiedziałam, gdy tylko do niej weszłam.
- Cześć- od razu usłyszałam odpowiedź od chłopaków. Ogólnie mieszkam z samymi chłopakami w domu gangu, a jest ich razem 11. Wśród nich: Jachson, Connor, Leonard, Ethan, Theodor, William, David, Gabriel, Nickolas, Nathan i Blase. Jedna dziewczyna na jedenastu chłopaków. Wyobrażacie to sobie? Na szczęście oni potrafią gotować i nie muszę im robić jedzenia.
- Meghan, jak skończysz śniadanie to masz przyjść do gabinetu Jacksona- powiedział Ethan.
- Ok- odpowiedziałam i zabrałam się do jedzenia. Po piętnastu minutach byłam już pod gabinetem Jacksona. Ja mam taki sam tylko na innym piętrze. Zapukałam do drzwi, a gdy usłyszałam ,,proszę", weszłam do środka.
- Hej, Jack- powiedziałam.
- Cześć, Meg. Muszę ci coś powiedzieć...- zawiesił się na chwilę.
- No to mów- ponagliłam go.
- Bo... Um... Yyy... No... Yyy...
- Wyduś to z siebie.
- Pamiętasz, jak na poprzednim wyścigu, jakiś typ przyczepił się do ciebie, bo wygrałaś, a potem pobiłaś go?- zapytał.
- Pamiętam i co w związku z tym?
- To był jeden z "Nieśmiertelnych" i teraz Aaron chce cię zabić.
- I to tyle? Przecież on nawet nie wie jak wyglądam- powiedziałam.
- Nie wiem jak, ale dowiedział się.
- Co!?!
- Nie krzycz. Jeszcze coś. BoMusiszWrócićDoBrata. (Musisz wrócić do brata)- powiedział na jednym wdechu.
- Co kurwa!?! Nigdzie nie wracam! Nie ma takiej opcji!
- Meg, to dla twojego dobra, a poza tym mamy wykupioną willę na przeciwko domu Zack'a i tydzień po twoim wyjeździe, wprowadzimy się tam.
- Tydzień, ani jednego dnia później.
- Jeszcze jedna rzecz. Musisz udawać dawną Meghan.
- Nie.
- Meg...
- Nie.
- No proszę.
- Nie ma takiej opcji.
- Z tobą i tak nie wygram.
- No widzisz grzeczny chłopiec- powiedziałam i poklepałam go po policzku.- A o której mam samolot?
- Jutro o 10:00. Musisz jeszcze zadzwonić do brata i powiedzieć, że przyjedziesz. Tu masz numer.
- Ok- rzuciłam i wróciłam do kuchni.

W kuchni były te same osoby co wcześniej. Mieli miny jakby zobaczyli ducha. Pewnie wiedzieli wcześniej o moom wyjeździe.
- Nick przygotuj mi wszystkie informacje o Zack'u i jego przydupasach i Blase na jutro moje skarby mają być w Sydney- zarządziłam. - Zadzwonie i robimy maraton "Szybkich i Wściekłych" na pożegnanie.- chłopcy pokiwali głowami i poszli do salonu.

Wybrałam numer Zack'a.
1 sygnał... 2 sygnał...
(Kursywa- Meghan, Pogrubioną- Zack)
- Halo?
- Cześć, Zack. To ja Meghan.
- Siostrzyczko, to naprawdę ty?
- Tak, to ja. Przygotuj mi pokój i podaj mi adres. Pokój ma nie być różowy. Będę jutro. Pa.
Rozłączyłam się. Tak wiem. Trochę chamsko postąpiłam, ale on też tak postępował trzy lata temu.

Poszłam do salonu, w którym chłopaki oglądali już film. Usiadłam koło Jackson'a i zasnęłam z głową na jego ramieniu. Pomimo, że była dopiero 13:00, byłam padnięta.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To już kolejna część książki.

Jeśli podoba ci się opowiadanie to zostaw ⭐ lub/i 💭. To najbardziej mnie motywuje do dalszego pisania.

Tulę i do przeczytania.

Skyler

Ps. W mediach zdjęcie domu gangu.

Bad Sister || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz