Rozdział 20

9.5K 226 104
                                    

Po śniadaniu, na które zrobiłam, w końcu, wszystkim kanapki, poszłam się przebrać. Wybrałam:

Usłyszałam dzwonek telefonu. Dzwonił Jackson. O cholera, kilka dni temu był wyścig.
- Halo?- odezwałam się po odebraniu.
- CO TY SOBIE, KURWA, MYŚLISZ!?! KILKA DNI TEMU BYŁ WYŚCIG, NA KTÓRYM MIAŁAŚ BYĆ, A NIE PRZYJECHAŁAŚ!!! OD JAKIEGOŚ CZASU NIE MA Z TOBĄ KONTAKTU!!!- krzyczał.
- Jay, przepraszam. Ja kompletnie zapomniałam. Proszę, wybacz mi...
- Zastanowie się, ale za chwilę masz być u nas.
- Ok, zaraz będę- powiedziałam i się rozłączyłam.
Zeszłam na dół i wyszłam na zewnątrz. Po chwili byłam pod ich willą. Weszłam bez pukania.
- JESTEM!!!- wydarłam się.
- Do biura!- krzyknął Jackson. Poszłam tam.
- Hejka, jeszcze raz przepraszam.
- Hej, spoko. Wybaczam- powiedział. Przytuliłam go. - Pamiętasz, że jutro idziesz do szkoły?- zapytał.
- To już jutro?
- No tak, ale będą z tobą w klasie chłopaki. A teraz chodź. Obejrzymy z resztą jakiś film.- Zeszliśmy na dół, gdzie byli już chłopcy.
- Co oglądamy?- zapytał Theo.
- Możemy "After". Widziałam zwiastun i zapowiada się fajnie- powiedziałam.
- Kolejne romansidło?- odezwał się Will.
- Tak, ale to jest świetne- rzuciłam.
- Ale to jest romansidło.
- Romanse są najlepsze, więc się zamknij- powiedzieli razem Nick i Blase. Will już się nie odzywał. Ethan włączył film, a ja z Jackson'em położyliśmy się na kanapie. Wyglądało to tak, że miałam głowę i nogi na kolanach chłopaków. Jakoś w połowie filmu zasnęłam.

Obudziłam się, gdy ktoś mnie uniósł. Był to David.
- Śpij- powiedział, gdy zauważył, że się obudziłam.
- Gdzie mnie niesiesz?- zapytałam.
- Do twojego pokoju.
- Mam tu pokój?
- Tak. Jackson zrobił na wypadek.- Ponownie zasnęłam.

- Czy ty, Meghan, bierzesz jednorożca za męża?- zapytał ksiądz, którym był misiożelek.
- Tak- powiedziałam.
- A czy ty, jednorożcu, bierzesz Meghan za żonę?
- Ta...

Obudził mnie budzik. Kto mnie tak nienawidzi i ustawił go? W końcu wstałam z łóżka. Rozejrzałam się. Nawet ładny ten pokój.

Miał jeszcze dwie pary drzwi. Za jednymi:

A za drugimi:

Poszłam do garderoby. Wybrałam:

Później ogarnęłam się w łazience i zeszłam do kuchni. Był tam tylko Nathan, który smażył naleśniki.
- Nath'uś, dasz mi naleśnika?
- Smażę dla wszystkich, zawołaj ich, bo już kończę- powiedział nie odrywając wzroku od naleśników.
- Ok- rzuciłam. Wzięłam dzbanek, który stał na blacie i nalałam do niego lodowatej wody. Poszłam na górę. Weszłam do pierwszego pokoju. Spał tam Nick. Podeszłam do jego łóżka, wylałam na niego trochę wody i szybko wybiegłam z pokoju. Zrobiłam tak samo z resztą i po chwili na dole byli chłopcy. Mokrzy i wkurwieni. Na szczęście już było gotowe śniadanie, więc może trochę ochłoną.
- Ja muszę się zbierać do domu, więc do zobaczenia- powiedziałam gdy skończyłam jeść, a następnie wróciłam do domu.
- Gdzie ty byłaś!?! Wiesz jak się martwiłem!?!- wydarł się Zack, od razu jak przekroczyłam próg domu.
- Przepraszam, napisałabym, że jestem u chłopaków i nie wracam na noc, ale zapomniałam telefonu- powiedziałam zgodnie z prawdą. Poszłam do swojego pokoju. Wzięłam torebkę i kluczyki, a potem poszłam do mojego BMW i8. Pojechałam do szkoły. Oczywiście zrobiłam wielkie wejście. Cóż... ludzie nie mają chyba co robić, ale mi to nie przeszkadza, lubię być w centrum uwagi. Wyszłam z samochodu i poszłam do sekretariatu. Nie musiałam pytać nikogo o drogę, bo to liceum jest połączone z gimnazjum, do którego chodziłam. Zapukałam i weszłam tam. Za wysokim biurkiem stała ta sama kobieta, co kiedyś jak oddawałam kluczyk do szafki. W mojej szkole wygląda to tak, że po kluczyk do szafki każdy nowy uczeń zgłasza się sam i do ukończenia szkoły ma tą samą szafkę, do której musi pilnować kluczyka. Zapasowy ma jedynie woźna, która przygotowuje wszystkie podręczniki i sama wkłada je do szafek, i dyrektor.
- Dzień dobry, ja nazywam się Meghan Black i przyszłam po kluczyk do szafki.
- Dzień dobry, proszę- powiedziała i podała mi go. Usłyszałam dzwonek na lekcje.
- Dziękuje, do widzenia.
- Do widzenia- odpowiedziała. Wyszłam z sekretariatu. Poszłam do szafki i otworzyłam ją. Wyjęłam plan lekcji, który również przygotowywała woźna. Spojrzałam na niego. Mam pierwszą matematykę. Poszłam pod salę. Zapukałam i weszłam, a wszyscy znowu na mnie spojrzeli. Spojrzałam na nauczycielkę. Była to Elizabeth. Uczyła ona w szkole w Londynie i przyczepiła się do mnie, więc z chłopakami trochę ją nastraszyliśmy. Od tamtej pory traktowała mnie ulgowo, a po kilku tygodniach odeszła z pracy i gdzieś się przeprowadziła. Teraz już wiem gdzie.
- Witaj, Elli- powiedziałam.
- Dzień dobry i proszę się tak do mnie nie...- urwała gdy na mnie spojrzała. Pewnie mnie poznała.- Me-meghan? Ja-ja prze-przepraszam, ju-już nie będę.
- Mam się przedstawić czy coś?- zapytałam.
- Ja-jak chcesz, nie będę cię zmuszać.
- Dobrze.  To w takim razie, jestem Meghan Black, kiedyś już chodziłam do tej szkoły, mam 17 lat.- powiedziałam i usiadłam w pierwszej lepszej ławce z jakimś chłopakiem.
- Hej, jestem...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To narazie najdłuższy rozdział jaki wrzuciłam.

Jeśli podoba ci się opowiadanie to zostaw ⭐ lub 💭, to bardzo motywuje mnie do pisania.

Tulę i do przeczytania.
Skyler

Bad Sister || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz