Camila.Pov.
Po daniu po raz kolejny upust naszym emocjom w nocy i po krótkiej drzemce poszłyśmy na górę do naszej sypialni. Położyłam się na środku łóżka, a Lauren przytuliła się do mojego brzucha i poszła spać, do około piątej rano obserwowałam ją taką spokojną i się uśmiechałam do siebie jak głupia. Przeczesywałam jej włosy i drapałam skórę głowy na co mruczała przez sen.
Lauren.Pov.
Obudziłam się po siódmej i od razu poszłam do mojego małego szkraba zostawiając Camile w łóżku żeby sobie jeszcze pospała. Wchodzę do pokoju Rity i zatrzymuję się przy łóżeczku.
-Moje kochanie.- szepcze obserwując ją jak słodko śpi. Opuszczam pomieszczenie cicho i zostawiam otwarte drzwi by słyszeć, kiedy Rita się obudzi. Idę do łazienki, gdzie się rozbieram i biorę szybki, zimny prysznic.
Wchodzę pachnąca truskawkami do sypialni i siadam koło ukochanej. Stwierdzam, że czas ją w końcu obudzić, bo jest wpół do ósmej rano.
-Camzi, kochanie moje małe... Wstawaj śpiochu.- szepcze jej do uszka i zaczynam ja całować po karku oraz po szyi.
----------------------------------------------------------------------
Mata i się cieszta, jak to powiedziała kiedyś moja babcia xD