Lauren.Pov.
Camila podnieca mnie do tego stopnia, że kazałabym jej zrobić mi dobrze teraz w kuchni kiedy mała jest w salonie, ale nie chce ryzykować, że może tu w każdej chwili wejść. Przyciągam ją blisko siebie i zaczynam agresywnie całować jej szyje zostawiając tam kilka bolących malinek, które na pewno będą się trzymały dłużej niż trzy dni.
Po chwili wpada do kuchni mała i narzeka, że jest głodna, więc obie z Camilą się od siebie odsuwami i siadamy do stołu, aby zjeść wcześniej przeze mnie przygotowana kolacje. Sadzam Ritę na kolana i zaczynamy konsumować w ciszy, jednakże nie przeszkadza mi ona, po zjedzonym wspólnie posiłku córka idzie dalej oglądać jakąś bajkę, która wciąż leci w telewizji, a ja z narzeczoną sprzątamy w kuchni. Podchodzę do Camili, która wyciera naczynia i wkłada do szafki.
-Idź uśpij małą.- gryzę płatek jej ucha i klepię ją w tyłek, gdy wychodzi z uśmieszkiem na ustach.
Dokańczam to co ona zaczęła i idę wprost do naszej sypialni. Wyciągam z szafki kajdanki oraz opaskę na oczy, nie mogłam nie wziąć chociaż kilku takich rzeczy ze sobą, nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą, myślę czekając. Zdejmuje z siebie ciuchy i zaczynam myśleć o Camili, jak jęczy moje imię i wygina się pode mną. Niemalże od razu mój penis twardnieje, a do pokoju wchodzi moja babygirl.