Rozdział 21 (18+)

3.2K 83 4
                                    

Camila.Pov. 

Po słowach jakie powiedziałam do mamusi zaatakowała moje usta swoimi, na co jęknęłam. Czuję jej dłonie, które macają mój tyłek, staję się dzięki temu bardzo mokra między nogami. Samo to, że mnie agresywnie całuje podnieca.

-Zegnij się i oprzyj rękoma o wannę, kochanie.- atakuje jeszcze szybko moją szyję, gdzie robi mocną, szybką malinkę. Jęczę na jej ruch. Podchodzę do wanny i robię to co kazała. 

Przekręcam głowę w bok i patrzę na nią jak się rozbiera. Wyciąga ze spodni prezerwatywę, która nakłada szybko na swojego stojącego już członka. Zagryzam wargę z podniecenia. Podchodzi do mnie i staje przy moim tyłku. Uderza go na co jęczę. Dziewczyna się uśmiecha i gwałtownie wchodzi w mój odbyt. Wzdycham zadowolona z przyjemności jaką daje mi mamusia. Maca jeszcze mój tyłek dzięki czemu mruczę. 

-Jesteś pewna?- pyta ochrypłym głosem. Rozstawiam jeszcze bardziej nogi na jej słowa. 

-Tak mamusiu. Pieprz mnie najlepiej jak umiesz.- szepczę seksownym głosem, mamusia tylko na to skomli. 

Zaczyna się szybko we mnie poruszać. Jęczę po chwili i skomlę na dużą przyjemność. Mamusia przeklina pod nosem jak to jej dobrze i trzyma mnie za biodra przyśpieszając. Zaciskam mocniej dłonie na boku wanny by nie ruszać się za bardzo po każdym jej ruchu we mnie. 

-Ach! Mamusiu! Jestem blisko.- gryzę mocno wargę by nie wydawać z siebie dźwięków. Czuję jak jedna z jej dłoni jedzie przez mój brzuch, a potem układa ją na mojej cipce. Przechodzą mnie mocne dreszcze. Czuję tak jak kolejna porcja soków wylewa się ze mnie. 

Mamusia bawi się moją łechtaczką i mnie mocno pieprzy. Dochodzę z bardzo głośnym jękiem i wytryskiem. Lauren porusza się we mnie jeszcze i sama dochodzi wypełniając kondoma. 

Obydwie ciężko oddychamy i staramy się wyrównać oddech. Mamusia cofa biodra i ze mnie wychodzi, skomlę. Zdejmuje prezerwatywę ze swojego penisa i wyrzuca go do kosza w łazience. Podchodzi do mnie i się przytula. Całuję ją w czoło i przyciągam do siebie bardziej. Dziewczyna wtula się w moją szyję i jeździ dłońmi po moich rozgrzanych plecach. Mruczę na to i sama zaczynam miziać ja po głowie. 

Liże mi szyję i ssie ją lekko przez dłuższy czas. Gdy chucha na dane miejsce wiem, że zrobiła mi kolejną malinkę. Cmoka mnie jeszcze w nią i dalej się przytula. Zrobiła się teraz taka urocza i kochana, że jest to, aż wzruszające. Całuję ją co jakiś czas po głowie i miziam jej kark paznokciami. Mruczy szczęśliwa mi do ucha. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------

Dalej mną telepie...
I don't care...
Miłego!


Mommy.|Camren 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz