Camila.Pov.
-Nosz kurwa!- budzę się słysząc to jak moja dziewczyna zaczyna przeklinać. Wstaję szybko i ubieram na siebie bieliznę i jakąś koszulkę Lauren.
Zbiegam szybko po schodach o mało się nie wywracając. Wbiegam do kuchni, gdzie widzę śmiejące się dziewczyny i Ritę, która siedzi u Dinah na kolanach. Lauren trzyma ręce w górze u wyzywa piekarnik od najgłupszych.
- Co tu się odwala?! A poza tym słońce, proszę nie przeklinaj przy dziecku.- mówię wchodząc głębiej do pomieszczenia. Wszyscy oczywiście się na mnie patrzą, ale mam to w nosie, niech się gapią.
Lauren.Pov.
-Lauren, spokojnie.- słyszę jak Camila mówi to do mnie i przytula się do moich pleców. Niemal natychmiast się uspokajam, a także odprężam od jej dotyku. Ta dziewczyna to po prostu moja bogini. Mówię sobie w myślach. Kiwam głową na zgodę i wypuszczam powoli powietrze.
-A wy co? Zamiast mnie obudzić to siedzicie. Nawet powitania brakło.- moje kochanie udaje oburzoną i podchodzi do Dinah i zabiera od niej Ritę.- Żegnam panie.- rzecze i wychodzi z kuchni jakby nigdy nic. Słyszę jeszcze tylko jak wchodzi po schodach i trzaśnięcie drzwiami. Chyba jednak nie udawała. No to mamy problem i to wielki.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeszcze jeden? tak? 40 gwiazdek poproszę!