Lauren.Pov.
Wzdycham i patrzę po kolei na dziewczyny, które też są zdziwione jej dziwnym humorem. Kręcę na to głowa i przeczesuję palcami włosy.
-Okres?- pyta mnie delikatnie Dinah. Myślę chwile nad tym.
-Raczej nie, ale może.- śmieję się cicho na to, a za mną dziewczyny.- Dobra, ja po nią pójdę, a wy ją przytulcie jak przyjdzie.- śmieję się mocniej i wychodzę z pomieszczenia. Ruszam schodami do sypialni, ale tam jej nie ma. Wchodzę do pokoju naszego dziecka, ale tam też nie. Marszczę brwi i zaglądam do naszej małej biblioteczki, gdzie Camila siedzi razem z Ritą na kocyku przy ścianie między dwoma regałami. Moja narzeczona czyta córce Kubusia Puchatka. Uśmiecham się delikatnie i do niej podchodzę, klękam koło nich.
-Wszystko dobrze skarbie?- pytam cicho i kładę rękę na jej ramieniu. Dziewczyna przestaje czytać, zaznacza stronę i zamyka książkę, odkłada ją na bok, jakby zła, bardzo zła.
-Nie.- mówi do mnie i się przytula. Siadam koło niej i obejmuję ramieniem. Cmokam ją w skroń.
-No to o co się dzieję?- pytam po chwili i obserwuję córkę, która się bawi.
-Okres.- mamrocze, na co chichoczę.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeszcze jeden? tak? 50 gwiazdek poproszę!