💍Eight

2.6K 178 14
                                    

L: Pizza dzisiaj o 17?

Spoglądam na ekran telefonu, kiedy ten zaczyna wibrować. Wiadomość od Lauren nieco mnie zaskakuje, ale również cieszy. W tak krótkim czasie zdążyłam polubić towarzystwo zielonookiej, więc chwile bez niej wydawały się takie puste i smutne.

C: Jestem za, możemy iść.

L: Przyjadę po Ciebie, maleńka ;)

Wiadomość zwrotna przychodzi niemal natychmiast, co powoduje, że się uśmiecham. Na jej czuły zwrot robi mi się trochę gorąco i zaczynam się rumienić. Wzdycham cicho i przecieram twarz dłońmi, aby pozbyć się rumieńca.

Wstaję i podchodzę do szafy, wyciągając z niej czystą niebieską koszulkę oraz bluzę tego samego koloru i jeansy. Biorę szybki prysznic i przebieram się, a następnie związuję włosy w kucyk. Kiedy wychodzę z łazienki, rozlega się klakson samochodu. Wyglądam przez okno, zauważając Lauren przed moim blokiem, więc czym prędzej wychodzę, aby dziewczyna nie musiała zbyt długo czekać.

- Hej, Camz - wita mnie z ogromnym uśmiechem i porywa w mocny uścisk. Również się uśmiecham, wtulając się mocno w dziewczynę.

- Witaj, Lo - chowam twarz w jej szyję, by móc wdychać jej zapach. Szatynka przejeżdża dłonią po moich plecach, dając mi drobnego buziaka w czoło.

Po kilkunastu minutach odrywamy się wreszcie od siebie i wsiadamy do samochodu. Jauregui jedzie do najbliższej pizzerii, co akurat mnie cieszy, bo będę mogła spędzić z nią więcej czasu.

- Już myślałam, że się nie zgodzisz - mruczy, kiedy siada obok mnie. - Pizza już się robi.

Uśmiecham się lekko i spoglądam na dziewczynę, nieznacznie przysuwając się bliżej.

- Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam odczuwać potrzebę spędzania z tobą czasu - przyznaję nieśmiało, rumieniąc się mocno.

- Nie tylko ty - ujmuje w dłoń mój policzek i głaszcze go kciukiem. - Czyli mam rozumieć, że cię nie odstraszyłam?

- Przeczytałam całą umowę - kiwam lekko głową i niepewnie wtulam policzek w dłoń dziewczyny. Ta oblizuje usta, przybliżając się do niej. - Miałaś rację. Na początku wyglądała trochę strasznie i nadal niektóre rzeczy mnie przerażają, ale byłabym w stanie ją podpisać.

- Umówimy się na jakiś termin, żeby obgadać to wszystko. Trzeba nanieść poprawki, aby obu było nam komfortowo z tym - mówi miękko, nie przestając mnie głaskać. Pomrukuję na to, przymykając powieki, ale chwilę później kelner przynosi nam pizzę.

Odrywamy się więc od siebie i zaczynamy jeść w ciszy, która o dziwo jest komfortowa.

- Masz jakieś plany na weekend? - odzywa się nagle Lauren, wyrywając mnie z zamyślenia.

- Raczej nie. Chciałam tylko się pouczyć, ale to i tak jutro - wzruszam lekko ramionami. Dziewczyna mi przytakuje, sunąc dłonią po mojej. Zerkam na to, przygryzając wargę i śledzę uważnie jej ruchy.

Po krótkiej chwili szatynka łapie moją dłoń w swoją i przyciąga ją do ust, całując moje knykcie, a przy tym patrzy mi w oczy. Po moim kręgosłupie przebiega dreszcz, a na policzki ponownie wpływa głęboki rumieniec. Widzę, jak Lauren uśmiecha się łobuzersko, łapiąc w zęby moją skórę. Piszczę cicho i odchylam się lekko, zabierając dłoń.

- C-co t-to b-było? - jąkam, biorąc kilka głębokich oddechów. Zielonooka wzrusza jedynie ramionami i pochyla się w moją stronę.

- Śmiało mogę stwierdzić, że ci się podobało - gryzie lekko moje ucho, na co przymykam powieki i rumienię się. - Prawda, Camila? - przejeżdża dłonią po moich ściśniętych udach. Przytakuję jej jedynie, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.

Wkrótce potem w ciszy wracamy do jedzenia. Jauregui nie komentuje swojego czynu, puszczając mi oczko. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak tylko zająć się pizzą, póki jest jeszcze gorąca. Odnotowuję sobie w głowie, żeby późnej porozmawiać o tym z szatynką, a tymczasem udaję, że nic się nie stało.

***

- Znowu staję przed wyborem, czy cię wypuścić, czy nie - wzdycha cicho, zerkając na mnie.

Od dobrych kilku minut trwamy w szczelnym uścisku, nie chcąc się rozstać. Ten czas, który spędziłam z Lauren był naprawdę cudowny i nie chcę, żeby się jeszcze skończył.

- Może wejdziesz? - pytam szeptem, zaciskając mocno palce na koszulce dziewczyny. - Proszę, zostań dzisiaj ze mną...

Szatynka kiwa lekko głową i składa na moim czole drobny pocałunek, gdzie również mogę wyczuć delikatny uśmiech. Następnie splata ze sobą nasze palce i ciągnie w stronę mieszkania.

Love's to blame - Wszystkiemu winna jest miłość || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz