- Chciałabym cię pragnąć, ale wiem, że nie mogę - wzdycham cicho, kiedy dziewczyna wpada prosto w moje ramiona. Przyciąga mnie do siebie bliżej, zaciskając palce na mojej bluzie. - Dlaczego, Camz...? - czuję łzy pod powiekami, ale staram się je jakoś odgonić.
- Masz mnie, Lo - spogląda mi w oczy i opiera nasze czoła razem. - Masz mnie zawsze i wszędzie. Tak jak nikt nigdy dotąd mnie nie miał.
Przyciągam ją mocno do swojego ciała i głaszcze ją po plecach, oddychając głęboko. Słyszę jak zaciąga się moim zapachem, co nieco mnie uspokaja.
- Razem damy jakoś radę - mruczę jej do ucha, zostawiając długi pocałunek na jej policzku.
- W szkole już gadają, prawda? - odchyla się lekko do tyłu, patrząc na mnie uważnie.
- Wiedzą, co zrobili twoi rodzice. I o ślubie ze Shawn'em też - pocieram skronie, wzdychając cicho. Za każdym razem, gdy go mijam na korytarzu, mam ochotę rozwalić mu łeb o ścianę.
- Tak myślałam - zawiesza głowę, ale nie chcę, żeby się smuciła. Teraz je tu ze mną i problemy na chwilę odeszły na bok.
Przyciągam ją blisko do siebie i napieram lekko ustami na jej. Dziewczyna mruczy cicho, więc całuję ją powoli, w tym samym czasie również przytulając.
Po dłuższej chwili ciągnę ją na szczyty bloku, ukrywając nas za jedną ze ścian. Przypieram brunetkę do niej i zaczynam namiętnie całować. Camila zarzuca mi ręce na kark i pogłębia pieszczotę, muskając czule moje wargi.
Unoszę ją za uda, aż obejmuje mnie nogami w talii i przyciągam bliżej siebie. Moje dłonie wędrują pod jej koszulką, zahaczając delikatnie o zapięcie stanika.
- Zróbmy to szybko, Lo - szepcze do mojego ucha, wyginając się pod moim dotykiem. Przytakuję jej lekko, stawiając na ziemi i wyciągam z kieszeni foliową paczuszkę.
Brunetka od razu sięga do mojego wybrzuszenia w spodniach i pociera je lekko. Jęczę na to cicho, wypychając biodra w jej stronę i ściskam jej tyłek.
- Chcę ci zrobić loda - mamrocze z niewinnym uśmiechem, na co niemal dochodzę. - Mogę?
- Śmiało, Camz - uśmiecham się łobuzersko. Rozpinam spodnie i wyciągam członka, ale nie ściągam ich w razie, gdyby ktoś szedł.
Klęka przede mną i łapie penisa w dłoń. Powoli nią porusza, patrząc na mnie z niewinnym uśmiechem i składa drobny pocałunek na czubku główki. Jęczę na to cicho, odchylając głowę w tył w momencie, kiedy dziewczyna bierze mnie w usta. Kręci językiem przy napletku, wykonując rytmiczne ruchy głową i pomaga sobie ręką u podstawy. Robi się w tym coraz lepsza.
- Cholera, Camz - skomlę, zaciskając palce na jej włosach i poruszam lekko biodrami. Bierze mnie głębiej i dodaje pieszczoty, patrząc mi przy tym w oczy. - Zaraz dojdę - mamroczę, więc na szczęście przestaje i się podnosi.
Przywieram ustami do jej, całując ją namiętnie i ściągam odrobinę jej spodnie wraz z majtkami. W ekspresowym tempie zakładam prezerwatywę, unosząc ją do góry za biodra i wchodzę w nią bardzo powoli. Przymyka powieki, odchylając lekko głowę w tył i muska czule moje usta, poruszając delikatnie biodrami. Jęczę cicho wprost do jej ucha i wchodzę w nią głębiej, ale pozostaję przy tym ostrożna i czuła. Nabija się na mnie bardzo powoli, z każdym pchnięciem biorąc mnie głębiej. Czuję, że niewiele mi zostało, więc daję jej klapsa i przyspieszam swoje ruchy.
Wbija mi paznokcie w ramiona, odchylając się bardziej i powoli się na mnie zaciska. Dyszę ciężko w jej ramię, powstrzymując jeszcze chwilę wytrysk. Wchodzę w nią gwałtownie, przez co dochodzi, a ja wypełniam prezerwatywę, lekko cofając biodra.
- Cholernie dobrze było cię czuć, Camz - oddycham głęboko, dając jej buziaka w czoło i stawiam ją na ziemi. Przytula się do mnie mocno, chowając głowę pod moją brodę.
- Stęskniłam się - mruczy cicho, tuląc się mocno.
- Będę przychodzić do ciebie każdego dnia - całuję ją lekko w usta. - Kiedy twoi rodzice będą spać. Nie chcę spędzać czasu bez ciebie.
- Razem damy radę - obiecuje, przyciągając mnie do pocałunku, a chwilę później wraca do swojego pokoju.
CZYTASZ
Love's to blame - Wszystkiemu winna jest miłość || Camren FF || ✅
FanfictionByła taka skomplikowana. Nikt jej nigdy nie rozumiał. Ale dostrzegłam w niej coś, co ukrywała pod maską perfekcji - małą okaleczoną duszę.