Budzę się wczesnym rankiem, czując przy sobie ciepłe ciało Camili. Dziewczyna wtula się we mnie mocno, mamrocząc coś przez sen i po chwili odwraca się na drugi bok. Całuję ją delikatnie w czoło i wlokę się z łóżka. Chciałabym zabrać ją dzisiaj w pewne ważne dla mnie miejsce i mam cichą nadzieję, że Cabello się zgodzi.
Idę powoli zrobić nam śniadanie, dając dziewczynie chwilę dłużej pospać. Robię kilka kanapek oraz jajecznicę i wlewam sok do szklanek. Na oddzielnym talerzyku układam owoce i nutellę, a następnie zabieram stoliczek z jedzeniem do sypialni.
Nie mam serca jeszcze jej budzić, ale wiem, że muszę. Chwilkę jeszcze rozkoszuję się widokiem jej śpiącej, ale zaraz potem nachylam się nad nią delikatnie.
- Śniadanko - mówię jej wesoło do ucha, na co dziewczyna otwiera oczy. Zajmuję miejsce tuż obok niej, uśmiechając się. - Dzisiaj porwę cię w jedno miejsce - puszczam jej oczko i podaję talerzyk. Obie zabieramy się za jedzenie, patrząc na siebie od czasu do czasu.
Kiedy kończymy jeść, dziewczyna idzie pod prysznic, a ja w tym czasie się przebieram i sprawdzam pocztę. Na szczęście nie ma dzisiaj dużo pracy, więc odkładam telefon, zerkając na godzinę.
- Pośpiesz się, Camz - wołam ją, stając blisko drzwi. Brunetka szybko wychodzi z łazienki, uśmiechając się do mnie.
- Już jestem gotowa - mruczy, a ja uśmiecham się i cmokam ją czule w usta. Chwilę później ciągnę ją za łokieć do samochodu.
Po jakimś czasie docieramy do miejsca, które odkryłam kilka lat temu. Droga na początku prowadzi przez las, ale zaraz potem wchodzimy już na ścieżkę. Uśmiecham się na widok niewielkiego mostku, a chwilę potem zerkam na Camilę, która rozgląda się dookoła.
- Lo - spogląda na mnie i zarzuca mi ręce na kark. - Tu jest naprawdę cudownie.
- Nie widziałaś jeszcze wszystkiego - uśmiecham się i łapię jej dłoń, splatając ze sobą nasze palce. Widzę jak dziewczyna się rumieni, ale ściska moją rękę i pozwala mi się prowadzić.
Zatrzymujemy się dopiero przy altance, w której zwykle przesiaduję. Widać stąd dokładnie mały strumyk i kolejny mostek, a szum wody bardzo mnie uspokaja.
- Nasz mały azyl - mruczę, układając dłonie na jej biodrach. Brunetka wtula się we mnie, patrząc przed siebie.
- Podoba mi się tutaj - zerka na mnie z ukosa. Cmokam ją w czoło i patrzę głęboko w oczy.
- Z tobą mogłabym spędzić tu całe życie - muskam kciukiem jej szczękę. - I cieszę się, że mogłam cię zabrać ze sobą.
Cabello odwraca się w moją stronę, napierając mocno na moje wargi. Zaskoczona dopiero po chwili oddaję pocałunek, obejmując ją w talii. Mruczy cicho i wtula się we mnie, całując mnie coraz bardziej zachłannie. Podoba mi się to, że brunetka robi się śmielsza.
- Mam pewien pomysł - mówię, gdy tylko odrywamy się od siebie. Zerkam wymownie w stronę strumyka, a następnie ściskam lekko jej tyłek. Chwilę później ciągnę ją do wody, rozbierając się po drodze.
Camila idzie w moje ślady, chociaż mocne rumieńce oblewają jej policzki. Powoli wchodzi do rzeczki, zanurzając się w niej bardziej.
- Nie wiem, czy może być coś piękniejszego niż twoje ciało w kropelkach wody - podpływam do niej, przyciągając ją blisko do siebie i całuję czule. Muska powoli moje wargi, obejmując mnie nogami w talii.
Sięgam dłonią do jej łopatek, zahaczając o nie lekko palcami, a następnie kieruję się coraz bardziej w dół, ściskając jej tyłek. Jęczy cicho w moje usta, zapewne czując moją erekcję blisko jej krocza.
- Tak bardzo cię chcę, Camzi - mamroczę cicho, przejeżdżając palcami po jej kobiecości. Na początku masuję ją powoli, na co pojękuje i skomli do mojego ucha, a następnie wchodzę w nią ostrożnie.
Poruszam się w niej bardzo powoli i czule, by mogła się przyzwyczaić do tego uczucia. Chłonie wszystko całą sobą, wyginając lekko klatkę piersiową w łuk. Stymuluję jej łechtaczkę, z każdym ruchem wchodząc w nią głębiej. Nie mija chwila, a soczki dziewczyny wylewają się na moją dłoń, natomiast Camila dochodzi mocno, zaciskając mięśnie pochwy.
Oddycha głęboko w moje usta, muskając je raz po raz. Powoli opuszcza stopy do wody, ujmując delikatnie mojego członka, którego pociera w górę i w dół, czego kompletnie się nie spodziewałam. Podnieca mnie to jeszcze bardziej i gdyby nie fakt, że jest dziewicą to wzięłabym ją tu i teraz.
- Cholera, Camz - jęczę cicho, kiedy moje podniecenie sięga zenitu.
Masuje mnie powoli, zahaczając kciukiem o główkę. Skomlę na to, wypychając biodra w jej stronę. Staram się skupić na niej, bo zaraz się spuszczę, jeżeli dalej będzie tak robiła. Kiedy tylko ściska jądra, a następnie przejeżdża palcami po napletku i przywiera ustami do mojej szyi jest już po mnie.
Wystarczy zaledwie kilka ruchów jej dłoni i mocniejszego ściskania penisa, a dochodzę na jej dłoń i jęczę jej imię.
CZYTASZ
Love's to blame - Wszystkiemu winna jest miłość || Camren FF || ✅
FanfictionByła taka skomplikowana. Nikt jej nigdy nie rozumiał. Ale dostrzegłam w niej coś, co ukrywała pod maską perfekcji - małą okaleczoną duszę.