Kilka następnych dni spędziłam w domu, przez kilka wieczorów upijając się do nieprzytomności. Rany goiły się nawet szybko i bez problemów, przez co nie musiałam jechać do lekarza. Jeszcze tego samego dnia wyłączyłam telefon i zamknęłam się w domu, odcinając się od wszystkich. Ignorowałam każdą próbę kontaktu z Ally, nie wspominając o Camili. Wiem, że brunetka się o mnie martwiła, ale póki co nie byłam gotowa na rozmowę z kimkolwiek.
Wzdycham cicho, słysząc pukanie do drzwi. Domyślam się, że to pewnie znowu Brooke się do mnie dobija, ale kiedy wyglądam przez okno, zauważając Camilę, od razu idę korytarza. Kilka minut później staję w progu, otwierając jej drzwi.
- Camila? - spoglądam na nią niepewnie i przepuszczam, żeby mogła wejść. - Co tu robisz?
- Tęskniłam - mruczy cicho, marszcząc brwi. Wiem, że właśnie patrzy na mój wygląd, przez co zaczynam się krępować.
- Camz... - jąkam, drapiąc mocno kark, aż czuję jak krew zaczyna po nim spływać.
- Nic nie mów - szepcze i obejmuje mnie za szyję. Biorę gwałtowny oddech, zaskoczona całkowicie jej manewrem, ale wtulam się w nią i zaczynam cicho płakać. Wszystkie emocje z tych kilku dni ulatują ze mnie właśnie w ramionach brunetki. Przyciąga mnie bliżej do siebie, całując delikatnie w skroń i zerka na mnie. - Musimy cię umyć, Lo - mówi, odklejając się ode mnie. Przytakuję jej jedynie i prowadzę w stronę łazienki. Dziewczyna po drodze zachodzi do mojej sypialni, biorąc dla mnie czyste rzeczy do przebrania.
Czekam na nią w łazience, rozbierając się powoli. Kiedy brunetka wchodzi jestem już nago i obserwuję ją uważnie. Widzę jak stara się na mnie nie patrzeć, tylko podchodzi bliżej i puszcza wodę do wanny.
- Może wykąpiesz się ze mną? - spoglądam na jej tyłek, a chwilę później ściskam delikatnie jej biodra.
- Nie dzisiaj, Lo - odwraca się w moją stronę, pstrykając mnie w nosek. - Najpierw trzeba cię porządnie wykąpać - śmieje się, odsuwając się w bok.
- Sugerujesz, że cuchnę? - zerkam na nią podejrzliwie i wchodzę powoli do wanny.
- Ależ skąd - chichocze, a ja cieszę się, że w końcu jest wesoła. Podaje mi wszystkie kosmetyki do mycia i klęka obok.
- Też tęskniłam - mówię po chwili ciszy, odwracając głowę w jej stronę. Brunetka uśmiecha się lekko i muska delikatnie moje usta, a następnie sięga po myjkę, rozprowadzając, że po obojczykach. Czuję się z tym trochę niekomfortowo, bo jeszcze nikt tego nie robił. - Nikt mnie nigdy nie mył - mamroczę cicho, spuszczając głowę.
- A rodzice? - pyta, ale kręcę jedynie głową. Nigdy nie mieli czasu, a moje dzieciństwo nie było zbyt kolorowe, co odczuwam do dzisiaj.
Cmoka mnie czule w czoło i sięga myjką przez całą klatkę piersiową. Zaczynam odczuwać przez to podniecenie, a mój kolega po raz kolejny odmawia mi posłuszeństwa i stoi już na baczność. Widzę jak dziewczyna przymyka powieki i niepewnie przejeżdża po nim gąbką.
- Nie wstydź się, Camz - chichoczę cicho, zwracając się w jej stronę. Powoli łapię jej dłoń w swoją i układam je na swoim członku. Dziewczyna dotyka go powoli, a kiedy na nią spoglądam, rumieni się mocno, przez co podniecam się bardziej. - I widzisz, nie jest aż tak źle.
Przytakuje mi lekko i w dalszym ciągu porusza powoli dłonią na penisie. Opiera nasze czoła razem, zagryzając wargę i pojękuję. Brunetka przyspiesza swoje ruchy, zahaczając kciukiem o główkę, na co wciągam gwałtownie powietrze, a członek drga w jej dłoni. Niepewnie muska moje wargi, całując czule i poruszając szybciej dłonią. Wystarczy zaledwie kilka ruchów, a sperma ląduje na jej palcach.
- Zuch dziewczynka - uśmiecham się tuż przy przy jej ustach i napieram na nie lekko, a następnie ciągnę za jej wargę. - Szybko się uczysz - chwalę, na co Camila rumieni się mocno i cmoka mnie w usta, a następnie sięga po ręcznik. - Następnym razem weźmiemy wspólny prysznic - puszczam jej oczko i uśmiecham się łobuzersko.
CZYTASZ
Love's to blame - Wszystkiemu winna jest miłość || Camren FF || ✅
FanficByła taka skomplikowana. Nikt jej nigdy nie rozumiał. Ale dostrzegłam w niej coś, co ukrywała pod maską perfekcji - małą okaleczoną duszę.