Dziewczyna przywiera ustami do mojej szyi, całując ją powoli. Odchylam lekko głowę, pomrukując cicho. Szatynka uśmiecha się w moją skórę, łapiąc jej kawałek w zęby, a następnie trzepocze o nią językiem. Jęczę na to, zaciskając palce we włosach Lauren i wyginam się w łuk. Czuję jak zielonooka robi malinkę na lewej stronie, praktycznie się na mnie kładąc.
- Oh, Lo - skomlę cicho, ściskając uda. Ponowna porcja podniecenia zostaję wysłana do mojego organizmu, za co przeklinam Jauregui i to jak na mnie działa.
Dziewczyna nie przestaje ssać, lizać i podgryzać mojej szyi, na co unoszę klatkę piersiową do góry.
- Jesteś moja, Camz - szepcze mi do ucha, przygryzając jego płatek. Przekręcam lekko głowę i spoglądam na szatynkę.
Unoszę powoli dłoń i kładę ją na policzek zielonookiej. Marszczę brwi, ale wtula się w nią, przymykając oczy. Uśmiecham się lekko i głaszczę jej skórę kciukiem. Pierwszy raz widzę Lauren taką bezbronną, ale chyba właśnie polubiłam ten widok.
- Co to było? - szatynka odrywa się ode mnie, patrząc uważnie. Wzruszam lekko ramionami i pochylam się do przodu.
- Pocałuj mnie, Lo - mruczę z uśmiechem, zagryzając wargę.
- Wiesz, że dwa razy mi nie trzeba powtarzać - uśmiecha się i napiera na moje usta.
Zarzucam jej ręce na kark, przysuwając się bliżej. Szatynka przejeżdża językiem po mojej wardze, prosząc o wstęp, który dostaje niemal od razu. Zaczynam cicho skomleć, kiedy dziewczyna sunie koniuszkiem języka wzdłuż mojego.
- Nie podniecaj mnie, Camz - sapie w moje usta, a następnie całuje mnie zachłannie. Staram się za tym nadążyć, oddając jej każdy pocałunek. Od czasu do czasu mocniej podrapuję jej kark, wyginając się pod wpływem jej dotyku.
Kiedy wreszcie odrywamy się od siebie, szatynka spogląda głęboko w moje oczy, muskając kciukiem moją szczękę. Przez dobrych kilka minut wpatrujemy się w siebie, nie odzywając się ani słowem. Dziewczyna dodatkowo głaszcze mnie po policzku, co jest bardzo przyjemne.
- Tak bardzo cię chcę, Camila - szepcze, zagryzając wargę. Oddycham szybciej, muskając lekko jej usta.
- Masz mnie całą, Lo - deklaruję, przyciągając ją za kark do siebie. Zielonooka wraca do mojej szyi, ponownie sprawiając, że mój puls przyspiesza. Czuję jak dziewczyna zasysa moją skórę, zostawiając po sobie sporą malinkę.
Chwilę później opiera się na przedramionach po obu stronach mojej głowy i zawisa nade mną. Obejmuję ją nogami w talii, a na udzie zaczynam odczuwać niewielkie wybrzuszenie. Marszczę lekko brwi, ale szatynka nie daje mi czasu na rozmyślanie, spoglądając na mnie pytającym wzrokiem, czy może zdjąć ze mnie koszulkę. Od razu jej w tym pomagam, układając się wygodnie na łóżku.
Lauren przywiera ustami do mojego obojczyk, drażniąc go na zmianę zębami i językiem. Potem stopniowo kieruje się w dół, celowo omijając piersi. Robi kilka malinek na mostki i dekolcie, patrząc mi przy tym w oczy. Niemal wyginam się pod jej pocałunkami, unosząc klatkę piersiową do góry. Dziewczyna wtedy sunie ustami do sutka, łapiąc go w zęby. Skomlę na to, zaciskając palce na jej barkach, a ta pieści mnie powoli. Uczucie między nogami robi się powoli nie do zniesienia. Ocieram się więc o całkiem sporą erekcję Jauregui, pojękując jej do ucha.
Zielonooka przenosi pieszczoty na drugi sutek, liżąc go powoli i skubiąc zębami. Zaciskam mocniej uda i przyciskam się do dziewczyny, dysząc ciężko w jej ramię. Nigdy czegoś takiego nie czułam, ale te uczucie jest niesamowite.
- Mogę? - pyta cicho, szarpiąc lekko za moje spodenki. Przytakuję jej i unoszę biodra do góry. Lauren siada na piętach i patrzy na mnie uważnie podniecony wzrokiem. Oczy jej zaszły trochę mgłą, a tęczówki stały się ciemnozielone.
Kiedy moje spodenki lądują na podłodze, szatynka kładzie się między moimi nogami, rozszerzając mi uda. Rumienię się mocno, gdy jej wzrok uważnie śledzi moją kobiecość.
- Taka piękna - mamrocze, przejeżdżając palcami po moim wzgórku. Unoszę lekko biodra w górę pod wpływem jej dotyku i przymykam oczy. Lauren dmucha na nią lekko, uśmiechając się łobuzersko. - Teraz się zabawimy, Camz.
CZYTASZ
Love's to blame - Wszystkiemu winna jest miłość || Camren FF || ✅
Fiksi PenggemarByła taka skomplikowana. Nikt jej nigdy nie rozumiał. Ale dostrzegłam w niej coś, co ukrywała pod maską perfekcji - małą okaleczoną duszę.