Lauren Jauregui macha do Ciebie w Messengerze.
Śmieję się cicho, wysyłając Camili machającą emotkę. Od samego rana myślałam o dziewczynie i postanowiłam ją trochę zaskoczyć. Nim zegarek wybił siódmą trzydzieści, zaparkowałam przed blokiem Cabello z kawą oraz różą.
C: Co tam, Lauren?
Uśmiecham się szeroko, opierając się o maskę samochodu.
L: Pakuj się, czekam na Ciebie pod domem :D
C: Co...?
Śmieję się na reakcję brunetki, która wygląda przez okno, aby upewnić się, czy nie robię z niej żartów. Kręcę lekko głową i cierpliwie czekam, aż wyjdzie z domu. Gdy tylko pojawia się na klatce schodowej, ruszam z uśmiechem w jej stronę.
- Dzień dobry - podaję jej kwiatka i kubeczek. Uśmiecham się łobuzersko, uprzednio otwierając brunetce drzwi.
- Dziękuję, ale nie musiałaś... - rumieni się mocno, upijając kilka łyków ciepłego napoju. Mój kutas drga niemiłosiernie, więc jedynie kręcę się dyskretnie na siedzeniu.
- Chciałam - puszczam jej oczko i odpalam silnik. - Poza tym miałam po drodze, więc pomyślałam, że cię odbiorę - uśmiecham się i ruszam w stronę szkoły. W czasie drogi żadna z nas nie odzywa się ani słowem, ale cisza między nami jest przyjemna. Po raz kolejny moje myśli zajmuje brunetka. Przez chwilę nawet myślę o tym, żeby zerwać się z nią gdzieś. Zatrzymuję się pod szkołą i spoglądam na nią z błyskiem w oku. - Masz dzisiaj jakieś ważne lekcje?
- W sumie to nie - zerka w plan. - A czemu pytasz?
- Zerwiemy się? - oblizuję usta, mrużąc lekko oczy. Patrzy na mnie zaskoczona i drapie się w kark.
- Okej - uśmiecha się lekko i kiwa głową. - Więc gdzie jedziemy?
- Znam fajne miejsce - uśmiecham się szerzej i ruszam w przeciwną stronę. Kątem oka zauważam jak dziewczyna patrzy się na mnie uważnie przez całą drogę, chyba nie będąc tego świadoma. - Gapisz się - śmieję się cicho, zerkając na nią. - Ale nie przeszkadzaj sobie.
Brunetka rumieni się mocno, chowając twarz w dłoniach. Bawię się kolczykiem, aby nie wydać z siebie żadnego dźwięku, kiedy moja erekcja domaga się zauważenia. Kurwa, Camz... Czemu akurat teraz?
- Nie wstydź się - chichoczę cicho i odważam się położyć jej dłoń na udzie. - Chociaż do twarzy ci z rumieńcami - uśmiecham się zawadiacko, a Camila spala większego buraka. Otwiera okno i spogląda w przeciwną stronę, a mój kutas twardnieje jeszcze bardziej, gdy oglądam jej zarumienione policzki.
Niedługo później zatrzymuję się niedaleko plaży. Dziewczyna marszczy lekko brwi, a ja wyciągam z bagażnika swoją torbę i ciągnę ją w stronę piasku. Po drodze ściągam buty oraz skarpetki i podwijam nogawki. Brunetka idzie w moje ślady i wkrótce potem siadamy na piasku na mojej bluzie.
- Chciałabym cię narysować - mówię, wyciągając z torby notatnik i ołówek.
- Oh... - brunetka zerka na mnie, wyraźnie zaskoczona moim pomysłem i przygryza wargę. Uśmiecham się lekko i odgarniam zabłąkany kosmyk włosów z jej twarzy. Wygląda tak pięknie. I jest tak bardzo sobą.
- Pozwolisz mi? - spoglądam jej w oczy, a dziewczyna się rumieni. Na szczęście przytakuje mi lekko i oblizuje usta. - Usiądź skierowana bardziej w stronę wody - instruuję ją. Od razu robi, co każę, więc zaczynam powoli rysować jej twarz. - Będę musiała to jeszcze dopracować - mruczę po kilkunastu minutach. - Na razie koniec - chowam rzeczy do torby i pozwalam jej usiąść normalnie. - To co, opowiesz mi coś o sobie?
Opowiada mi o dorastaniu na Kubie, a potem o przeprowadzce i o wiecznie nie mających czasu rodzicach. Ja natomiast obdarzam ją wspomnieniami z dzieciństwa, mówię o ukochanym dziadku i o wakacjach, które spędzałam razem z nim w domku nad jeziorem. Zaczynamy rozmawiać na różne tematy, śmiejąc się przy tym. Dowiaduje się jak wygląda moja praca w firmie i jak sobie radzę z tym w szkole.
- Niedługo trzeba będzie się zbierać - wzdycham cicho i zerkam na nią zrezygnowana. - Chociaż jeszcze nie chcę się z tobą rozstawać.
- Um... - rumieni się, spuszczając wzrok. Jęczę w duchu, a erekcja wraca ze zdwojoną siłą. Kurwa, Camz, co ty ze mną robisz? - Może kiedyś zrobimy sobie takie wagary.
- Byłoby mi bardzo miło - uśmiecham się szeroko. Dziewczyna kiwa lekko głową i wstaje. Otrzepuje spodnie z piasku, a ja idę w jej ślady. Zbieram wszystkie nasze rzeczy i łapię ją za dłoń, podążając do samochodu.
Kilkanaście minut później znowu znajdujemy się pod blokiem Camili. Widzę jak szatynka zaciska palce na klamce, wahając się, czy wysiadać, czy nie. Tak bardzo bym chciała, żeby jeszcze ze mną została.
- Dziękuję, Lauren - uśmiecha się lekko i wysiada. Ruszam za nią, przypierając lekko do maski samochodu.
- To ja dziękuję, było miło - unoszę kąciki ust, podchodząc bliżej niej. Ochota na pocałowanie dziewczyny niebezpiecznie się zwiększa i przez kilka chwil nie mogę tego opanować. Wszystko przerywa jednak dźwięk mojego telefonu, więc wyciągam go i odczytuję wiadomość.
Lepiej będzie, jeżeli dasz Camili spokój. Trzymaj się od niej z daleka. Chyba nie chcesz, żeby komuś stała się krzywda <załącznik>
Zdjęcie przedstawia nas na plaży oraz spod szkoły. Markotnieję nagle i odsuwam się od dziewczyny. Brunetka marszczy brwi i nakrywa dłonią moje ramię, ale zrzucam ją.
- Chyba będzie lepiej, jeśli będziesz trzymała się ode mnie z daleka - mamroczę i wracam szybkim krokiem do samochodu, a następnie odjeżdżam z piskiem opon. Nie mogę pozwolić na to, aby Camili stała się krzywda. Tym bardziej przez mojego ojca...
CZYTASZ
Love's to blame - Wszystkiemu winna jest miłość || Camren FF || ✅
FanficByła taka skomplikowana. Nikt jej nigdy nie rozumiał. Ale dostrzegłam w niej coś, co ukrywała pod maską perfekcji - małą okaleczoną duszę.