Kolejny rok w University of Denver. Nie mam pojęcia czy cieszyłem się, że wracam do akademika. Te same znajome, obłudne twarze, które nie mają za grosz przyzwoitości. Może oprócz jednej osoby.
-Jestem przygotowany. - odezwał się Froy, czyli najlepszy kumpel oraz współlokator. Spojrzałem na jego debilną minę, kiedy trzymał prezerwatywy, butelki z wódką i papierosy na raz.
-Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie zaśmiecał naszego pokoju tym świństwem. - wyrwałem mu papierosy. - Poważnie, Malboro? Wiesz, że ich nie pale.
-Wiem, ale ja palę. Zresztą myślisz, że twoje są jakieś lepsze?Oprócz tego, że są mega drogie. - tyle lat, a wciąż odmienne gusta. Mogę o sobie powiedzieć kilka rzeczy. Najlepszy koneser dobrego whiskey, papierosów i marihuany.
Dobra z tym ostatnim, żartuję. Nie bawię się w takie rzeczy.
A raczej robię to całkiem sporadycznie. Od czasu do czasu, w granicach rozsądku. Którego nie posiadam.-Wiesz co oznacza nowy semestr? - oczywiście, że wiem, iż chodzi mu o dziewczyny, ale będę zgrywał idiotę.
-Imprezy? - zapytałem, zamiast odpowiedzi usłyszałem westchnięcie, potwierdzające fakt,że prawdopodobnie jestem idiotą.
-Laski! Stary, myśl fiutem.
-Lekarstwo w postaci innych dziewczyn na twoje złamane serce, chyba nie jest dobrym rozwiązaniem. - Nie mam pojęcia czy otrząsnął się po ostatnim związku z Kate, ale po jego minie wnioskuję, że nie. Minęły trzy miesiące, sądziłem, że to wystarczający czas. Najwidoczniej nie.
-Nigdy o niej nie wspominaj.
-Zaraz przyjdę. - wyszedłem z pokoju i postanowiłem, że przejdę się po akademiku. Po tym jak Froy się naburmuszył, nie sądzę by wrócił mu dobry humor. Oczywiście tydzień wcześniej każdy urządza swój nowy pokoik, mam na myśli świeżaki.Zaczyna się typowe przechadzanie od pokoju do pokoju, w celu porównania nie wiem czego. Co nie znaczy, że ja tak nie robiłem.
-Allen! - odwróciłem się i ujrzałem twarz James'a.Jak miło. Kolejny typ, który coś od ciebie chcę, ale tak naprawdę nie wie co. - Pomożesz Emmie w przesunięciu mebli? - spytałem się szeptem o co mu chodzi, ale czego można wymagać od typa, który najpierw robi później myśli. Stanowczo zaprzeczyłem ruchem głowy, na znak, żeby jej nie wołał. Oczywiście, po chwili dziewczyna wyszła z pokoju, posyłając mi swój zapewne najlepszy uśmiech. Była ładna,ale chyba nie inteligentna. Powinna się domyślić, po pięciu minutach rozmowy z tym palantem, że chce tylko zaliczyć. Nie twierdzę, że jest gorszy ode mnie. Też zapewne jestem palantem. Seks zaczął się u mnie w wieku 15 lat skłamałem, że mam 17, i wcale nie było kolorowo. Dziewczyna miała 21 i była strasznie napalona, a ja niedoświadczonym dzieciakiem, który musiał podjąć się tego zadania.
Przywróciło mnie jego klaśnięcie przed oczami. Jego koleżanka, która po chwili była moją koleżanką, pociągnęła mnie za rękę. Zostałem wciągnięty do pokoju niczym zwierzę, a James powiedział w moją stronę,, nie ma za co."
Zabije cię za tą ustawkę.***
-Jesteś taki silny-Emma zaczęła zachwycać się moimi mięśniami, przez co poczułem się niekomfortowo. Laska ledwo mnie zna, a jej dotyk był uwłaczający. Zwykle to z mojej inicjatywy, odbywają się takie gesty.
-Jesteś nowa? - zapytałem, choć wiedziałem, że tak. Inaczej by się tak nie zachowywała. Nie zna mnie.
-Tak. Inaczej byś mnie zapamiętał.
-Nie sądzę. - powiedziałem chłodno. Nikt normalny nie przesuwa mebli, czemu jej się chciało.
-Nie masz współlokatorki? - wskazałem na łóżko?
CZYTASZ
Reynolds
Teen FictionCollege w University of Denver rządzi się swoimi prawami. Dla chłopaka o imieniu Reynolds jest to bardzo proste, gdyż wykorzystuje zmyśloną historię na swój temat by siać postrach w innych. Wszystko się układa po jego myśli do czasu,gdy poznaje Ise...