Zresztą, jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele nie sypiają ze sobą.

564 36 4
                                    

Reynolds'pov

Zastanawiałem się co mam zrobić z Long. Akademik całkowicie odpadał, ze względu na dużą liczbę ludzi, którym dałbym w ten sposób doskonały powód do plotek. Pomyślałem o jedynym bezpiecznym miejscu, w którym nikt nie dowiedział by się o jej stanie. Po tamtej akcji z filmikiem, wolałbym uniknąć nieporozumień.
W końcu dojechałem pod posiadłość, która do tej pory nie jest mi bliska i nie zostawia żadnego we mnie sentymentu. Zaparkowałem przed bramą, lecz po chwili się rozsunęła, dzięki czemu mogłem bezproblemowo zaparkować przy podjeździe. Wysiadłem nawet nie musząc się specjalnie tłumaczyć. To rzadkość, kiedy się tu pojawiam. Żadnych pytań ze strony lokaja sprawił, że bardziej go polubiłem. Domyślam się, że nie łatwo zignorować scenę w której wyjmuje z samochodu Long na wpół przytomną i idę z nią na górę jak gdyby nigdy nic. I tak będę musiał wytłumaczyć kim jest, ale to później. Ważne, żeby mogła wypocząć. Jutro na pewno obudzi się z okropnym kacem. Jestem tego pewien.
Kładę ją w pokoju gościnnym, lekko  przykrywając. Proszę Casey o to,żeby zadbała jutro rano o szklankę wody i tabletki przeciwbólowe przy łóżku Isy.
Stoję dłuższą chwilę i przyglądam się dziewczynie, nawet nie mam pojęcia dlaczego to robię. Z letargu wyrywa mnie głos Regiego, że ojciec mnie wzywa. Tak to niestety wygląda. Sam nigdy nie zaszczyci mnie swoją obecnością, to ja zawsze pojawiam się przed nim wysłuchując jego rozkazów.
Idę do jego gabinetu, gdzie siedzi jak zwykle przy biurku, ale gdy mnie widzi podrywa się do góry i podchodzi do mnie, jakby niepewny, że to na pewno ja.

-Minął spory czas, odkąd cię widziałem. - mówi łagodnie, a ja przyjmuje postawę buntowniczą. Po co ja tu przyszedłem?-Widziałem, że przyjechałeś z jakąś dziewczyną.. To z jej powodu tutaj jesteś?

-Tak. - niszczę jego nadzieję, że to z jego powodu i chęci spotkania się z nim.

-Rozumiem. - mówi zrezygnowany. - Możesz zawsze zostać jak długo chcesz.

-To nie będzie konieczne. Przyjechałem bo.. - nie wiem czemu zrobiłem taką pauze, jakby niepewny swoich uczuć. - musiałem się gdzieś zatrzymać. Jutro już mnie tu nie będzie i Isy też.

-Tak ma na imię twoja dziewczyna ?

-Nie jesteśmy razem. - zaśmiałem się ironicznie, na te niedorzeczność.

- Szkoda, piękna dziewczyna.. - zirytowany zamierzam opuścić pomieszczenie, ale głos ojca próbował mnie przekonać, żebyśmy porozmawiali. Nie miałem o czym z nim rozmawiać, więc po prostu wyszedłem odwracając się na pięcie.

Isa's pov

Otworzyłam oczy nie bardzo pamiętając co się dzieje. Zaczęłam mrugać, żeby móc się w końcu obudzić, bo miałam wrażenie, że ciągle jestem na jawie. W końcu się uszczypnełam co było dla mnie dostatecznym potwierdzeniem, że nie śpię, a sufit na który patrzę nie należy do akademika. Bałam się odwrócić głowę i zobaczyć coś czego bardzo nie chciałam, a raczej kogoś. Postanowiłam, że zrobię to na trzy cztery, ale co chwila zwlekałam. Po prostu strasznie się obawiałam tego co mogło się wydarzyć.
Odchyliłam głowę w bok, ale na szczęście po mojej lewej stronie nikogo nie było. Odetchnęłam z ulgą, po czym próbowałam wstać, ale zawroty głowy, które nagle się pojawiły były nie do wytrzymania. Zobaczyłam na półce szklankę z wodą i jakieś tabletki. Pomyślałam, że gdyby ktoś chciał mnie zabić już dawno by to zrobił, a wnętrze rodem z dynastii, nie sprawiało obawy przed domniemanym niebezpieczeństwem. Nie myślałam jakoś długo, żeby zażyć tabletkę. Po chwili jeszcze raz dokładnie rozejrzałam się po pomieszczeniu. Duże dwuosobowe łóżko, które stało w centralnej części pokoju na przeciwko masywnych drzwi z drewna. Po prawej stronie znajdowały się kolejne. Podeszłam niepewnie i otworzyłam. Była to po prostu garderoba. Myślałam, że jestem być może w czyimś pokoju, ale nie było tu żadnych osobistych rzeczy. Nawet nie zauważyłam, że jest tu jeszcze łazienka, która mieściła wannę i prysznic wielkości mojego łóżka. Wróciłam z powrotem do łóżka i obserwowałam okno, przez które leniwie wkradały się promienie słoneczne. Nie wiem, gdzie podziałam swój telefon. Jestem zdana na los człowieka, który mnie tu położył. A ostatnie co pamiętam to jak wsiadałam do samochodu...
Drzwi pewnie się otworzyły, a w nich stanął nie kto inny jak Allen. Ja to mam szczęście po prostu..

ReynoldsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz