Reynolds był tutaj.

487 41 1
                                    

Isa's pov

Piosenka się skończyła i wylądowałam w ramionach Brandona, który był wyjątkowo wściekły.

-Kto wymyślił tą zamianę? - powiedział zirytowany, a ja zaczęłam rozglądać się za Allenem. Poczułam chłód, kiedy nie było przy mnie chłopaka. Wszystkie emocje, podniecenie i żar mam wrażenie, że z nim uciekły.
Po tańcu, każdy zaczął siadać do stolików. Wzrokiem szukałam Allena, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć.
Usiedliśmy z Brandonem, koło Carter i Froy'a. Naprzeciwko nas była Sam z Alexem, a po ich lewej stronie Martinez i Naomi. W końcu zobaczyłam Dan'a i poczułam szybsze bicie serca. Popatrzył na mnie, lecz potem po prostu usiadł z jakąś dziewczyną, której nie znałam obok Froy'a. Nie wiem czy się pogodzili, ale to wydało mi się dziwne. Nigdzie nie widziałam Katherine i Zane'a, więc musieli się gdzieś zmyć.
Każdy zaczął rozmawiać, podali nam przystawki i inne dania, a ja wciąż myślami byłam przy naszym tańcu. Nie wierzę, że chciałam go pocałować. Do tej pory, moje jedyne myśli względem niego były takie,że jest przystojny. Tyle. A teraz poczułam jakieś przyciąganie, które nie daje spokoju mojej głowie.
Nie wiem ile czasu minęło, ale nic nie tknęłam. Od razu zauważył to Brandon.

-Czymś się martwisz?

-Nie, po prostu cieszę się, że jutro jest wigilia i zobaczę się z bliskimi.

-Na pewno się za nimi stęskniłaś.

-Właśnie.-uśmiecham się krzywo. Dlaczego kłamię przed Brandonem? Po chwili chłopak sprawdza coś na telefonie.

-Muszę na chwilę wyjść. Zaraz wracam. - zostawia puste miejsce i nim się zdążę obejrzeć, siada na nie Allen, który opiera swoją dłoń o oparcie mojego krzesła.

-Już myślałem, że nigdy nie sprawdzi tego telefonu.

-To twoja sprawka?

-Taa. Napisałem anonimowo, że ktoś mu przebił opony. - normalnie zaczęłabym się wykłócać,że to nie w porządku, ale teraz zaczęłam się śmiać. - To, co zatańczymy? - wstaje i podaje mi rękę. Od razu ujmuje jego dłoń i przechodzi mnie prąd.

Zaczyna lecieć Coldplay Christmas Ligths. Poruszamy się w zwolnionym tempie jak inne pary. Zarzucam mu ręce za szyję, a on oplata rękami moją talię. Kołyszemy się w rytm muzyki, tak jak inne pary. Nie przypomina to może tańca, ale dla mnie jest idealnie. Przez chwilę opieram głowę na jego ramieniu. Z jednej strony dawno nie czułam się tak dobrze przy jego boku, a z drugiej zaczynam się bać, że przekraczamy jakąś granice dotyczącą naszej przyjaźni.

-Dałbym bardzo wiele, żeby móc wiedzieć o czym myślisz. - mówi po chwili.

-Tak się tylko zastanawiam.. Czy jesteśmy przyjaciółmi. - patrzę mu głęboko w oczy, a on posyła mi zaskoczone spojrzenie.

-Oczywiście, że jesteśmy. Nie wierzysz w to?

-Wierzę. Tylko..

-Tylko co? - jest wyraźnie podminowany.

-Dzisiejszy taniec.. Nie przypominał dwójki tańczących ze sobą przyjaciół..

-To tylko taniec, jeśli się tym martwisz. - nie tym się martwię. Dla mnie nie był to tylko taniec.

-W takim razie już mi lepiej. -próbuje się uśmiechnąć, ale chyba słabo mi to wychodzi.

Reynolds'pov

Jej włosy pachną wiśnią. Kiedy ją dotykam czuję momentalnie podniecenie rozlewające się po moim ciele jak narkotyk. Jest piękna.
Mam wrażenie, że na tej sali jesteśmy tylko my i nic się nie dzieje wokół nas. Po chwili zaczyna padać sztuczny śnieg z góry. Ja jestem zirytowany, że ktoś pokusił się o taki prozaiczny patent, ale Isa jest zachwycona. Zaczyna się śmiać. I jest to taki śmiech, który mnie rozczula. Widzę jak dotyka sztucznych białych drobinek i się nimi ekscytuje. Stoję oniemiały nie dlatego, że jest to dla mnie niezrozumiałe (bo jest) tylko dlatego że zdaje sobie sprawę, że mógłbym słuchać tego śmiechu już zawsze. To boli. Czuć po raz pierwszy coś tak intensywnego i nieosiągalnego. Mam ochotę już stąd wyjść. Trzasnąć drzwiami, poczuć zimny haust mroźnego powietrza. Wsiąść na motor. Poczuć prędkość i ból, kiedy wiatr będzie wbijał mi się w skórę. Poczuć coś co zagłuszy ten ból.

ReynoldsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz