Reynolds'pov
Czekałem w restauracji na Ise. Spóźniała się, aż zacząłem się zastanawiać czy aby na pewno sama tu trafi.
Nie powinienem się z niej naśmiewać, najdziwniejsze jest to, że jest w tym nawet urocza.
To, że siedzimy i to w dodatku razem w tym hotelu, to tylko i wyłącznie jej zasługa.
W końcu zobaczyłem jak szła w moim kierunku. Mogłem uważnie przypatrzeć się jej rysom twarzy, które powoli zaczynałem zapamiętywać.-Co zapodają w menu? - zaakcentowała ostatni wyraz czym mnie rozbawiła.
-Na co masz ochotę? - mimo, że udawałem, że czytam, to i tak obserwowałem Ise. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że jej postawa, mimika twarzy cały czas coś wyraża.
-Dzień dobry, co podać? - pojawił się kelner chcący przyjąć zamówienie.
-Dla mnie stek średnio wysmażony, oraz frytki.
-Coś do picia?
-Kawę bez cukru.
-Dla Pani?
-Poproszę spaghetti bolognese i wodę niegazowaną.
-Dobrze, podać coś jeszcze. Może jakiś deser?
-Damy znać. - odparłem wyczerpany tym zamówieniem. Nie wiem czemu, ale chciałem żeby sobie poszedł.
-Może opowiesz coś osobie? W zasadzie w ogóle się nie znamy, a wylądowałam z tobą w drogim hotelu z basenem?
-Skąd wiesz, że jest basen?
-Nie wiem, ale to czterogwiazdkowy hotel. W takich zawsze są baseny.
-Racja. To co chcesz wiedzieć?
-Czemu wybrałeś bezpieczeństwo międzynarodowe?
-Na tamten moment to mnie najbardziej interesowało.
-Czyli już cię nie interesuje? - zadaje za dużo pytań.
-Nie. Nie interesuje mnie. - nie wiem czemu przy niej jestem całkowicie szczery.
-To.. Dlacze..
-Powiedzmy, że jest to rozmowa na inny dzień.-powiedziałem dosadnie. - Może ty powiedz czemu akurat praca socjalna?
-Od zawsze lubiłam pomagać ludziom. I nie zmieniło się to nawet do teraz.
-Lubisz pomagać ludziom?
-Tak, czemu mam nie lubić?
-Ludzie mogą to wykorzystać. - zapadło milczenie. Czułem, że jej pozytywna energia zostanie doszczętnie zniszczona. I to przeze mnie.
**
-Jedzenie było przepyszne. - oznajmiła Isa. Obydwoje staliśmy koło siebie, dokładnie przed naszymi pokojami. - Wydaje mi się, że przestało już padać.
-Chcesz wrócić?
-Biorąc pod uwagę fakt, że wydałeś tyle pieniędzy, myślę że teraz by się to nie opłacało.
- Dla mnie nie ma żadnego problemu. Powiedz, jeśli chcesz.
-Zostanę.
Czekając na każdy jej ruch, nie byłem w stanie samodzielnie myśleć. Miałem wrażenie, że to ona rozdaje karty, a ja jestem na przegranej pozycji.
-Jest jeszcze dosyć wcześnie i pomyślałem.. - niebieskie oczy przyglądały mi się z zainteresowaniem. - może chciałabyś popływać? Wspominałaś coś o basenie?
-Nie mam stroju.
-To da się załatwić.
Isa's pov
![](https://img.wattpad.com/cover/183303093-288-k75204.jpg)
CZYTASZ
Reynolds
Teen FictionCollege w University of Denver rządzi się swoimi prawami. Dla chłopaka o imieniu Reynolds jest to bardzo proste, gdyż wykorzystuje zmyśloną historię na swój temat by siać postrach w innych. Wszystko się układa po jego myśli do czasu,gdy poznaje Ise...