Isa's pov
-Dzień dobry, mam na imię Kate. Jestem lekarzem, a Pani znajduje się w szpitalu. Czy Pani mnie słyszy? Proszę mrugnąć, jeśli tak.
Widzę białe światło, a potem nagle gaśnie.-Dobrze. Proszę odpoczywać.
Staram się zarejestrować jej osobę, ale jest to cholernie trudne. Wszystko wydaje mi się strasznie białe, a moje oczy mnie pieką. Chcę zapytać się o tyle rzeczy, Reynoldsa, pożar, co się stało, ale powieki mam takie ciężkie..***
Budzę się i zaczynam panikować. Co się dzieje? Gdzie ja do cholery jestem?
Nagle przy mnie pojawia się jedna z pielęgniarek, która zaczyna mnie uspokajać i twierdzi, że muszę się położyć i odpoczywać.-Co się stało, ja.. - zaczynam, a ona informuje mnie, że weźmie za chwilę lekarza. Po chwili przychodzi dr. Kate. Pamiętam ją. - Ja muszę się dowiedzieć, co z Reynoldsem?
-Z tym chłopakiem, z którym Pani przyjechała? - kiwam głową, zdenerwowana.
-Cóż. Był trochę w gorszym stanie od Pani, bo miał dłuższy kontakt z dymem, ale jego organizm jest bardzo silny. Wszystko będzie dobrze.
-Gdzie on teraz jest? Mogę się z nim zobaczyć?
-Na razie odpoczywa w takiej sali jak Pani. Oczywiście może się Pani z nim zobaczyć, ale w tej chwili śpi. - kiwam głową, a Dr. Kate jeszcze coś sprawdza przy aparaturze, po czym odchodzi.
Reynolds'pov
Próbuję odłączyć kroplówkę, ale upierdliwa pielęgniarka, ciągle nie pozwala mi się ruszać z tego szpitalnego łóżka.
-Naprawdę, musi Pan odpoczywać.
-Nic mi nie jest. - Mówię stanowczo, ale to ją nie przekonuje. Po chwili przychodzi lekarka, która pyta w czym problem.
-Piąty raz zdejmuje kroplówkę. - skarży się niejakiej Dr. Kate.
-Chce się wypisać na żądanie. Mogę? Prawda? - Dr. Kate wzdycha ostentacyjnie, jakby miała do czynienia z bandą dzieciaków.
-Wydaje mi się, że jest Pan już dużym chłopcem. Nie muszę chyba mówić o konsekwencjach, jakie będą jeśli nie zastosuje się Pan do zaleceń lekarza.
-Jestem gotowy ponieść to ryzyko.
-Rozumiem, że przyjechał Pan z tą dziewczyną i za pewne chcę Pan ją zobaczyć, tak jak ona Pana. Niestety nie będzie pocieszona, jak jej powiem, że naraża Pan własne zdrowie.
-Rozumiem, że mam ustąpić?
-Powinien Pan. Może dlatego, że powiedziałam jej, że Pan śpi.
-Skłamała Pani? - patrzę z rozbawieniem na nią.
-Nie. Po prostu nie sądziłam, że trafi mi się,, ten przypadek ". - dodała z czystą ironią.Wymieniliśmy między sobą porozumiewawcze spojrzenia.
***
Następnego dnia po południu mogłem wreszcie wyjść ze szpitala.Pielęgniarka posłała mi świdrujące spojrzenie,jakby cieszyła się,że już sobie idę.Na korytarzu pojawili się chyba wszyscy.Carter,Froy,Sam z Alex i Martinez.Cieszyłem się,że nie powiedział nic Naomi.Ostatnio ciągle gadają przez telefon,a Jack myśli,ze nic o tym nie wiem.
-Boże,nic ci nie jest.-Carter się na mnie pierwsza rzuciła, czym zdezorientowała wszystkich wokół.-No co?To najlepszy kumpel Froy'a.Dla mnie też jest poniekąd ważny.
-Jasne.-powiedział Martinez z którym wymieniliśmy uścisk dłoni.Po prostu.-Naprawdę nas przestraszyłeś.A gdzie Isa?
-Jeszcze u niej nie byłem.-odpowiadam sucho i zapada milczenie.
CZYTASZ
Reynolds
Teen FictionCollege w University of Denver rządzi się swoimi prawami. Dla chłopaka o imieniu Reynolds jest to bardzo proste, gdyż wykorzystuje zmyśloną historię na swój temat by siać postrach w innych. Wszystko się układa po jego myśli do czasu,gdy poznaje Ise...