Zamieszanie w bazie

528 33 79
                                    

Kolejny specjalny rozdział, z okazji 2 tysięcy odsłon :D
I z racji tego że to już 30 rozdział mam dla was mała niespodziankę na samym końcu ;3

.
..
...
*Perspektywa Tom'a*
...
..
.

Rano od razu po śniadaniu pożegnaliśmy się z Edd'em i Matt'em i pojechaliśmy do bazy. Droga no nie mogę powiedzieć, że minęła spokojnie, bo jakby nie patrzeć wciąż jedziemy, aktualnie szosą. Tord prowadzi, a ja leżę na tylnich siedzeniach brzuchem do dołu bo przez KOGOŚ boli mnie tyłek tak, że nie mogę nawet usiąść.
Nie bardzo wiem co się wczoraj stało, pamiętam tylko przebłyski, ale wiem do czego doszło. Myślałem, że go zabiję !
Przecież jakby Edd lub Matt wszedli do pokoju, ni jak byśmy się nie wytłumaczyli. Tak, mieliśmy spać razem, ale nie nago, od razu ogarnęli by o co chodzi.

- Tom'my, dalej się gniewasz ? - Spytał nie odwracając wzroku od drogi.

- Domyśl się. - Warknąłem.  - Naprawdę musiałeś być taki agresywny ?

- Sam zacząłeś, ja tylko przejąłem inicjatywę.

- Ty skup się może na drodze co ?

Nie chciało mi się z nim spierać, tym bardziej, że im dłużej jedziemy tym bardziej zaczyna robić mi się nie dobrze i jak na złość cały czas trzęsie autem. Odwróciłem głowę na drugi bok by wpatrywać się w szarą tapicerkę auta. Może to chociaż trochę pomoże.

.
..
...
*Perspektywa Tord'a*
...
..
.

Co chwila odwracałem się do tyłu by zerknąć na Tom'a. Wiem, że go wymęczyłem, ale nie spodziewałem się, że będzie mi teraz o to robił wyrzuty, zwłaszcza, że sam mnie do tego zachęcał. Zupełnie nie rozumiem co siedzi w jego głowie.

- T-Tord. - Powiedział z trudem podnosząc się do siadu. - Zatrzymaj się.

- Po co ?

- Zatrzymaj się ! - Krzyknął, a ja wystraszony wcisnąłem hamulec.

Od razu otworzył drzwi i szybko wyszedł z auta schodząc na pobocze drogi. Wyszedłem zaraz za nim i zobaczyłem jak Tom nachyla się nad trawą zwracając wcześniejszy posiłek...
Może nie jestem super kierowcą, ale bez przesady, aż tak źle też nie jeżdżę.
Zabrałem butelek z wodą, podszedłem do niego i położyłem mu rękę na jego plecach podając mu butelkę by przepłukał usta.

- W porządku ? - Spytałem zmartwiony jego stanem.

- przeżyje.. - Szepnął zabierając butelkę.

Mimo iż tak powiedział wcale nie byłem pewny jego słów, zwłaszcza, że coraz bardziej wyglądał jakby się rozchorował. Przez kilka następnych minutach czekałem, aż Tom poczuje się lepiej i znów udaliśmy się do auta.

Do bazy jechaliśmy jeszcze około 4 godzin podczas których zatrzymaliśmy się jeszcze 2 razy. Jeśli Tom nie nabawił się u Edd'a choroby lokomocyjnej to musiał się rozchorować co było w naprawdę złym momencie. Miał pomóc mi zorganizować wszystko w bazie, ale przecież nie zaciągnę go do roboty gdy jest w takim stanie.
Co gorsza nie będę się mógł też nim zająć, bo jestem 2 dni w plecy z robotą...
Poproszę Klarę by go z zdała, w końcu jest też lekarzem, więc będzie wiedzieć co robić.

Zaprowadziłem Tom'a do skrzydła szpitalnego i przekazałem Klarze, żeby zrobiła mu parę badań by sprawdzić czy to nie jest nic poważnego, a sam poszedłem do swojego gabinetu w końcu zająć się swoimi sprawami.

Poza kontrolą [TordTom]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz