Czerwony lider

295 29 10
                                    


• TORD •

Wszedłem do jednej z większych sali bazy. Ściany pokryte bielą i szyba z niewielkimi otworami przecinająca pomieszczenie w pół od razu rzuciła mi się w oczy po mimo okropnych ciemności panujących w środku.

- Co tu tak ciemno ? - Spytałem rozglądając się za włącznikiem światła co był dość trudne i irytujące z racji, że moje oczy wciąż nie były przyzwyczajone do ciemności.

- Światło go denerwuje. - Odpowiedział Paul wchodząc zaraz za mną do pomieszczenia.

- No fajnie, ale jak mam coś zobaczyć bez światła ? - Spytałem retorycznie patrząc w najciemniejszy róg w pokoju gdyż właśnie tam coś mignęło mi kątem oka. -Zapalcie to pieprzone światło. - Rozkazałem nie sposzczając wzroku z kąta pokoju.

- Tak jest. - odpowiedział Patryk podchodząc do włącznika nie za chętnie, ale widać było że wolał ze mną nie dyskutować.

W jednej chwili pomieszczenie wypełniło się jasnym światłem a ja zobaczyłem potwora. Na ten widok zakuło mnie w sercu. Miałem jakieś znikome nadzieję że to co zobacze będzie Tom, lub chociaż jego nie pełna przemiana, ale widać że poraz kolejny były to złudne nadzieję.
Przyglądałem mu się jak zaczął warczeć i rzucać się po pokoju w złości na mogąc pogodzić się z faktem że zapalono światło.

- Przez cały rok był w tej formie ? - Spytał podchodząc do szyby i przyglądając mu się dokładniej.

- Tak. próbowaliśmy coś z tym zrobić, ale nie znamy żadnego sposobu na uspokojenie go. - Wytłumaczył mi Patryk. - Nikogo do siebie nie dopuszcza.

- Mnie dopuści. - Podeszłam do drzwi w całkowitej pewności swoich słów.

- Nie wiem czy to aby na pewno dobry pomysł by tam wchodzić..- Ostrzegł mnie Paul biorąc pistolet z strzałkami usypiającymi do ręki.

- Weź nie histeryzuj. - Odparłem tylko i otworzyłem drzwi wchodząc do środka "celi".

Tom, a raczej potwór stał chwilowo nie ruchomo, zupełnie alby nie spodziewał się tego że tu wejdę. Ja również byłem w wielkim szoku kiedy okazało się że już nie zliczę, który raz moje myśli były błędne i potwór zamiast pozwolić mi się zbliżył zaszarżował na mnie z wystawionymi kłami pazurami. Nie minęła chwila a jego masywna łapa uniosła się do góry i zamachneła na mnie z pewnością by mnie trafiając gdyby nie to że zdążyłem odskoczyć na bok, jednak kolejnej próby ataku nie udało by mi się uniknąć, dlatego też ucieszyłem się kiedy Paul wystrzelił w stronę potwora kilka strzałek usypiających, które spowodowały jego odrętwienie i chwilę później niemal natychmiastowe zaśnięcie.

- Wszystko w porządku Tord ? - Spytał chowając pistolet z powrotem do pokrowca przy pasie i podchodząc do mnie.

- Tak. - Odparłem krutko wciąż stojąc w miejscu i patrząc na ciało potwora.

Niby w środku tego potwora jest osobą którą kocham, a jednak patrzenie na niego teraz w tej obecnej formie jakiej się znajduje przyprawia mnie o wstręt.
I pomyśleć, że to naprawdę ja Rozkazałem by stworzono potwora idealnego.
Zaśmiał się pod nosem na samą myśl o tym jak wściekły może być w tej chwili na mnie Tom, nie wspominając już o Edd'zie i Matt'cie, którzy nie widzieli nas cały rok, za pewne nie mając bladego pojęcia co się z nami stało.

- Tord lepiej będzie stąd wyjść zanim się obudzi.- Rzekł Paul kładąc dłoń na moim ramieniu by ocucić mnie z myśli, jednak ja niemal od razu ją zrzuciłem z ramienia i odwróciłem do niego twarzą w twarz.

- Przyszykuje mi całą dokumentację z ostatniego roku. Na pierwsze miejsce ustaw karty medyczne Tom'a zaraz potem wszystko co ci związane z przejęciem świata. Raporty, donosy i tak dalej, resztę zostawiam tobie.

- Tak jest. - Odpowiedział natychmiast salutując mi równocześnie co w odpowiedzi z mojej strony spotkało się tylko z chłodnym wzrokiem i cichym parsknięciem pod nosem.

- Patryk.- Zawołałem na co ten stanął w framudze drzwi zaraz za Paulem. - Zbierz wszystkie bystre umysł z bazy i poza i niech czekają na rozkazy. A i chce wiedzieć co działo się z Edd'em i Matt'em przez ten rok, dostarcz mi ich papiery.

- Tak jest. - Odparł idąc w ślady Paula i również mi salutując.

Ostatni raz spojżałem na ciało potwora śpiącego praktycznie przy moich nogach, jednak ponownie widok ten odtrącił mnie Antyle by odwrócić od niego wzrok. Nie oglądając się już za siebie pierwszy opuściłem cele a następnie pokuj nie patrząc już na to czy Patryk i Paul idą za mną. Dostali rozkazyz więc szwędać się bez celu na pewno nie będą.

Starając się już nie myśleć o tym co stało się przed chwilą pokierowalem się do najbardziej zaludnionej części bazy. Ciekawiło mnie to jak wszystko mogło ulec tu zmianie przez rok mojej nie obecność.
Chwyciłem za klamkę od stalowych drzwi i wszedlem na salę główną gdzie kręciło się kilkunastu żołnierzy armii. Przyglądałem je im każdemu z osobna oceniając na szybko gdyż na dłuższą chwilę mojej uwagi nie zasługiwali.
Poza samą posturą żołnierzy cała reszta wyglądała tak samo. W niektórych miejscach było też można dostrzec ślady remontu więc można spekulować że jednak nie było tu tak spokojnie jak przypuszczałem podczas mojej nieobecności.
Zostawiłem ten temat za sobą. I tak nie wiele się teraz dowiem. Spokojnym acz szybkim krokiem udałem się do swojego gabinetu, miejsca gdzie w spokoju będę mógł pomyśleć nad kolejnym krokiem.

(9)(0)(0)
[S][Ł][Ó][W]

ROZDZIAŁ PIĄTY
KONIEC

Hello :3
Mam nadzieję, że miło/dobrze się wam czytało coś, przez co ja łapę cringa, jak tylko o tym myślę, ale mniejsza ^-^"
Możliwe, że przez to złapałam mała blokadę do pisania, ale chyba się poluzowała, więc jak dobrze pójdzie nowy rozdział pokaże się na dniach :3
A na chwilę obecną ja się żegnam, do nastepnego i miłego dnia/miłej nocy ^-^

Poza kontrolą [TordTom]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz