•
•[TORD]•
•Kiedy Klara powiedziała mi że Tom jest w ciąży nie mogłem w to uwierzyć. To było jak spełnienie marzeń, wygraną na loterii. Jeszcze nie wiem jakim cudem jest to możliwe, ale się dowiem. Już teraz chce jechać z Tom'em do bazy, by móc zobaczyć nasze dziecko, nawet jeśli na razie będzie to przez monitor. Jest tylko jeden malutki, tyci szczegóły, który bardzo pokrzyżował mi plany.
- Tom, nie wygłupiaj się i otwórz te drzwi. - Prosiłem, choć wiem, że to nic nie da.
Jak tylko powiedziałem mu, że jest w ciąży wyglądał jakby przeżył szok, a zaraz potem uciekł i zamknął się w łazience. Co jakiś czas słyszę jak cicho popłakuje, co szczerze mówiąc ściska mi serce z żalu. Wiem, że Tom boi się tej odpowiedzialności, jaka spoczywa na rodzicach, ale sposób w jaki zareagował przyprawia mnie o myśl, że Tom nawet trochę nie cieszy się z tego dziecka. Mam tylko nadzieję, że nie będzie chciał go usuwać, a z resztą nawet jeśli to mu na to nie pozwolę. Chce czy nie to dziecko należy też do mnie, więc też mam prawo decydować o jego losie.
Usłyszałem cichy dźwięk zamka w drzwiach. Tom w końcu otworzył, ale wciąż nie wychodził, więc uznając to za samego rodzaju pozwolenie to ja wszedłem do środka. Pierwsze co zobaczyłem, to Tom który skulony siedzi pod ścianą i z oczami pełnymi łez patrzy na mnie nie przestając płakać.
- T-tord, j-ja nie chcę t-tego dziecka...- Powiedział przez łzy. - T-To nie jest normalnie, nie mogę być w ciąży, proszę, błagam powiedz, że robisz sobie że mnie żarty, powiedz mi że nie jestem w ciąży ! - Krzyknął zdesperowany zalewając się nową falą łez.
Z każdym kolejnym słowem, które wychodziło z jego ust czułem narastającą w mnie frustrację. Aż tak bardzo nie chce tego dziecka ? A może nie chce go to ja będę jego ojcem ? Teraz, kiedy możliwe jest założenie szczęśliwej rodziny on wyjeżdża z tekstem, że nie chce ?!
Czułem jak krew gotuje się we mnie od środka. Poczułem taką złość i frustruje, że sam nie jestem w stanie tego opisać. Nie mogąc dłużej patrzeć na niego w takim stanie wyszedłem z łazienkami trzaskając za sobą drzwiami i szybkim krokiem podszedłem do wyjścia mijając po drodze Edd'a.- Ej, Tord coś się stało ?
- Absolutnie, kurwa, nic. - Warknąłem do niego i wyszedłem z domu.
•
•{TOM}•
•Wyszedł z łazienki trzaskając drzwiami, a ja znowu zostałem sam pod ścianą. Widziałem że się wścieka, ale co ja poradzę na to, że nie nadaję się ma matkę, ojca, czy chuj wie czym tam teraz jestem. Inkubator kurwa, tylko tak mogę się teraz nazwac, bo nawet mając świadomość tego, że mam w sobie nasze dzieci nie jestem w stanie się z tego cieszyć. Ja nie byłem gotowy na taką odpowiedzialność. Tym bardziej, że jestem facetem, nie powinienem być w ciąży ?! Co jest ze mną nie tak ja się pytam ?!
Minęło kilka kolejnych minut nim zdołałem się uspokoić do tego stanu, by wyjść z łazienki. To najgorszy dzień w moim życiu. Zapowiadało się tak miło, ale nie bo po co ?! Wszystko musiało się zniszczyć, przez ten durny, pieprzony telefon.
Wraz z wyjściem z łazienki usłyszałem dźwięk dzwonka do drzwi.- Edd ! - Krzyknąłem, żeby przyszedł otworzyć, ale nie słyszałem, żeby wychodził że swojego pokoju. - Matt ! - Druga próba też skończyła się na tym samym. Ehhh.
Słysząc koleiny dźwięk dzwonka nie pozostało mi nic innego jak samemu otworzyć te drzwi. Tia...zapłakany, z bluzą mokrą od łez i roztrzepanymi włosami. Jak nic pomyślą sobie, że doszło tu do jakieś tragedii. Nie to żeby nie doszło, tylko...nikt nie musi wiedzieć, co się dokładnie wydarzyło.
Niechętnie podszedłem do brązowych drzwi i łapiąc za metalową klamkę otworzyłem je z wymalowaną na twarzy irytacją.
CZYTASZ
Poza kontrolą [TordTom]
Fiksi PenggemarPrzyjaciele Tom'a chcieli nauczyć go radzenia sobie z problemami bez pomocy alkoholu. Jednak coś poszło w złym kierunku i zamiast pomóc czarnookiemu niechcący wpakowali go jeszcze gorsze kłopoty. Tajemnica, którą zażarcie strzegł przez całe życie mi...