9. Hudson, we have a problem...

522 62 16
                                    

Dla ok666ok666

Tak jak poinformowałem Maćka, w niedzielę koło południa pojechałem do rodziców. Moja mama jak zwykle wypytywała, czy coś się zmieniło, czy znalazłem sobie kogoś, czy kogoś poznałem.

Nie chciałem jej mówić o Macieju, to jeszcze za wcześnie, ale moja siostra jak zwykle widziała więcej i po obiedzie wyciągnęła mnie na spacer.

- Więc, braciszku? - wzięła mnie pod rękę. - Jak on ma na imię?

- Kto? - uśmiechnąłem się.

- Stary - szturchnęła mnie barkiem. - Zacznij mówić, bo sprzedam cię mamie.

- No przecież powiem - zaśmiałem się. - Ma na imię Maciej... Znam go od miesiąca... Mieszka na przeciwko mnie - zagryzłem dolną wargę. - Skąd wiesz, że coś jest na rzeczy? - zatrzymałem się.

- Cóż... Jestem policjantką, więc jestem spostrzegawcza... I... Albo twój chłopak się nie ogolił, albo zrobił to celowo - wyciągnęła rękę i odsunęła moją koszulkę, odsłaniając fragment mojego obojczyka, który był zaczerwieniony.

- Zrobił to celowo i oberwie za to... I to nie jest mój chłopak - poprawiłem ją.

- Jeszcze - uśmiechnęła się.

- Mam nadzieję - ruszyłem przed siebie.

- Ej - dogoniła mnie. - Opowiedz mi coś o nim. Jaki jest?

Długo chodziłem z siostrą po mieście, naprawdę lubiłem z nią rozmawiać. Zawsze słuchała i umiała doradzić. Widziała wszystko i świetnie łączyła fakty. Chyba dlatego była tak dobrą policjantką.

- Z tego co mówisz wynika, że ten Maciej jest spoko... Sprawdzić go?

- Nie - roześmiałem się. - Nie chcę wiedzieć ile dostał mandatów.

- To sprawdzę i... - przerwała, bo zadzwonił mój telefon. Wyjąłem go z kieszeni i zobaczyłem, że to ze szpitala.

- Muszę odebrać - westchnąłem.  Przyjąłem połączenie. - Halo?

- Cześć, słuchaj, mamy tu chłopaka z rozwalonym stawem skokowym. Dolny jest w porządku, ale górny trzeba składać operacyjnie... Za ile możesz być? - mówiła jedna z dziewczyn pracujących w rejestracji.

- Za godzinę... Może mniej... Jakie badania mu robili? - zapytałem.

- RTG... W AP* widać słabo, ale z boku nie wygląda to dobrze...

- Zanim przyjadę to trzeba mu zrobić test na wydolność więzadła strzałkowo - skokowego przedniego i tylnego,
Trzeba też sprawdzić więzozrost piszczelowo - strzałkowy, więzadło strzałkowo - piętowe i trójgraniaste... A jak ACL i PCL**?

- Nie wiem, nie sprawdzał tego jeszcze nikt.

- No to bierz się do roboty. Będę za godzinę, wszystkie testy mają być zrobione - rozłączyłem się. - Muszę jechać... Miałem mieć wolne, nie jestem jedynym chirurgiem ortopedą w tym szpitalu.

- Ale jedynym tak dyspozycyjnym - zauważyła, ledwo nadążając za moim krokiem.

Szybko wróciliśmy do domu rodziców, tam zebrałem swoje rzeczy i pojechałem do szpitala. Nawet nie zajechałem do siebie po rzeczy. Po drodze do szpitala napisałem Maćkowi SMSa, że nie dam rady się z nim zobaczyć dziś wieczorem, bo dostałem wezwanie do szpitala.

Gdy wpadłem do szpitala, na SORze czekała na mnie Nina, z którą zapewne rozmawiałem. Przekazała mi wyniki badań i opowiedziała o testach. Powiedziała, w której sali leży pacjent. Poszedłem do pokoju lekarskiego gdzie był chłopak, który dopiero co skończył studia.

When nobody is watching | Kot&ForfangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz