36. Uwierz w ducha

266 45 56
                                    

Kurwa.

Mam w domu ducha.

Mam w domu ducha mojego nieżyjącego męża.

Jak do tego doszło?

Przecież to nienormalne.

Westchnąłem leżąc w łóżku. Nie powinienem o tym myśleć. Powienienem się cieszyć, że Maciek ciągle tu jest... Nawet w takiej wersji.

Ale ciągle nie mogłem w to uwierzyć. To było tak abstrakcyjne.

Przekręciłem się na bok i przymknąłem oczy. Powienienem już spać, jutro mam dyżur od 7:30, ale sen nie chciał przyjść.

- Maciek? - szepnąłem, nie otwierając oczu. - Jesteś?

Dla ciebie zawsze jestem - usłyszałem.

- Pamiętasz ten film z Patrickiem Swayze i Demi Moore? Ten gdzie on umiera, ale nie chce jej zostawić i towarzyszy jej jako duch?

Tak. Nie lubię tego filmu. Nigdy nie rozumiałem dlaczego tak go lubisz - odparł Maciek, a ja poczułem chłodne muśnięcie na ramieniu. - Ale chyba już rozumiem... Miłość ponad wszystko, co?

- Tak... Chyba podzielasz to zdanie? - uśmiechnąłem się lekko.

Przecież tu jestem... Chciałbym móc...

- Tak? - szepnąłem.

Naprawdę cię dotknąć... Żebyś mógł to normalnie poczuć... Chciałbym... Cię pocałować... Być z tobą tak całkowicie normalnie... I znajdę na to sposób... Jeszcze nie wiem jak, ale znajdę.

- Cieszę się, że tu jesteś. Nawet jeśli cię nie widzę i nie mogę dotknąć... Cieszę się, że mogę chociaż z tobą porozmawiać.

Kochanie... Metodą prób i błędów nauczyłem się przesuwać przedmioty, nauczę się też skupiać swoją energię i materię, abyś chociaż mógł mnie zobaczyć... Możesz być tego pewien...

Westchnąłem. Chciałbym móc go zobaczyć. Dotknąć. Pocałować. Ale wiem, że to niemożliwe. Nie liczę na to. Nie chcę się zawieść.

Znajdę też sposób, abyś mógł mnie dotknąć. Obiecuję.

- Nie obiecuj. Nie oczekuję tego. Oczywiście chciałbym, ale... Nie chcę sobie dawać złudnej nadziei.

Rozumiem... Ale wiedz, że zrobię wszystko, aby do ciebie wrócić tak jak powinienem.

- Dobrze... Powiem ci, że bardzo brakuje mi tego, że nie mogę cię dotknąć... I tego, że ty nie możesz dotykać mnie tak normalnie.

Co czujesz, gdy cię teraz dotykam? - zapytał, a ja poczułem chłód na szyi.

- Chłód... Taki delikatny chłód... Ale nie czuję żebyś mnie dotykał to bardziej...

Bardziej?

- Jak taki chłodny powiew... Nie wiem jak to określić. To przyjemne, ale nie jest to jako taki dotyk.

Ja w ogóle nie czuję twojej skóry - wyszeptał. - Widzę, że jej dotykam, wiem, że jest ciepła, delikatna... Ale nie czuję tego... Jakbym dotykał cię przez szkło... To frustrujące i...

- I?

Masz moją obrączkę, prawda?

- Tak - odparłem zmieszany tą nagłą zmianą tematu. - Jest na komodzie - dodałem, bo schowałem ją do pudełeczka, nie nosiłem jej już na szyi.

Nagle chłód, który muskał moje ciało zniknął, więc otworzyłem oczy i usiadłem, a po chwili zobaczyłem otwierające się pudełko z obrączką.

- To trochę creepy... - szepnąłem i usłyszałem śmiech Maćka.

Chyba powinienem odwiedzić Paulę... - zażartował. - Ale bym jej zrobił paranormal activity... Do końca życia spałaby przy zapalonym świetle.

- Maciej - upomniałem go, ale po chwili się zaśmiałem. - Możesz tak po prostu sobie chodzić gdzie chcesz?

Tak... W szpitalu... Nagle patrzyłem na swoje ciało na łóżku - pudełeczko z obrączką się zamknęło. - Nie wiedziałem co się dzieje, potrzebowałem chwili żeby zrozumieć co się wydarzyło... Potem w sali pojawiłeś się ty. Mówiłeś do mnie... Chciałem ci powiedzieć, że stoję tuż obok ciebie, ale nie mogłem, jeszcze nie potrafiłem się z tobą skomunikować... Gdy pojawiłem się w domu, Feniks zauważyła mnie od razu. Ona słyszała co mówię...

- Dlatego nie wskakuje na parapety... Zawsze jej tego zabraniasz. I dlatego się tak dziwnie zachowywała.

Dokładnie tak... Ale nauczyłem się z tobą komunikować... Nauczę się też jak mam ci się pokazać, ale potrzebuję na to czasu - mówił, a ja poczułem chłód na dłoni i drgnąłem lekko. - Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć.

- Po prostu... Nie widzę cię i nie spodziewałem się, że mnie dotkniesz.

Więc... Mogę chociaż po śmierci podokuczać Pauli? Za życia mi nie pozwalałeś, więc może teraz?

- Maciek... To moja przyjaciółka.

Nienawidzi mnie. I chciała żebyś się umówił z tym rehabilitantem... Mogę?

- Nie. Maciek, uspokój się.

Nie umiesz się bawić. Moglibyśmy wykorzystać to, że nikt mnie nie widzi.

- Maciej, czy wykorzystujesz to, że cię nie widzę? - zaniepokoiłem się.

Nie, ale to, że sąsiadka z dołu mnie nie widzi tak - zaśmiał się.

- Jesteś okropny.

Czyli mogę postraszyć Paulę? Tylko raz, proszę, tylko raz... Przecież nic jej nie zrobię.

- Ja o niczym nie wiem. Idę spać. Dobranoc - położyłem się na boku.

Kocham cię.

- Ja ciebie też kocham - wyszeptałem i zamknąłem oczy.

When nobody is watching | Kot&ForfangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz