25. Rozstanie

365 48 6
                                    

Gdy zobaczyłem, że mam połączenie przychodzące od Pauli, zawahałem się czy odebrać. To Maciej namówił mnie żebym z nią pogadał.

- Halo? - rzuciłem do telefonu po przyjęciu połączenia. Usiadłem wygodniej na kanapie, a Maciek poprawił głowę, którą trzymał na moich kolanach, bo leżał na kanapie.

- Cześć... Nadal jesteś na mnie zły? - zapytała wprost.

- A dlaczego miałbym nie być? Mówiłem ci żebyś się nie wtrącała, ale nie słuchałaś i uparcie próbowałaś mnie przekonać do twojego zdania na temat Maćka... Teraz już chyba wiesz, że się myliłaś... I Henri też na pewno ci powiedziała o kolacji u rodziców - mówiłem, bawiąc się włosami Maćka.

- Dobrze. Miałeś rację. Przyznaję, że się myliłam, ale... Możemy się spotkać i pogadać?

- Dziś nie mogę... Mam już plany - odparłem. Maciek podniósł się i usiadł obok, obejmując mnie ramieniem.

- Kiedy Maciek wyjeżdża? - zapytała.

- Jutro po południu - odpowiedziałem. - Możesz wpaść wieczorem.

- Ok... To będę koło 19.

- Dobrze. Do zobaczenia - rozłączyłem się. - Chyba boję się czego ona chce.

- Może jest w tobie zakochana - zażartował.

- Weź - uderzyłem go w ramię. - Wypluj te słowa - położyłem mu głowę na ramieniu.

- Ale to by wiele wyjaśniało - powiedział już poważnie. - Pomyśl... Była zazdrosna dlatego się tak zachowywała... Dlatego mnie nie lubi... Dlatego była przeciwna żebyś się ze mną spotykał - spojrzał mi w oczy.

- No nie wiem. Nie sądzę żeby to o to chodziło... Myślę, że bardziej prawdopodobny jest PMS - rzuciłem, a on roześmiał się głośno i pocałował mnie w czoło.

- Skarbie... Mam prośbę... Ale taką mega, mega ważną i nie możesz mi odmówić - uśmiechnął się.

- Będę miał przez to kłopoty, tak? - założyłem nogi na jego uda.

- Nie. Raczej nie... Chyba, że Paula zamknie cię w schowku na miotły - zaśmiał się.

- No dobra - pokręciłem głową ze śmiechem.

- Czyli zrobisz to? - upewnił się.

- A jak się nie zgodzę, to powiesz mi o co chodzi? - przeczesałem palcami jego włosy.

- Nie.

- Obym tego nie żałował... Zrobię.

- To jak bardzo mi ufasz mnie zadziwia - uśmiechnął się i pocałował mnie mocno.

- Nie powinienem ci tak ufać? - objąłem jego szyję ramionami.

- Powinieneś... Przecież jesteśmy razem.

-  Co mam zrobić? - przyciągnąłem go bliżej do siebie.

- Jutro, jak będziesz się widział z Paulą...

- Już wiem, że to będzie złe - westchnąłem, a on się zaśmiał.

- Daj mi skończyć - wyszeptał w moje usta i pocałował mnie lekko.

- Zawsze ci daję - szepnąłem, a on się zaśmiał. - Skończyć - dodałem.

- To wcale nie poprawiło wydźwięku tego zdania - oznajmił.

- Mów, co zacząłeś, a nie się mnie czepiasz - pociągnąłem go lekko za włosy.

- Gdzież bym śmiał się ciebie czepiać  - naparł na mnie ciałem, więc położyłem się na kanapie, a on znalazł się między moimi nogami. - W każdym razie... Jutro powiedz Pauli, że się oświadczyłem... I nagraj to dla mnie... Chętnie na to popatrzę.

- Głupi - zaśmiałem się. - Jak się oświadczysz to jej tak powiem.

- Ale skarbie, wyobrażasz sobie tą jej oburzoną minę? No proszę cię...

- Skąd ty masz takie durne pomysły... Może jakbym bym kobietą to by w to uwierzyła, bo wpadka i w ogóle... Ale nie ma szans, że ona w coś takiego uwierzy i... - przerwał mi dźwięk powiadomienia z telefonu Maćka. Chłopak odsunął się żeby to sprawdzić i usiadł na kanapie, a ja wykorzystałem moment i usiadłem mi na kolanach.

- Zobacz - pokazał mi co przysłała mu Patrycja. - Nasze zdjęcia - pobrał plik, który wysłała mu mailem i otworzył go. Przeglądaliśmy chwilę zdjęcia, ale żadnego nie zdecydowaliśmy się upublicznić. Przynajmniej  na razie.

Natomiast Maciej upublicznił inne nasze zdjęcie. Na instastory pojawiła się fotka, jak przytulam się do niego, chowając twarz w jego szyi, a on całuje mnie w głowę. Na zdjęciu nie widać było mojej twarzy i na razie na żadnym zdjęciu, które Maciej upublicznił w ten sposób nie było jej widać.

Gdy byliśmy w Polsce także wrzucił nasze zdjęcie na story. Staliśmy wtedy na plaży i Patrycja zrobiła nam zdjęcie. Obejmowaliśmy się w pasie, dziewczyna była za mną, i zrobiła zdjęcie tak, że było widać całe nasze sylwetki, było widać, że Maciej mnie całuje, ale nie było widać mojej twarzy.

Już wtedy Maciek dostał mnóstwo wiadomości z pytaniami o mnie i kim jestem, ale większość zignorował. Na razie wolał zachować moją tożsamość w tajemnicy. Tylko dla nas i naszych przyjaciół.

- Więc zrobisz to? - zapytał, odkładając telefon na stolik.

- Nie - bawiłem się jego włosami.

- Dlaczego? Ja bardzo chętnie podrażnienię Paulę.

- To do niej zadzwoń i powiedz, że chcesz się oświadczyć.

- W to na pewno nie uwierzy - zaśmiał się. - Ona nie lubi mnie, a ja jej.

- Nie przejmuj się nią... - pocałowałem go.

- Wiesz co myślę? - przesunął dłońmi po moich udach.

- Na pewno nic przyzwoitego - oznajmiłem, a on złapał mnie za pośladki i przyciągnął bliżej siebie. Zaśmiałem się w jego usta i dałem mu buziaka.

- Muszę ci coś powiedzieć - oznajmił poważnie.

- Co się stało? - splotłem dłonie na jego karku.

- Pamiętasz jak byliśmy w teatrze? - zapytał.

Wyczuwam kłopoty.

- No tak, pamiętam - przytaknąłem.

- I jak rozmawialiśmy o tym co nam się podobało?

- Jak wracaliśmy, pamiętam - ciężko zapomnieć swoją kompromitację.

- Doskonale wiem, że nawet nie spojrzałeś na scenę... I że nie masz pojęcia o czym była sztuka... A sceny z samobójstwem w ogóle tam nie było.

- Tak czułem - zaśmiałem się, a Maciej mi zawtórował. - Ale jesteś zdziwiony? - zsunąłem dłonie na jego pierś. - Miałem lepsze widoki - oparłem czoło o jego skroń.

- Tak?

- Tak... Nie licz na więcej komplementów. I tak już jesteś arogancki - zaśmiałem się. Maciek pokręcił głową i pocałował mnie.

- Nie jestem arogancki. Po prostu... Jestem pewny siebie... I wiem, że jestem atrakcyjny... I że ludzie na mnie lecą - przesunął dłońmi po moim ciele.

- Kotku - westchnąłem.

- Ale tylko trochę - zrobił minę zbitego szczeniaka.

- Oczywiście - pocałowałem go mocno. - Tak troszeczkę.

When nobody is watching | Kot&ForfangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz