29. 90 tysięcy

310 44 8
                                    

Nie lubiłem popołudniowych dyżurów. Zawsze za dużo się działo.

A to co wydarzyło się dzisiaj przeszło moje wszelkie pojęcie.

Na SORze, gdzie miałem dziś dyżur, pojawiła się Mina Rise. Oczywiście było też dwóch innych lekarzy, ale gdy dostrzegła moje nazwisko, to zażądała żebym to ja zajął się jej wybitnym ze stawu śródręczno - paliczkowego V palcem.

Cudownie. Wybiła sobie mały palec. Na SORze miał dyżur internista, który oczywiście mógł się tym zająć, ale nie. Jak zobaczyła, że jestem to zrobiła istny armagedon, że ona chce ortopedę.

To całe szczęście, że ja jestem chirurgiem ortopedą i poprosiłem kolegę, aby zajął się tą panią. Udało mi się uniknąć spotkania z tą kobietą... Na SORze. Bo wpadłem na nią wieczorem na parkingu dla personelu szpitala, gdzie nie powinno jej być.

- Czego pani ode mnie chce? - westchnąłem, rzucając plecak na tylne siedzenie samochodu Maćka.

To chyba już zaawansowany etap, gdy daje mi swoje auto, nie?

- Umówić się z tobą.

- Ale ja tego nie chcę. Poza tym... Mówiłem już, że jestem w związku. I jestem szczęśliwy.

- To chyba nie twoje auto, co? - przeszła przy samochodzie i przeciągnęła palcami po bordowej karoserii.

- To nie pani sprawa. Niech się pani odsunie.

- Twojej kobiety? - pytała.

- Mojego chłopaka, odsuń się od tego auta! - podnosiłem głos. Cofnęła się o krok, a ja chciałem wsiąść, ale złapała mnie za rękę.

- Wolisz jakiegoś chłopaka ode mnie? - syknęła.

- Niech mnie pani puści - rzuciłem, a gdy tego nie zrobiła, wyrwałem rękę. - Niech się pani odsunie - warknąłem i wsiadłem do samochodu. Zamknąłem się od środka i odpaliłem. Rozejrzałem się gdzie jest ta kobieta, ale nigdzie jej nie dostrzegłem, więc wycofałem z miejsca parkingowego i pojechałem do domu. To znaczy do Maćka, bo to u niego mieliśmy spędzić wieczór.

- Odstawiłem samochód. Cały i zdrowy - rzuciłem, wchodząc do jego mieszkania. - Kluczyki kładę na komodzie - dodałem.

- Spoko - wyszedł z kuchni. - Hej, skarbie - pocałował mnie lekko.

- Cześć - powiedziałem. - Zerknąłem na twój samochód. Na moje oko to katalizator, ale odstawiłem go do warsztatu. Sam bym tego nie zrobił. Nie mam sprzętu.

- Ok, super. Dziękuję - pocałowałem go.

- Jesteś głodny?

- Muszę ci coś powiedzieć - westchnąłem.

- Coś się stało? - zaniepokoił się.

- Można tak powiedzieć.

Opowiedziałem mi całą historię z Miną Rise. Maciej powinien o tym wiedzieć i mimo wszystko, moim zdaniem, na nią uważać.

- To tylko jakaś beznadziejnie zakochana laska. Nie ma się co nią przejmować - objął mnie w pasie. - Wyluzuj... Co ona może ci zrobić? Nic.

- Ona jestem jakaś psychiczna. To wariatka.

- To diagnoza lekarza? - zapytał.

- Maciek! Mówię poważnie! Ona jest nienormalna!

- Kochanie - wziął moją twarz w dłonie. - Ona nic ci nie może zrobić. A nawet jakby chciała, to ze mną jesteś bezpieczny - przytulił mnie mocno.

When nobody is watching | Kot&ForfangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz