40. Nie będę cię zatrzymywał

318 42 15
                                    

Piosenka w mediach idealnie tu pasuje...

Już kilka razy byłem pod salą Jasona, aby z nim porozmawiać, ale nie miałem odwagi przekroczyć progu. Bałem się tego, co mogę od niego usłyszeć. Nie chciałem żeby rozmowa z nim zraniła mnie po raz kolejny. 

Dlatego podjąłem ważną decyzję. Jeśli nie pamięta mnie i tego co nas łączyło to niech tak zostanie. Maciek uratował w ten sposób tego chłopaka, dał szczęście jego rodzinie, bo go odzyskali.

A ja poradzę sobie sam.

I miałem racje. Genialne plany Maćka zawsze źle się kończą. W tym przypadku źle dla nas.

Przekręciłem się znowu na łóżku i szczelniej otuliłem się bluzą Maćka, która nadal nim pachniała. Nie chodziło nawet o jego perfumy, bo te nadal stoją na półce, ale chodzi mi bardziej o zapach jego skóry, po prostu jego.

Starłem łzę z policzka. Musiałem pogodzić się z tym, że go nie odzyskam, że straciłem go na zawsze.

Usłyszałem miałczenie Feniks. Podniosłem głowę i zobaczyłem, że wyszła z sypialni. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Nie spodziewałem się nikogo, a jedyna osoba, która mogła przyjść o tej porze to Paula, Stefana nie podejrzewam, bo jest daleko. Zwlokłem się z łóżka i zszedłem na dół, nawet nie wyjrzałem przez wizjer zanim otworzyłem.

- Paula, mówiłem, że... - urwałem, bo przede mną nie stała drobna brunetka, ale postawny mężczyzna. -  Jasnon? Skąd znasz mój adres? - zapytałem zaskoczony.

- Nie mam pojęcia.... Wyszedłem pochodzić po mieście. Nogi same mnie tu przyniosły... To było... Jakbym tu wracał niezliczoną ilość razy - odparł, a ja go zlustrowałem. Był cały przemoczony.

 - Wejdź, dam ci jakieś suche ubrania - wpuściłem go. - Dlaczego chodzisz po mieście w deszcz? - spytałem, idąc na górę. 

-  Kiedy wychodziłem nie padało - odparł, a ja się zaśmiałem.

- Tam jest łazienka - wskazałem. - Zaraz dam ci ręcznik i jakieś ciuchy.

- Ok - szepnał. Wszedłem do sypialni i z szafy wyciągnałem ręcznik, a z komody jakieś dresy należące do Maćka i jego koszulkę. Moje ubrania z pewnością byłyby za małe dla Jasona, a Maciek był bardziej zblizony do niego posturą niż ja. Dałem chłopakowi ubrania, a gdy przebrany wyszedł z łazienki, uśmiechnął się do mnie. - To chyba nie twoje, co?

- Nie... Zrobię nam herbatę - westchnąłem.

- Należały do niego, co? - zapytał, wskazując na zdjęcie moje i Maćka.

- Owszem. Moje byłyby na ciebie za małe - odpowiedziałem.

- Dlaczego go tu nie ma?

- Nie żyje - szepnałem i ryszyłem na dół. Jason poszedł za mną.

- Przykro mi... Jak to się stało? - dopytywał, a ja zaczynałem lekko panikować, bo zaraz się wszystkiego domyśli, ale... Boało mnie też rozmawianie o Maćku.

- Został postrzelony - oznajmiłem, a Jason zatrzymał sie w połowie kroku.

- Gdzie?

- W klatkę piersiową. W tym mieszkaniu - wyjaśniłem. Chłopak wszedł za mną do kuchni i milczał przez dłuższą chwilę.

- Dlaczego to pamiętam? - zapytał cicho, a ja nie odpowiedziałem. - Dostałem od niego jakiś organ, czy coś?

- Czy coś - zaśmiałem sie smutno. - Weźmiesz mnie za wariata - spojrzałem na niego.

When nobody is watching | Kot&ForfangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz