Alpy, szwy i przedmałżeńskie sprzeczki, czyli o krok od prawdy.

1.5K 129 47
                                    

Biorąc głęboki wdech, poczułem zapach środków dezynfekujących, którymi przesiąknięte było pomieszczenie. Czując odrętwienie w nogach, zmarszczyłem brwi skonsternowany, zastanawiając się jak długo musiałem leżeć w tej pozycji. Tak, choć ze sporym oporem poddałem się operacji, która rzekomo miała poprawić mój stan. A pomimo tego, że moja duma poważnie na tym ucierpiała, odczuwałem w tej chwili sporą ulgę. Te ataki bólu w klatce piersiowej bywały nie do zniesienia, więc liczę na optymistyczne wyniki badań. Powoli odwracając głowę, zerknąłem na stolik, gdzie sporej wielkości szklany wazon ledwie zdołał pomieścić zalegające w nim kwiaty. Które cuchnęły tak swoją drogą. I sam nie wiem dlaczego pomyślałem o Romanoff. Nie twierdzę, że unika pryszniców. Miałem raczej na myśli, jej przemyślany i zabójczy dla nosa dobór tych kolorowych chwastów. Nie sądzę, aby sowieci uczyli ją robić bukiety, które nie zawierałyby trującego gazu, paraliżujących substancji, czy czegoś w tym stylu. Balony wiszące tuż obok, też były nie do przeoczenia, a zważając na ich ilość rozważałem przechodzącą tędy wycieczkę przedszkolaków. Cud, że stolik do którego są przymocowane jeszcze nie dryfuje pod sufitem. W zasadzie nie wiem dlaczego, to wywlekam. Być może mój mózg po dłuższej przerwie, zapragnął solidnej porcji przytyków i krytyki, więc chyba naprawdę spędziłem tu trochę czasu. Widząc na stole jeszcze jedną rzecz, uśmiechnąłem się lekko, wyczuwając małą ironię. Oczywiście były to chrupki kukurydziane, którymi dręczyłem Steve'a, kiedy to on przebywał w tym siedlisku zarazków. Wspominając tę sytuację mój dobry humor drastyczne zelżał, przypominając mi, że mam jeszcze parę niedokończonych spraw. Jeśli Fury myśli, że uda mu się zatuszować jego działania, to jest w błędzie. Z zamyślenia wyrwało mnie ciche chrapnięcie, wydobywające się z mojej prawej strony. Odwracając głowę spostrzegłem Steve'a siedzącego niedbale na krześle. W jednej ręce trzymał pusty piankowy kubek, drugą natomiast oparł o podłokietnik, podtrzymując głowę. Podkrążone oczy jaki i spory zarost, tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że Natasza nie zdołała go przepędzić do domu, aby odpoczął. Najbardziej jednak bolał mnie fakt, że doprowadził się do tego stanu przeze mnie. Wyciągając w jego stronę rękę do której przymocowany był wenflon z kroplówką, przekląłem pod nosem czując, że znieczulenie powoli przestaje działać. Kładąc dłoń na jego kolanie, ten drgnął, po czym wybudził się otwierając oczy.

- Tylko mi nie mów, że siedzisz tu od wczoraj. - powiedziałem ochrypłym głosem, widząc na jego twarzy pozytywne zaskoczenie. Wstając podszedł do łóżka, chwytając moją dłoń.

- Długo spałeś. Bałem się, że coś poszło nie tak. - odparł, starając się ukryć wymalowane na jego twarzy zmęczenie. - Jak się czujesz?

- Jak seksowny, pozszywany miliarder przykuty do łóżka. - powiedziałem zgryźliwie, próbując się podnieść. Ten widząc co zamierzam złapał mnie za ramiona, tym samym mnie unieruchamiając. - Ej!

- Nie możesz wstawać. Naruszysz szwy. - odparł z troską, co przyznaję było trochę irytujące. I miłe zarazem? Aż boje się zajrzeć pod bandaże na klatce piersiowej.

- Jeśli ktoś tu coś ,,narusza'' to ty wielkoludzie. A konkretnie moją wolną przestrzeń w spodniach. - burknąłem, kładąc się z powrotem na miejsce i kierując wzrok na jego dłonie, spoczywające na moich ramionach. Słysząc jego stłumiony śmiech, zaraz po tym nachylił się, składając na moich ustach pocałunek tak delikatny, jakby bał się, że rozpadnę się pod naporem jego ust. Co brzmi komicznie, choć tak czasami czuję się wewnątrz za każdym razem, kiedy choćby dotknie skrawka mojego ciała. Cholerne, zdradliwe hormony.

- Jesteś niemożliwy. - odparł, na co ja wplotłem dłoń w jego włosy z głupawym uśmiechem, całując go bardziej zachłannie.

- Czy to już oficjalne? - usłyszałem głos z wyraźnym rosyjskim akcentem, który posiadaczka o dziwo zawsze dobrze maskowała za nienagannym angielskim. Mowa tu oczywiście o sowieckiej maszynie do uwodzenia i łamania męskich serc. I to wcale nie była przenośnia.

Bad Thoughts ► [STONY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz