-Aish.. miałam taki fajny sen.. musiałeś mnie obudzić budziku?! - krzyknęłam na cały pokój do budzika wiedząc, że mi nie odpowie.Wstałam zerkając na godzine w telefonie. Była już 7:55 więc wybiegłam z pokoju i poszłam się szykować na zajęcia, które mam standardowo na 9. Wchodząc do łazienki uderzyłam się małym palcem o drzwi.
-Ałć! - krzyknęłam tak głośno, że obok mnie pojawili się rodzice. - Przepraszam jak was obudziłam.. - rzekłam smutnym głosem.
-Nie martw się, mama już Ci zrobiła śniadanie. Chcieliśmy Ci tylko powiedzieć, że przez tydzień będziesz mieszkała sama. - rzekł mój tata ze smutkiem.
-Jak to? Dlaczego?! - podeszłam bliżej mamy i taty.
- Twoja babcia ma raka.. zostało jej pare dni życia więc wyjeżdżamy do niej do Busanu. Jeśli chcesz możesz zaprosić koleżankę na noc. - rzekła moja mama we łzach w oczach. Szybko ją przytuliłam i otarłam jej łzy.
-Rozumiem.. jedźcie.. nie patrzcie na mnie. Pozdrówcie babcie. Postaram się przyjechać w sobotę do was. - powiedziałam spokojnym głosem. Na pożegnanie tata wraz z mamą pocałowali mnie w czoło i przytulili. Ja więc po uściskach poszłam do łazienki zrobić upragniony makijaż. Po 20 minutach wyglądałam tak:
Wybrałam się do kuchni aby zjeść śniadanie. Zeszło mi 5 minut więc skierowałam się do pokoju po telefon aby spojrzeć ile mam czasu. Okazało się, że jest 8:37 więc szybko podeszłam do szafy i sięgnęłam po pierwsze lepsze ciuchy i skierowałam się do łazienki, aby się przebrać. Wyglądałam tak:
Wyszłam więc z łazienki i poszłam ponownie do pokoju aby wziąć telefon i plecak. Jak się okazało już Max do mnie wypisywał.
Od: Max
No szybciej wstawaj mała!!Do: Max
Idę już na zajęcia, spokojnie.Nie sprawdzałam czy mi odpisał tylko wyszłam z domu zakluczając drzwi i poszłam w stronę szkoły. Zamykając furtkę zobaczyłam znajomą mi osobę. Gdy się odwrócił ujrzałam twarz Jungkook'a. Na szczęście był bez maski bo tak bym się go przestraszyła. Podszedł do mnie szybkim krokiem.
-Em.. hej.. wybierasz się gdzieś teraz? - rzekł Jungkook. Po chwili mogłam ujrzeć na jego policzkach różowe kółeczka.
-Czeeeść Kook'iś. A gdzie ja mogę iść o godzinie *patrzy na zegarek* 8:49? Tylko na zajęcia. - odpowiedziałam mu z uśmiechem na twarzy. - Chcesz mnie odprowadzić może? - rzekłam ponownie uśmiechając się do niego.
-Nie, nie chcę Cię odprowadzać na zajęcia. - powiedział załamującym się głosem. - Chciałem się tylko zapytać czy masz dzisiaj jakieś plany?
-Nie mam planów.. a co? Chcesz mnie gdzieś porwać? - ostatnie zdanie wyszeptałam.
-Ni.. to znaczy tak.. tak.. chce Cię porwać.. ale.. wiesz.. mieszkam z chłopakami i... - nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Mam wolne mieszkanie, spoko, możesz do mnie wpaść, ale daj mi znać o której będziesz. Przepraszam ale śpieszę się.. - rzekłam podając mu karteczkę z moim numerem telefonu. Dałam mu piątkę i pobiegłam do szkoły.
Jak zwykle jakieś dziewczyny musiały komentować moje ubranie. Nie martwiłam się tym jakoś ale moje oczy się jednak zaszkliły. Przede mną pojawiła się jakaś dziewczyna. Nie widziałam jej twarzy bo miałam łzy w oczach.
-Te ciuchy też z odzieży dla potrzebujących? - zaśmiała mi się w twarz po czym opluła moje buty.
-Sorry niechcąco. - uśmiechnęła się chamsko w moją stronę. Niespodziewanie koło mnie pojawił się Jungkook. Odwrócił mnie do siebie i przytulił.
-Osoby, które wyzywają inne osoby mają naprawdę dużo kompleksów. Czemu aż tak pokazujesz to po sobie? - rzekł Kook do dziewczyny, która opluła mi buty. Nie odezwała się ani słowem. -Jeszcze raz zobaczę, że coś jej robisz. -Kook podszedł do dziewczyny i opluł jej buty. -A pożałujesz, że się urodziłaś. - rzekł ze złością. Wszyscy stali koło nas. Dziewczyna, która mnie wyzywała poszła na zajęcia. Osoby, które na to zdarzenie patrzyli rozeszli się w swoje strony. Zostałam sama z Jungkook'iem.
-Dziękuje Kook.. nie musiałeś. - rzekłam płacząc. Jungkook gdy tylko zobaczył łzy na moich policzkach szybko je starł i przytulił mnie do siebie.
-Jeśli masz jakiś problem to przychodź i do mnie z nim. Twoje problemy są też moimi słońce.. - powiedział czule Jungkook kładąc brodę na mojej głowie. Staliśmy tak dobre 5 minut, gdy usłyszałam dzwonek zerwałam się z uścisku Kook'a i chciałam pobiec na zajęcia lecz „Króliczek" mi to uniemożliwił. Złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-Daruj sobie dzisiaj zajęcia.. -rzekł borąc mnie na ręce. Wtuliłam się w niego. Dziwnie się czułam jak on mnie trzymał i przytulał. Po 5 minutach znaleźliśmy się pod moim domem. Postawił mnie na nogi i się uśmiechnął.
-Chcesz wejść? - rzekłam, wycierając rękawem swoje wyschnięte łzy.
-Jasne. - powiedział uśmiechając się do mnie czule. Weszliśmy przez furtkę, podeszłam do drzwi i gdy je otwierałam......
———————————————————————————
Jak myślicie.. co się stało gdy Yuri otwierała drzwi? 😁