LUSY
Mam poczucie winy względem Clary. Teraz, gdy patrzę na jej smutny wzrok, to jakoś nie czuję dumy, że pomagam Lucasowi i Larissie.
Nagle czuję dziwne mrowienie, a kiedy odwracam się, to już wiem czemu. Borys z Timą wyprowadzają Giovanniego. Jak zawsze patrzy z uniesioną głową i wcale nie widać po nim by czuł się pokonany, wręcz przeciwnie on wygląda jak król, którym zresztą jest.
- Nawet nie myśl kombinować! - warczy Lucas osłaniając Larisse.
- Ależ ja wcale nie muszę nic robić. - odzywa się z pogardą.
- Do roboty! - warczy Alfa trzymając Clary blisko siebie.
Giovannio nie spuszcza ze mnie wzroku, podczas gdy Tima odpina mu kajdany. Larissa niepewnie podchodzi do ojca, a on kładzie dłonie na jej pysku. Jego oczy zaczynają błyszczeć niebezpiecznie rubinowym kolorem, a Larissa zaczyna skomleć. Lucas od razu wyrywa się by jej pomóc, ale Clary go powstrzymuje.
- Daj mu skończyć. - słyszę jak uspokaja syna.
W końcu Larissa zaczyna zmieniać formę. Lucas ściąga koszulkę i nakłada na nagie ciało dziewczyny. Książę mruga kilka razy zanim jego oczy przestają żarzyć.
- Wykonałem swoje zadanie. Teraz czas na twoje. - zwraca się do mnie chłodnym tonem.
- Ona nigdzie z tobą nie pójdzie! - Clary staje przede mną.
- Owszem pójdzie i to z własnej woli. Prada Lusy? - patrzy na mnie wymownie i dopiero teraz dotarło do mnie w co ja się wpakowałam.
- Prawda. - odpowiadam najciszej jak się da.
- Tak myślałem. - uśmiecha się chytrze.
- Ale zanim to zrobię. - zaczynam. - masz odblokować umysł Clary. - już dawno Clary powinna odzyskać swoje wspomnienia.
- Nie taka była umowa! - syczy wściekły.
- Nie krzycz na mnie! To raz, a dwa to chyba możesz to zrobić, jeśli z Larissą poszło ci tak łatwo. - o co się tak unosi?
- Nic nie rozumiesz. - mruczy pod nosem.
- Czego nie rozumiem? - pytam zakładając dłonie na piersi.
- Nie mogę tego zrobić i już. - patrzy surowo jakby karcił dziecko.
- Więc ja też nie mogę pójść z tobą dobrowolnie. - skoro on tak gra, to ja też.
- Nie zaczynaj ze mną. - jego wzrok to jak otrze przebijające na wylot.
- Bo co? - pytam wyzywająco.
- Bo się sparzysz. - odpowiada.
- Pff gbur. - mówię pod nosem, jednak on słyszy to i szybko pojawia się przede mną.
- Co powiedziałaś?! - syczy tusz przed moją twarzą.
- Że jesteś gburowaty. - mówię wpatrując w jego czerwone oczy.
- Dość tego! - warczy Alfa i kiwa na chłopaków.
- Ona idzie ze mną dobrowolnie, sama mi to zaoferowała w zamian za odblokowanie umysłu mojej ukochanej córeczki. - mówi stając dumnie przede mną.
- Nie pogrążaj się. Gdybyś ją kochał, to byś jej nie zabił. - odzywa się Lucas trzymając na rękach śpiącą Lari.
- Ja tylko odebrałem, to co moje. - mówi nadal niewzruszony.
- Zabrać go! - warczy Alfa.
- Umowa jest umową Lusy. - mówi do mnie, gdy Borys zakuwa srebrne kajdany.
- Wiem.
- Pamiętaj o tym! - krzyczy kiedy chłopaki ciągną go do podziemi.
- Chodź ze mną. - Clary łapie mnie za rękę i ciągnie na taras.
- Clary, ja nie wiem co robić? - wypalam patrząc na miejsce w którym ostatni raz go widziałam zanim wciągnięto go do podziemi.
- A jesteś pewna, że dasz sobie z nim radę? - pyta.
- Sama już nie wiem. - odpowiadam szczerze.
- Widzę twoje maślane oczy. - podaje mi szklankę zimnej lemoniady.
- Obiecałam mu.. - zaczynam.
- Jeśli czujesz się na siłach by temu podołać, to nie mogę ci niczego zabraniać. Zrozumiałam to, kiedy patrzyliście na siebie z takim... sama nie wiem jak to opisać. - mówi gestykulując coś dłońmi.
- Za niedługo pełnia. Boję się, że mi odbije i zrobię coś czego będę żałować. - tłumaczę.
- To poczekaj do pełni, a potem odejdziecie i zobaczysz czego tak naprawdę od ciebie chce. - mówi.
- To nawet dobry pomyśl. Pójdę to z nim wyjaśnić. - wstaję i mocno przytulam Lunę. - Dziękuje ci za wszystko co dla mnie zrobiłaś. Nawet nie wiesz jak bardzo ci jestem wdzięczna.
- Lusy, obiecaj mi coś. - patrzy na mnie z nadzieją.
- Tak?
- Nie daj mu się tak łatwo. - uśmiecha się i widzę jak łza spływa po jej policzku.
- Obiecuję. - przytulam ją jeszcze raz i odchodzę.
Kiedy wchodzę do podziemi, to Igor już nawet nie zwraca na mnie uwagi. Otwieram drzwi i widzę wściekły wzrok Giovanniego.
- Oszukałaś mnie! - syczy.
- Nie prawda. Odejdę z tobą zaraz po pełni. - mówię, a on unosi brew.
- A co to, ma do tego? - pyta.
- Chce spędzić ostatnią pełnie przy Clary. - kłamię mając nadzieje, że tego nie wyczuje.
- Nie umiesz kłamać co? - pyta szarpiąc kajdany.
- Nie męcz. - łapie za klamkę chcąc wyjśc.
- Wiem jak wpływa na was pełnia. Boisz się mnie, czy bardziej tego czego będziesz chciała ode mnie? - patrzy na mnie oczekując odpowiedzi.
- To nie ważne, odejdziemy po pełni. - mówię i otwieram drzwi.
- Odchodzimy teraz, albo Larissa z powrotem wróci do formy pieska. - odwracam się, bo nie dowierzam co właśnie słyszę. - Pamiętaj, że to ja zdjąłem blokadę i to ja mogę ją z powrotem założyć.
- Chyba sobie kpisz? - pytam wściekła.
- Lepiej zacznij się pakować.
Moi kochani bardzo przepraszam was, ale nowa praca całkowicie zabrała mi czas.😞😴😟 Staram się jak mogę, ale czas ucieka mi niemiłosiernie.😞😞 Mam nadzieję, że rozdział się spodoba i oczywiście miłego czytanka.😘😘 Pozdrawiam Lolka77😈😈
CZYTASZ
Przez BÓL do MIŁOŚCI
VampireLUSY Myślałam, że umarłam w dniu w którym straciłam siostrę, ale tak naprawdę mój świat skończył się w dniu gdy spojrzałam w jego czerwone oczy. Jak mam żyć dalej? Jak wybaczyć coś czego się nie da? I jak zabić kogoś, kogo rzucił ci los u stóp? I ty...