10. Blokada

6.6K 390 60
                                    

LUSY

Mam poczucie winy względem Clary. Teraz, gdy patrzę na jej smutny wzrok, to jakoś nie czuję dumy, że pomagam Lucasowi i Larissie. 

Nagle czuję dziwne mrowienie, a kiedy odwracam się, to już wiem czemu. Borys z Timą wyprowadzają Giovanniego. Jak zawsze patrzy z uniesioną głową i wcale nie widać po nim by czuł się pokonany, wręcz przeciwnie on wygląda jak król, którym zresztą jest. 

- Nawet nie myśl kombinować! - warczy Lucas osłaniając Larisse.

- Ależ ja wcale nie muszę nic robić. - odzywa się z pogardą.

- Do roboty! - warczy Alfa trzymając Clary blisko siebie.

Giovannio nie spuszcza ze mnie wzroku, podczas gdy Tima odpina mu kajdany. Larissa niepewnie podchodzi do ojca, a on kładzie dłonie na jej pysku. Jego oczy zaczynają błyszczeć niebezpiecznie rubinowym kolorem, a Larissa zaczyna skomleć. Lucas od razu wyrywa się by jej pomóc, ale Clary go powstrzymuje.

- Daj mu skończyć. - słyszę jak uspokaja syna.

W końcu Larissa zaczyna zmieniać formę. Lucas ściąga koszulkę i nakłada na nagie ciało dziewczyny. Książę mruga kilka razy zanim jego oczy przestają żarzyć.

- Wykonałem swoje zadanie. Teraz czas na twoje. - zwraca się do mnie chłodnym tonem.

- Ona nigdzie z tobą nie pójdzie! - Clary staje przede mną.

- Owszem pójdzie i to z własnej woli. Prada Lusy? - patrzy na mnie wymownie i dopiero teraz dotarło do mnie w co ja się wpakowałam. 

- Prawda. - odpowiadam najciszej jak się da.

- Tak myślałem. - uśmiecha się chytrze.

- Ale zanim to zrobię. - zaczynam. - masz odblokować umysł Clary. - już dawno Clary powinna odzyskać swoje wspomnienia.

- Nie taka była umowa! - syczy wściekły.

- Nie krzycz na mnie! To raz, a dwa to chyba możesz to zrobić, jeśli z Larissą poszło ci tak łatwo. - o co się tak unosi?

- Nic nie rozumiesz. - mruczy pod nosem.

- Czego nie rozumiem? - pytam zakładając dłonie na piersi.

- Nie mogę tego zrobić i już. - patrzy surowo jakby karcił dziecko.

- Więc ja też nie mogę pójść z tobą dobrowolnie. - skoro on tak gra, to ja też.

- Nie zaczynaj ze mną. - jego wzrok to jak otrze przebijające na wylot.

- Bo co? - pytam wyzywająco.

- Bo się sparzysz. - odpowiada.

- Pff gbur. - mówię pod nosem, jednak on słyszy to i szybko pojawia się przede mną.

- Co powiedziałaś?! - syczy tusz przed moją twarzą.

- Że jesteś gburowaty. - mówię wpatrując w jego czerwone oczy.

- Dość tego! - warczy Alfa i kiwa na chłopaków.

- Ona idzie ze mną dobrowolnie, sama mi to zaoferowała w zamian za odblokowanie umysłu mojej ukochanej córeczki. - mówi stając dumnie przede mną.

- Nie pogrążaj się. Gdybyś ją kochał, to byś jej nie zabił. - odzywa się Lucas trzymając na rękach śpiącą Lari.

- Ja tylko odebrałem, to co moje. - mówi nadal niewzruszony. 

- Zabrać go! - warczy Alfa.

- Umowa jest umową Lusy. - mówi do mnie, gdy Borys zakuwa srebrne kajdany.

- Wiem. 

- Pamiętaj o tym! - krzyczy kiedy chłopaki ciągną go do podziemi.

- Chodź ze mną. - Clary łapie mnie za rękę i ciągnie na taras.

- Clary, ja nie wiem co robić? - wypalam patrząc na miejsce w którym ostatni raz go widziałam zanim wciągnięto go do podziemi.

- A jesteś pewna, że dasz sobie z nim radę? - pyta.

- Sama już nie wiem. - odpowiadam szczerze.

- Widzę twoje maślane oczy. - podaje mi szklankę zimnej lemoniady.

- Obiecałam mu.. - zaczynam.

- Jeśli czujesz się na siłach by temu podołać, to nie mogę ci niczego zabraniać. Zrozumiałam to, kiedy patrzyliście na siebie z takim... sama nie wiem jak to opisać. - mówi gestykulując coś dłońmi.

- Za niedługo pełnia. Boję się, że mi odbije i zrobię coś czego będę żałować. - tłumaczę.

- To poczekaj do pełni, a potem odejdziecie i zobaczysz czego tak naprawdę od ciebie chce. - mówi.

- To nawet dobry pomyśl. Pójdę to z nim wyjaśnić. - wstaję i mocno przytulam Lunę. - Dziękuje ci za wszystko co dla mnie zrobiłaś. Nawet nie wiesz jak bardzo ci jestem wdzięczna.

- Lusy, obiecaj mi coś. - patrzy na mnie z nadzieją.

- Tak? 

- Nie daj mu się tak łatwo. - uśmiecha się i widzę jak łza spływa po jej policzku.

- Obiecuję. - przytulam ją jeszcze raz i odchodzę.

Kiedy wchodzę do podziemi, to Igor już nawet nie zwraca na mnie uwagi. Otwieram drzwi i widzę wściekły wzrok Giovanniego.

- Oszukałaś mnie! - syczy.

- Nie prawda. Odejdę z tobą zaraz po pełni. - mówię, a on unosi brew.

- A co to, ma do tego? - pyta.

- Chce spędzić ostatnią pełnie przy Clary. - kłamię mając nadzieje, że tego nie wyczuje.

- Nie umiesz kłamać co? - pyta szarpiąc kajdany.

- Nie męcz. - łapie za klamkę chcąc wyjśc.

- Wiem jak wpływa na was pełnia. Boisz się mnie, czy bardziej tego czego będziesz chciała ode mnie? - patrzy na mnie oczekując odpowiedzi.

- To nie ważne, odejdziemy po pełni. - mówię i otwieram drzwi.

- Odchodzimy teraz, albo Larissa z powrotem wróci do formy pieska. - odwracam się, bo nie dowierzam co właśnie słyszę. - Pamiętaj, że to ja zdjąłem blokadę i to ja mogę ją z powrotem założyć. 

- Chyba sobie kpisz? - pytam wściekła.

- Lepiej zacznij się pakować. 

Moi kochani bardzo przepraszam was, ale nowa praca całkowicie zabrała mi czas.😞😴😟 Staram się jak mogę, ale czas ucieka mi niemiłosiernie.😞😞 Mam nadzieję, że rozdział się spodoba i oczywiście miłego czytanka.😘😘 Pozdrawiam Lolka77😈😈

Przez BÓL do MIŁOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz