11. Pożegnać?

6.6K 373 84
                                    

No on chyba sobie ze mnie kpi, bo inaczej tego nazwać nie umiem. Stoję osłupiała i patrzę na niego jak na ufoludka, bo to co mówi kompletnie do mnie nie dociera. Jak on może mnie szantażować takim czymś?! To niedorzeczne!

- Ty chyba sobie kpisz? - pytam nadal w to nie dowierzając.

- Nie. - odpowiada chłodnym jak lód ton. - Pakuj się, ja nie będę więcej czekał.

- Nigdzie się z tobą nie wybieram. Mówiłam, że dopiero po pełni. - nie pójdę z nim nigdzie dopóki pełnia nie minie.

- Gówno mnie obchodzi jakaś pełnia! Albo idziesz się grzecznie spakować i wyjeżdżamy, albo z powrotem ta gówniara zamieni się w kundla i gwarantuję ci, że nigdy więcej nie powróci do formy człowieka! - teraz kiedy go widzę w takim stanie, to zaczynam się trochę bać.

- Jesteś potworem. - syczę przez zęby.

- Miło mi. - odpowiada szarpiąc kajdany.

- Nie mam do ciebie słów. Nigdy nie oddam się takiemu potworowi jak ty. - mówię i odwracam się z zamiarem wyjścia, ale nagle słyszę chrzęst, a potem metal upadający na ziemie.

Nawet nie zdążam się odwrócić, a czuję jego oddech na moim ramieniu.

- Zważaj na słowa jakie do mnie wypowiadasz. - szepczę do mojego ucha.

- Nie uda ci się stąd wyjść. - mówię patrząc na drzwi za którymi na pewno jest strażnik.

- Nie znasz moich możliwości kotku. - moje ciało przeszywa dreszcz czując jego usta dotykające moje ucho.

Otwiera drzwi i stoi dumnie czekając na reakcje Igora, który natychmiast próbuje pojmać Giovanniego, jednak on robi kilka uników, by następnie zaatakować i ugryźć strażnika, a kiedy jego ciało pada ziemie, od razu podbiegam i sprawdzam czy czuć puls.

- Coś ty zrobił?! - krzyczę przerażona.

- Nic mu nie będzie, tylko trochę się zdrzemnie. - odpowiada i podaje mi dłoń abym wstała.

- Obejdzie się. - mówię sama wstając.

- Jak chcesz. - mówi i wychodzi z podziemi. Nawet jego chód mówi o tym, że jest królem.

- Czekaj! - krzyczę i wybiegam za nim.

- Jak na razie, to ja czekam na ciebie, aż się spakujesz. - patrzy na mnie wymownie. - Chyba, że nie zabierasz nic.

- Daj mi się chociaż pożegnać. - patrzę na dom główny z którego właśnie wybiega mała Lily. Tylko nie to!

- Ciocia Lusy! - krzyczy, gdy mnie zauważa.

Widzę jak Giovannio przygląda się małej, po czym tylko unosi brew, a następnie staje dumnie.

- Ciociu schowaj mnie! Tata chce mnie wykąpać. - mała wymachuję rękami i dopiero po chwili docierają do mnie jej słowa. Alfa! Szuka! Lily!

- O kurwa. - wymyka mi się, a mała patrzy na mnie dziwnie.

- Ciociu nie mów tak brzydko, bo tata będzie zły. - poucza mnie dziecko. Brawo Lusy! Dziecko uczy cie kultury.

- Przepraszam skarbie. - mówię, gdy Alfa właśnie opuszcza dom główny. Czy ja zawsze muszę mieć pod górkę?

- Lily! - wydziera się Alfa i już po chwili warczy na Giovanniego obnażając kły.

- Tatusiu ja nie chce się myć. - protestuje mała nie zauważając, co się właśnie dzieje.

- Lily! Natychmiast do domu! - warczy cały czas obserwując Króla, który wcale nie wykazuje zainteresowania Alfą.

Mała łapie mnie za rączkę widząc jak jej tatuś zaczyna zmieniać formę i jakby mało tego było Clary wychodzi z domu. Kiedy orientuje się co się dzieje, to w jednej chwili jest przy mnie i Lily.

- Odsuńcie się! - warczy i staje naprzeciw Giovanniego.

- Długo mam jeszcze czekać? - pyta ze stoickim spokojem Król.

- Wracaj do celi! - warczy Clary.

- Moja cierpliwość się kończy. - znów ten spokój. Nie mam pojęcia jak on to robi. Ja jestem na krawędzi, a on tak po postu sobie stoi na przeciw Alf gotowych do ataku.

- Clary, możemy pogadać? - pytam wychylając się do przodu.

- Nie teraz! Jak on w ogóle się uwolnił? - pyta w stronę Yuriego.

- Sam się uwolnił. - odpowiadam.

- Co!? - Alfy patrzą na mnie zszokowani.

- Mówi prawdę. - spogląda na mnie Giovannio, dając mi jednocześnie do zrozumienia, że kończy mi się czas.

- Clary, chcę się pożegnać. Muszę odejść wcześniej. - nawet nie potrafię jej spojrzeć w oczy.

- Lusy, co ty do mnie mówisz? Nie puszczę cie samej z tym psychopatą! - Clary karci mnie patrząc jak matka na córkę, a nie jak siostrę.

- Wypraszam sobie. - odzywa się kretyn, teraz niech sobie wsadzi.

- Zamknij się! Nie oddam ci Lusy tak łatwo! - Clary podchodzi do Giovanniego i widzę, że chyba właśnie zaczęła się wojna pod tytułem ,,kto pierwszy mrugnie?,,

- Ona już wybrała. Prawda Lusy? - patrzy na mnie kolejny raz mówiąc bezgłośnie ,, czas się skończył,,

- Clary, proszę. - zaczynam.

- Lusy, nie możesz tego zrobić!

- Dasz nam pogadać? - pytam mając nadzieje, że nie pozabijają się wszyscy. - Poczekaj tu, a ja pogadam z Clary.

Biorę Clary za rękę i odchodzę na bok. Muszę się pożegnać, a wiem że to za nią będę najbardziej tęsknić i z nią będzie najtrudniej mi się rozstać. W końcu jest moją siostrą.

Moi kochani obiecałam, więc dodaję dziś.😂😉 Akcja się rozkręca coraz bardziej.😈😈 Miłego czytanka. Pozdrawiam Lolka77.😘😘

Przez BÓL do MIŁOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz