LUSY
Patrzę na niego i pierwszy raz widzę kogoś innego, a nie zabójcę. To przerażające, ale jednocześnie intrygujące. Niby wiem, że jest gnidą i najgorszym co można spotkać, ale też jest dżentelmenem i bardzo kulturalną osobą. Jak to możliwe, że wszystkie te cechy kryję pod zimną maską obojętności.
- A więc słucham. - mówię chcąc usłyszeć, co ma takiego do powiedzenia.
- Chce żebyś nie osądzała mnie pochopnie. - patrzy mi prosto w oczy.
- Spróbuję. - odpowiadam, a on odwraca wzrok i patrzy przed siebie.
- Nie będę cie kłamać. Ona stanęła mi na drodze, a ja... ja mam tak, że przeszkody usuwam, więc kiedy nie chciała mi zejść z drogi, to ją usunąłem. - czuję jak palący ból zaczyna ogarniać moje ciało. - Teraz żałuję tego, ale nie cofnę czasu i choć zrobił bym wiele by cofnąć czas, to nie mogę nic zrobić. - wzdycha ciężko. - Nigdy taki nie chciałem być. - spogląda na mnie, a ja nie potrafię wykrztusić nawet słowa. - Ojciec zmienił mnie i nauczył panować nad sobą. - to by wyjaśniało, że nawet paradując przed nim nago, to on nawet nie ruszył palcem. - ,,Żadnych uczuć,, powtarzał.
- Czyli jesteś taki bo? - pytam dla jasności.
- Bo mnie nauczono.
- To dobrze wiedzieć. - odwracam wzrok.
- A to niby dlaczego?
- A nic, po prostu zastanawiały mnie pewne sprawki. - taa, serio myślałam, że jest jakimś impotentem.
- To znaczy jakie? - marszczy brwi.
- Nie ważne kontynuuj. - uśmiecham się sztucznie, a on tylko unosi brew.
- Nie umiesz kłamać. - stwierdza, a mnie zatyka wręcz.
- No bo wiesz, chodzi o to, że pomimo, że jesteśmy z różnych światów i w ogóle, to jednak jesteśmy połączeni i myślałam, że będziesz próbował no wiesz... - kiwam głową sugestywnie, a on ewidentnie nie wie o co chodzi. - no wiesz... ten no...
- Nie rozumiem chyba. - co za gość!
- No o sparowanie mi chodzi i pociąg do drugiej osoby. - jego mina jest bezcenna!
- Ouu to o to ci chodzi. - mówi nazbyt niezręcznie. Wow on poczuł się niezręcznie. Myślałam, że faceci nie mają z tym problemów, przecież u nas seks jest normalną rzeczą.
- No tak! Paradowałam przed tobą już dobre kilka razy, a ty nawet nie spojrzysz. - to niewiarygodne, że jego to nie rusza.
- Lusy... jak to ująć dobrze. - chyba miło zobaczyć go takiego... hmm sama nie wiem, może zmieszanego. To inne oblicze Giovanniego.
- Prosto z mostu! - nad czym się tu zastanawiać.
- Ja nie okazuję tego w zwierzęcy sposób. Nauczono mnie, że to co jest za drzwiami sypialni, to zostaję za drzwiami i uwierz mi wiele rzeczy naprawdę próbuję nie widzieć.
- O kurwa! - że co?
- Prosiłbym abyś nie przeklinała. - teraz podwójne ,, o kurwa!,,
- Słucham? - kpi czy co?
- Nie przeklinaj. Początkowo to znosiłem, ale dłużej nie potrafię. - dobra teraz to mnie zatkało.
- A to niby dlaczego? - pytam totalnie zszokowana.
- Nie mogę znieść chamstwa. - patrzy na mnie tym swoim wzrokiem i wiem, że nie żartuję.
- Jesteś naprawdę z innego świata. - to jedyne co mi przychodzi do głowy.
CZYTASZ
Przez BÓL do MIŁOŚCI
VampireLUSY Myślałam, że umarłam w dniu w którym straciłam siostrę, ale tak naprawdę mój świat skończył się w dniu gdy spojrzałam w jego czerwone oczy. Jak mam żyć dalej? Jak wybaczyć coś czego się nie da? I jak zabić kogoś, kogo rzucił ci los u stóp? I ty...