LUSY
Najgorsze koszmary spełniły się w momencie, kiedy usłyszałam te dwa pieprzone słowa. Potrzebuje go? Kurwa, pytam do czego?! Wiedziałam! Po prostu kurwa wiedziałam, że tak będzie. Ostrzegał mnie Sasza, ale ja oczywiście uwierzyłam w brednie tej pijawki.
Stoję jak słup, kiedy Giovannio chwyta wyciągniętą rękę Clary i odchodzą. Yuri podobnie jak ja patrzy nie dowierzając w to co się dzieje.
- Wiedziałam! Kurwa! - warczę i kopie oponę samochodu stojącego koło nas.
- Czy ktoś mi powie, co tu się właśnie stało? - odzywa się Lucas.
- Twoja matka odzyskała pamięć, a z pamięcią uczucia do Giovanniego! - warczę i jeszcze raz kopię oponę.
- Że co? Jakie uczucia? O czym ty mówisz? - pyta Larissa.
- Oj Larissa, gdybyś tylko wiedziała, co zrobił Giovannio byś żyła. - mówię, ale za chwilę żałuję tych słów.
- Co zrobił? - pyta Lucas.
GIOVANNIO
Trzymam jej dłoń i idę za nią ślepo w nieznanym kierunku. Otworzyłem puszkę pandory. Czuję ból i gniew Lusy. Nawet się nie obracam, bo nie wiem czy dałbym radę znieść jej spojrzenie.
Kiedyś byłbym wniebowzięty, że mój anioł mnie potrzebuje, ale teraz jest inaczej. Czuję jakbym... a właściwie to nie czuję nic. Po pewnym czasie puszcza moją dłoń, ale ja dalej nie wiem czemu idę za nią.
- Teraz możemy pogadać. - odwraca się i lekko uśmiecha. - Sorki za ten teatrzyk, ale musiałam nas jakoś wyciągnąć. - teatrzyk?
- Chyba nie rozumiem? - staję, a ona odwraca się i bierze głęboki oddech.
- Chce byś wiedział, że to co było między nami kiedyś, należy do przeszłości i tam ma pozostać. Nie chce by nasza przeszłość zniszczyła naszą przyszłość.
- Rozumiem. - odpowiadam.
- Nigdy nie sądziłam, że cokolwiek możesz do mnie czuć. Nie kierowałam się miłością Giovannio, ale instynktem. Zawsze kierowałam się ochroną innych.
- A ja myślałem, że jesteś moim... - jak bardzo mogłem się mylić.
- Aniołem, jak to mówiłeś. - patrzy na mnie współczująco. - Twój ojciec skutecznie przerwał to co było, ale nie wiedział jakie będą tego skutki. - mówi obracając obrączkę na palcu.
- Kiedy pojawiłaś pod tym drzewem z misiem i uśmiechem anioła... naprawdę wierzyłem, że to ty. - to wspomnienie prześladowało mnie każdej nocy.
- Lusy, nią jest. Nie czułam nigdy do ciebie tego, co ty czułeś. Jedność, która... - przerywa jakby szukała słów.
- Łączy dusze. - kończę za nią, bo dobrze wiem o co jej chodzi.
- Dokładnie. - uśmiecha się, ale nie skupiam się na jej uśmiechu, tylko na bliźnie.
- Zniszczyłem ci twarz. - mówię, a jej mina natychmiast pochmurnieje.
- Poprawiłeś mi urodę, jak to mówi mój mąż. - odpowiada zimno.
- Wybacz mi. - nie wiem czemu mówię jej to właśnie teraz.
- Już wybaczyłam, kiedy zobaczyłam jak patrzysz na Lusy. Karma do ciebie wróciła. Ona nie jest delikatną porcelanową lalką, tylko wojowniczką. Ona nie będzie chodzić i mówić jak ty chcesz.
- Dobrze o tym wiem. - mówię, gdy nagle Clary bierze moje dłonie.
- Jeśli ją skrzywdzisz. - zaciska palce na nadgarstkach. - To nawet sam diabeł cie nie uratuje. - puszcza moje dłonie. - Zostań tutaj, a ja pójdę i powiem Lusy by tu przyszła. Musicie pogadać. - śmieje się. - Odwaliłam niezłą szopkę.
Stoję w miejscu i analizuję każde jej słowo.
- Musisz coś jeszcze wiedzieć! - krzyczę za nią.
- Co takiego? - odwraca się marszcząc brwi.
- Larissa, jest córką... - zaczynam, ale ona mi przerywa.
- Twoją córką Giovannio i tak ma pozostać. - mruga do mnie i odchodzi.
- Skąd wiesz?! - krzyczę, a ona nie odwracając się odkrzykuje.
- Wiem wszystko, co dzieje się w moim domu. - prycham. Ten jeden raz jest lepsza ode mnie.
LUSY
Sądziłam, że śmierć Lily to najgorsza rzecz jaka mnie spotkała w życiu. Jednak grubo się myliłam. Odejście faceta z moją Luną, to jest gorsze i bardziej bolesne.
Nagle Clary macha uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Yuri, co tak stoisz jak słup? - śmieje się, a ja kompletnie nie wiem co się dzieje.
- Powiesz mi co to było? - odzywa się Yuri.
- Nic takiego. - odpowiada i podchodzi do mnie. - Lusy, kochanie wybacz mi tą szopkę, ale musiałam jakoś to rozruszać. - uśmiecha się. - Czeka na ciebie. - przytula mnie. - Yuri! Idziemy jeść. Jestem głodna jak wilk. - zbiera Lily na ręce i łapie Larisse ciągnąc do domu. - Bez śniadania was nigdzie nie puszczę.
Z szoku jakiego właśnie doznałam, biorę kilka wdechów i dopiero wtedy mam odwagę ruszyć. Widzę go. Faktycznie na mnie czeka. Stoi do mnie tyłem, kiedy podchodzę.
Cisza jaka jest między nami, nie jest niezręczna, lecz bardzo uspokajająca.
- Ona wie. - w końcu odzywa się i spogląda na mnie, kiedy ja cały czas patrzę przed siebie.
- O czym? - pytam, bo po jego dwóch słowach nie bardzo wiem, o co mu może chodzić.
- O wszystkim. - odpowiada. - O Larissie i o tym co czułem do niej.
- Co będzie z nami? - ignoruje jego słowa i zadaje pytanie, które jest teraz najważniejsze.
- A co ma być? - marszczy brwi.
- Odchodzisz? - dopytuje.
- Nigdzie się nie wybieram. - pochyla się i dotyka czołem mojego. - Jesteś dla mnie najważniejsza i będę tam gdzie ty, a po pogawędce jaką dała mi Clary, to muszę się nieźle starać o ciebie.
- Słucham?
- Wyjaśniliśmy sobie rzeczy, które dawno powinniśmy. To co było zostanie w przeszłości, a teraz skupiamy się na przyszłości jaka nas czeka. - całuje mój nos, ale dla mnie to mało.
- Pocałuj mnie. - rozkazuje.
- Czy ty wydajesz mi rozkazy? - pyta unosząc brew.
- Tak. - odpowiadam pewnie.
- Skoro moja królowa każe. - uśmiecha się ukazując dołeczki.
- Kocham je. - wypalam, a on zastyga.
- Słucham? - pyta patrząc na mnie tak jak nikt inny.
- Kocham twoje dołeczki. - mówię.
- Tylko dołeczki? - dopytuję.
- Ciebie też. - odpowiadam, a on rzuca mi zalotne spojrzenie.
- Powiedz to. - gładzi dłonią mój policzek.
- Co takiego? - droczę się.
- Lusy. - jego ton staje się ostry, ale to wcale nie robi na mnie wrażenia.
- Kocham cie.
Moi kochani przed nami EPILOG.📚 Mam nadzieję, że rozdział nie zawiódł.😈 Clary i Giovannio wyjaśnili sobie wszystko. Clary trochę nastraszyła towarzystwo, a Giovannio zrozumiał, że jedyną miłością jest Lusy.😂😍 Miłego czytanka i Pozdrawiam.😘😘
PS. Za chwilę wleci EPILOG i Mała niespodzianka.😘
CZYTASZ
Przez BÓL do MIŁOŚCI
VampireLUSY Myślałam, że umarłam w dniu w którym straciłam siostrę, ale tak naprawdę mój świat skończył się w dniu gdy spojrzałam w jego czerwone oczy. Jak mam żyć dalej? Jak wybaczyć coś czego się nie da? I jak zabić kogoś, kogo rzucił ci los u stóp? I ty...