20. Dam Ci fory

6.2K 369 82
                                    

LUSY

Ocieram twarz z czerwonej mazi i z całej siły staram się nie wymiotować. 

- To było...  obrzydliwe! - Giovannio patrzy na mnie jak na wariatkę, po czym otrząsa się i pyta.

- Co ty powiedziałaś?! - a mówił, że ma dobry słuch.

- Że to było obrzydliwe. - wstrzymuję oddech bo zapach krwi doprowadza mnie do mdłości.

- Nie to! To wcześniej. - odstawia kielich i wyjmuję pudełko chusteczek, które przesuwa w moją stronę.

- Mówiłeś, że masz dobry słuch. - biorę chusteczkę i ocieram szyję. Mam wrażenie jakby ta krew była wszędzie.

- Bo mam. - odpowiada i wstaję.

- To czego mnie pytasz? - czasami mam wrażenie, że on serio jest jakiś przyćmiony.

- Bo mam wrażenie jakbym się przesłyszał. - odpowiada zakładając ręce na piersi przez co koszula napina się na jego bicepsach.

- Nie przesłyszałeś się. - spoglądam w jego oczy i mam wrażenie jakbym widziała... sama nie wiem.

- Tak? - pyta unosząc brew.

- Tak! - odpowiadam.

- Czyli mam rozumieć, że teraz mnie potrzebujesz? - pyta, ale nie daje mi odpowiedzieć i za to jestem wdzięczna. - Bo jak się nie mylę, to kilka minut temu kazałaś dać sobie spokój i odniosłem wrażenie, że nie miałaś ochoty na moje towarzystwo. - chce coś powiedzieć, ale podnosi dłoń. Czy on właśnie uciszył mnie dłonią? - A teraz przychodzisz i od tak mówisz, że mnie potrzebujesz. 

- Noo tak. - uśmiecham się krzywo.

- To bardzo ciekawe, ale ciekawsze jest do czego ci jestem potrzebny? - pyta opierając się o biurko.

- Noo... - chyba pierwszy raz zabrakło mi języka w gębie. 

- Lusy, przejdź do sedna. - odpowiada oschle.

- Potrzebuję partnera do sparingu, a jedyną osobą, która ma jakiekolwiek pojęcie o walce jesteś ty. - jego twarz ani drgnie. Czy on mnie w ogóle słucha?

- To prawda. - odpowiada po niezręcznej chwili milczenia.

- No właśnie więc... - nie daję mi dokończyć.

- Ale dlaczego miałbym właściwie to zrobić? - pyta patrząc na mnie przenikliwie.

- Bo potrzebuję kogoś do sparingu. - przecież już to mówiłam. On serio mnie nie słucha.

- A co z tego będę miał? Tak to ujmę może. - dobra i tu mnie ma.

- No nie wiem... może trening. - lepszej odpowiedzi chyba nie ma.

- Lusy, to jest mało przekonujące. - mówi unosząc znowu swoją brew, a ja zerkam na jego opięte koszulą bicepsy. 

- Zrobisz to czy nie?! - warczę zła, że znowu się na niego gapię.

- Zrobię, ale nie za darmo. - odpowiada.

- To czego chcesz w zamian? - pytam.

- Proponuj. Chętnie posłucham co masz do zaoferowania. - co ja mu mogę zaoferować?

- No niem wiem, może zjemy kolację wieczorem? - pytam mając nadzieję, że się zgodzi bo jakoś kolację zniosę w jego towarzystwie.

- Moja droga, to będę miał codziennie, więc wysil się bardziej. - uśmiecha się przez co widać jego dołeczki.

Przez BÓL do MIŁOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz