LUSY
Jego oczy, to jedyne co widzę i chce widzieć. Patrzy na mnie tak jak nikt inny. Nie potrafię walczyć z tym co jest między nami. To walka między zdrowym rozsądkiem a sercem, które bije szybciej tylko przy nim. Dzielą nas centymetry, a ja i tak chce więcej. Czekam na jego ruch, ale tylko zerka co chwilę na moją szyję. Wiem, że chce to zrobić, więc do cholery czemu tego nie robi?
- Ugryź mnie. - mruczę zbliżając usta do jego ust.
- Nie mogę. - mówi zaciskając szczękę. On się powstrzymuję, ale czemu?
- Dlaczego? - pytam nie rozumiejąc jego oporów właśnie w takiej chwili.
- Prawda nas zniszczy. - zaciska mięśnie i stoi jak słup.
- Och jak zawsze wszystko w moich rękach. - mówię i rzucam się na niego całując go dziko.
Jego zaskoczenie trwało kilka sekund, potem od razu odpowiedział. Poprzednie pocałunki były namiętne i pełne emocji, ale ten nie znał umiaru. Giovannio wdarł się we mnie językiem, jakby był wygłodniały krwi i szukał pokarmu. Kły raniły moje usta, ale to tylko podsycało moją potrzebę. Odwdzięczyłam się, drążąc i przejeżdżając językiem po jego zębach. Bez chwili wytchnienia wsunął swoje dłonie pod moją bluzkę i złapał mnie za piersi. Jęk zachwytu uciekł z moich ust. Ciarki zaczęły rozchodzić się po moim ciele. W jednej chwili przeniósł mnie na biurko tym samym zrzucając z niego wszystkie rzeczy. Zaczęłam szamotać się z guzikami jego koszuli, chociaż wolałam ją z niego zedrzeć. Moje instynkty o to wołały. Kiedy tylko uporałam się z nią, odsunął się ode mnie cały zasapany.
– Lusy. Nie możemy, ale tak bardzo mnie do ciebie ciągnie.
– Nie każ mi prosić. – szepnęłam, przyciągając go do siebie bliżej. – Jeśli będę musieć prosić, to zrobię to.
Zsunęłam mu z ramion koszulę, pozwalając jej opaść na podłogę, po czym zaczęłam go lizać i kąsać własnymi kłami, które aż świerzbią by zatopić je w jego skórze. Smak jego skóry, tylko dolewał oliwy do ognia. Syknął, przez co ujrzałam jego ostre kły.
– Lusy, chodź do łóżka. Jeśli teraz się nie zatrzymamy skończymy pieprząc się na drzwiach.
– To brzmi całkiem kusząco. - uśmiechnęłam się chytrze, ale pozwoliłam mu zanieść się do sypialni.
Zatrzymał się kawałek od łóżka i chwycił mnie w ramiona. Jeżdżąc nosem po mojej szyi powiedział.
– Nie chce robić tego jak zwierzę, chce twoje ciało pieścić i czcić jak należy. - podciągnął moją koszulkę i zaczął szarpać stanik.
Kiedy uwolnił moje piersi, nie chciałam już niczego więcej, tylko przylgnąć do jego nagiej klaty. Ale Król najpierw pragnął się napatrzeć. Tak jak powiedział chce czcić moje ciało.
– Jesteś taka piękna, taka kusząca. - zawiesił głos.
Cofałam się krok za krokiem, aż moje nogi natknęły się na łóżko. Mrucząc, przyssał się do szyi i skubał ją delikatnie. W pewnym momencie krzyknęłam, czując kły drażniące skórę, moja kobiecość się zacisnęła. Nikt nigdy nie wpływał na mnie tak intensywnie jak on. Wczepiłam palce w jego włosy, kiedy dalej drażnił moją skórę. Czując jak blisko jestem zaczerpnęłam powietrza, podczas gdy on swoją uwagę przeniósł niżej. Układał dróżkę z całusów wzdłuż mojego brzucha, gdy w końcu dotarł do podbrzusza.
– Jesteś bardzo wrażliwa na mój dotyk, a zwłaszcza na kły. – powiedział, popychając mnie na łóżko.
Wsunął palce w szlufki moich szortów i zsunął je razem z bielizną. Wygięłam biodra, żeby mu pomóc. W przypadku żadnego z moich kochanków nie czerpałam takiej przyjemności jak z nim.
CZYTASZ
Przez BÓL do MIŁOŚCI
VampireLUSY Myślałam, że umarłam w dniu w którym straciłam siostrę, ale tak naprawdę mój świat skończył się w dniu gdy spojrzałam w jego czerwone oczy. Jak mam żyć dalej? Jak wybaczyć coś czego się nie da? I jak zabić kogoś, kogo rzucił ci los u stóp? I ty...